Motobranża boi się Brexitu, ale zamiast działać czeka na rozwój wydarzeń
40% przedstawicieli motobranży w Polsce odczuwa niepokój związany z Brexitem, ale tylko 4% firm podejmuje proaktywne działania i wynajmuje dodatkowe przestrzenie magazynowe.
Producenci z Polski, najbardziej ze wszystkich analizowanych krajów, obawiają się konsekwencji Brexitu (40%). Podobne nastroje panują na Słowacji i w Niemczech. Natomiast najmniejszą niepewność obserwujemy w Portugalii, Rumunii i Rosji – odpowiednio 13%, 11% i 10% wskazań. Obawy o skutki wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE nie idą w parze ze wzmożonymi przygotowaniami. Okazuje się, że najlepiej w tym zakresie radzą sobie… firmy z UK. Już 24% z nich deklaruje, że wynajęło dodatkowe magazyny, a 4% przeniosło produkcję do innego kraju. Nieźle radzą sobie nasi sąsiedzi ze Słowacji oraz Czech. Największą bierność obserwujemy za to w Rosji, gdzie nikt nie działa zapobiegawczo przed Brexitem, a w Polsce, na Węgrzech i Rumunii odpowiednio tylko 4%, 6% i 7% firm zabezpieczyło swoje magazyny.
Niepewność nadal będzie się utrzymywać? Pewne jest, że do Brexitu dojdzie. Pytanie tylko na jakich zasadach. Przed nami 11 miesięcy okresu przejściowego – wymiana towarów będzie odbywać się w niezmieniony sposób, a politycy mają czas na wypracowanie nowego porozumienia handlowego. Jeśli to się nie uda, handel obejmą zasady WTO, co oznacza przywrócenie pełnej kontroli granicznej, wysokie cła i problemy z homologacją. Dlatego decyzja o sposobie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej będzie kluczowa dla sektora motoryzacyjnego. Politycy z obu stron obawiają się odpowiedzialności, co oznacza, że negocjacje mogą się przeciągać w nieskończoność.
Patrząc długofalowo cena utrzymywania status quo może okazać się wysoka. Na Wyspach 2019 był trzecim rokiem z rzędu, w którym spadła produkcja aut (-14,2%), osiągając poziom 1,3 mln sztuk – najniższy od 2010 r. 1 Niepewne jutro blokuje także inwestycje, które spadły ze średnio 2,5 mld funtów w poprzednich latach do 90 mln funtów w I półroczu 2019 roku 2 . W pozostałych krajach UE decyzje inwestycyjne również są często wstrzymywane do czasu rozstrzygnięcia brexitowej sagi. Europejska motobranża zamiast się modernizować i rozwijać, stoi w miejscu. A innowacyjna konkurencja z Chin czy USA rośnie.
Podkreśla się, że okresy na 3-4 tygodnie przed spodziewaną datą Brexitu zawsze są napięte. Tak było m.in. w październiku 2019 roku, gdy 1/3 producentów motoryzacyjnych zredukowała zatrudnienie w obawie przed potencjalnym, twardym Brexitem. Jeśli do niego dojdzie, nałożone zostaną 10% taryfy celne WTO, przez które produkcja aut na Wyspach i ich eksport na kontynent mogą stać się nieopłacalne. Zagrożona likwidacją byłaby m.in. fabryka Nissana w Sunderland, która wysyła 70% swojej produkcji do UE. Pozostali japońscy producenci w UK także musieliby rozważyć przeniesienie zakładów. Nad wyprowadzką na kontynent zastanawia się także Ford, zatrudniający 13 tys. osób. Paradoksalnie taki rozwój wypadków i relokacja inwestycji może okazać się szansą na rozwój m.in. dla Rumunii.
Najnowsze
-
Kupisz auto spalinowe zamiast elektrycznego? Zapłacisz 22 tys. zł. To projekt nowych przepisów
Jak poprawić statystyki sprzedaży samochodów elektrycznych? Zmusić kierowców do ich kupowania. Taki właśnie pomysł niedawno się pojawił i co gorsza, na serio jest rozpatrywany. -
Spektakularny pożar jedynego takiego auta elektrycznego w Polsce – na środku warszawskiego Mokotowa. Trwają utrudnienia w ruchu
-
Chciał ukarać kierowcę Audi na oczach policji. Więcej już nie pojeździ
-
Takich fotoradarów jeszcze w Polsce nie było. Mogą pojawić się w każdym miejscu
-
O krok od budowy nowego odcinka drogi S12. Ułatwi dojazd do granicy
Zostaw komentarz: