Kamila Nawotnik

Mazda 3 HB 2.0 Skyactiv-G 122 KM 6MT – ponadczasowa klasyka?

Nowa Mazda 3 wyruszyła na podbicie segmentu C. Przygotowała w tym celu cały arsenał – od nowoczesnej, eleganckiej stylistyki, przez ciekawe wnętrze, na bogatym wyposażeniu kończąc. Jej piętą achillesową okazać się może w zasadzie tylko cena. Na przykładzie hatchbacka z silnikiem 2.0 Skyactiv-G sprawdzamy, czy warto czasem zapłacić trochę więcej.

Mimo generalnych podobieństw, już na pierwszy rzut oka widać różnice na tle poprzedniczki. Odnosząc się do ludzkich cech, o ile 3. generacja przez swoją delikatnie „bąbelkową” bryłę sprawiała wrażenie łagodnej i dobrodusznej, o tyle nowy projekt nabrał zadziorności i bardziej zaciętego charakteru. To w dużej mierze zasługa zmian proporcji – nowa Mazda 3 ma tę samą długość i szerokość, jest za to niższa i ma większy rozstaw osi niż poprzedniczka.

Im mniej, tym więcej

Linia maski opada delikatnie w dół, prosto na wielki wlot powietrza. Ten element z kolei łączy się lekko zaokrągloną, chromowaną listwą z lampami – to wynik konsekwencji projektantów, który upodabnia pod tym względem „Trójkę” do pozostałych modeli. Po bokach maski przechodzą w stronę drzwi dwa spore przetłoczenia, nadające bryle dynamiki. To wrażenie potęguje mocno wysunięty czarny element lekko przypominający splitter, oddzielony od reszty przedniego zderzaka kolejnym opływowym wlotem. W połączeniu z daleko przeciągniętymi reflektorami LED (dostępne już od podstawowej wersji) całość sugeruje, że auto gotowe jest dosłownie połykać kolejne kilometry.  

Mazda imponuje mi swoim „eleganckim minimalizmem”. Samochody tej marki zawsze wydawały mi się wykończone ze szczególnym smakiem, w stylistyce raczej prostej, ale przyjemnej. Być może właśnie dzięki temu – w jakiś sposób ponadczasowej. Wystarczy wsiąść do prezentowanej już ponad 15 lat temu RX-8. Wykończenie tego auta nawet dziś robi świetne wrażenie.

Nie inaczej jest z nowoczesnymi egzemplarzami. Wnętrze topowych wersji nie jest tandetnie krzykliwe, z kolei te podstawowe, kolokwialnie mówiąc, „nie wieją biedą”. Przedstawiona rok temu 4. generacja Mazdy 3 trafiła do naszej redakcji w wersji Kanjo, czyli drugiej w hierarchii. Stylistycznie jest ona bardzo zbliżona do standardowej opcji, choć wcale na to nie wygląda. Jest też zupełnie inna niż w przypadku 3. generacji tego modelu. Poprowadzona prostopadle do linii dachu deska rozdzielcza obita została gładką skórą, a na wystającym rancie pojawiły się jasne przeszycia. Tuż pod nią, niemal na całej szerokości, w jednej linii poprowadzono wloty powietrza, podkreślone metalową listwą. Mniej więcej w środkowej części kokpitu, dwa panele przeplatają się, otulając kolorowy wyświetlacz o przekątnej 8,8-cala. Jak zwykle niestety, brakowało mi dotykowego ekranu. Obsługa pokrętłem nie jest wprawdzie skomplikowana, jednak czasami lubię po prostu zaoszczędzić kilka sekund, bezpośrednio naciskając interesującą mnie zakładkę, zamiast przedostawać się do niej przez poszczególne okna.  

Prosto i przestronnie

Zegary pozostały analogowe, choć rozdzielono je cyfrowym 7-calowym ekranem. Po uruchomieniu zapłonu całość jest wizualne spójna i znów – wygląda prosto i dobrze zarazem. We wnętrzu nie można też narzekać na brak przestrzeni, a to za sprawą m.in. sporego rozstawu osi, przekraczającego 2,7 m. To pozwala wygodnie rozsiąść się w elektrycznie sterowanych fotelach, które z kolei są na tyle wygodne, by komfortowo jechać przez kilka godzin. Podróżowanie autostradami generalnie będzie dość przyjemne. Do kabiny przedostaje się niewielki hałas przecinanego wiatru i sinika, ale ogólnie wnętrze jest nieźle wyciszone i długie dystanse nie powinny zbytnio nikogo zmęczyć.  

Kierownica jest przyjemna w dotyku i odpowiedniej wielkości, ale nie jest doskonała – podczas jazdy stawia zbyt duży opór jak na warunki miejskie, przez co potrafi być męcząca podczas lawirowania pomiędzy uliczkami lub po parkingu.  

Równie dyskusyjna jest skrzynia. Drążek czasem z trudem wskakuje na biegi, a auto potrafi irytująco szarpać przy niższych przełożeniach i z początku jest trudne do wyczucia. Zwłaszcza, że sprzęgło „chwyta” mniej więcej w połowie skoku. Wszystko jest jednak kwestią odpowiedniego wyczucia samochodu, a co za tym idzie, przyzwyczajenia. Kiedy już się go nauczymy, robi się o wiele przyjaźniejszy w codziennym użytkowaniu. Moją uwagę przykuło też dobre zawieszenie, które pomimo zastosowania belki skrętnej, całkiem nieźle radzi sobie z nierównościami (na 16-calowych felgach). Poza tym samochód przyjemnie wchodzi w zakręty i nie buja przy tym nadmiernie. 

Wymiary i masy Mazda 3 hatchback:

Długość: 4460 mm
Szerokość: 1795 mm
Wysokość: 1435 mm
Masa własna: 1274 kg
Rozstaw osi: 2725 mm
Prześwit minimalny: 158 mm
Minimalna pojemność bagażnika: 350 l
Pojemność zbiornika paliwa: 51 l

Niezbyt duża moc, ale wystarczy

Do testów trafiła nam się podstawowa w ofercie jednostka Skyactiv-G o mocy 122 KM i 213 Nm przy 4000 obr./min. Brak doładowania w przypadku Mazdy nie jest żadnym zaskoczeniem, nie powinno zatem dziwić także, że pełna moc wolnossącej „dwulitrówki” dostępna jest dopiero przy 6000 obr./min. Jak to wygląda w praktyce? Auto waży niecałe 1300 kg, dlatego pozornie słaby silnik w zupełności wystarczy do codziennej jazdy – to zasługa przyzwoitego momentu obrotowego. Jeśli chcemy wykrzesać z niego więcej dynamiki, musimy trzymać się minimum 4 tys. obrotów, co niestety pociągnie za sobą większe zużycie paliwa. Przy takiej jeździe Mazda 3 potrafi wypić średnio nawet 9,5 l/100 km. Jeżeli jednak zadowolimy się spokojniejszą jazdą, spalanie spadnie w cyklu mieszanym do okolic 8 l/100 km, co nadal przewyższa obietnice producenta. Zasięg 51-litrowego zbiornika pozwala po pełnym zatankowaniu przejechać minimum 550 km, wystarczy zatem na wakacyjny wypad z Warszawy nad morze lub w góry.

Standard na bogato

Podczas takiej podróży będzie jak się spakować, ponieważ bagażnik hatchbacka mieści 350 l i jest tak zaprojektowany, by móc w pełni wykorzystać tą przestrzeń. Na podłodze leży praktyczna gumowa podkładka, która ułatwia przewożenie ślizgających się, przybrudzonych czy „sypiących się” rzeczy. Można ją oczywiście wyjąć i wtedy całe wnętrze wypełnia klasyczny miękki materiał. Pojemność da się zwiększyć do 719 l poprzez złożenie tylnej kanapy.

Model 3 już w standardzie oferuje sporo ciekawych systemów, takich jak aktywny tempomat i poprawiający przyczepność samochodu G-Vectoring Control+. Polepsza on trakcję za pomocą dociążenia przedniej osi. Dzięki temu łatwiej wejść dobrze w zakręt oraz utrzymać pas ruchu w trudnych warunkach, a to z kolei podnosi bezpieczeństwo na drodze.  

Mazda 3 w podstawowym pakiecie ma także Autohold i chwała jej za to. Dla niektórych ten system mógłby nie istnieć, ja jednak z każdym kolejnym kilometrem jestem coraz bardziej wdzięczna za jego obecność. Zwłaszcza, gdy mówimy o aucie miejskim, a co za tym idzie – często toczącym się w korkach. Poza tym w wyposażeniu podstawowym jest także rozpoznawanie znaków ograniczenia prędkości, monitorowanie martwego pola i wspomaganie hamowania, czujniki deszczu i zmierzchu, elektroniczny rozdział siły hamowania, a nawet tylne czujniki parkowania. Jak widać, lista jest długa – Mazda 3 jest jedynym tak dobrze wyposażonym w standardzie autem na rynku, jeśli chodzi o klasę średnią.  

Do tego dochodzą jeszcze technologie multimedialne. Poza wymienionymi już cyfrowymi wyświetlaczami, auto posiada dwa porty USB, nawigację, Bluetooth, podgrzewane lusterka oraz wyświetlacz Head-Up. W kwestii tego ostatniego rozwiązania warto zaznaczyć, że informacje wyświetlane są na przedniej szybie, a nie na ograniczającym widoczność szkiełku (podobnie jest w pozostałych modelach). Wielkie brawa, Mazdo!

W wyższej wersji Kanjo zestaw uzupełniają rozwiązania wspomagające parkowanie: system monitorujący otoczenie z tyłu z kamerą cofania zapewniającą dobry, wyraźny obraz, a także przednie czujniki. Są także podgrzewane fotele i kierownica, automatyczna klimatyzacja i system adaptacyjnego oświetlenia w przednich reflektorach.

Naszym zdaniem

Mazda 3 to auto warte swojej ceny, pomimo że testowany przez nas egzemplarz kosztuje 103 400 zł. Model oferowany jest jako hatchback i sedan, ale niezależnie od nadwozia, cennik bazowej wersji z podstawowym silnikiem 122 KM rozpoczyna się do 94 900 zł. To dużo pieniędzy i z tym się nie kłócimy. Trzeba jednak brać pod uwagę, że tym razem nie kupujemy kota w worku. Auto jest atrakcyjne stylistycznie, ma ciekawe i przestronne wnętrze, cieszy się dużym zainteresowaniem i jest naprawdę bogato wyposażone. Właściwie jedynym problemem może być silnik, który jak przystało na jednostkę wolnossącą, potrzebuje czasu na osiągnięcie odpowiedniej dynamiki. Tutaj rozwiązaniem może okazać się nowa propozycja w gamie Mazdy, czyli Skyactiv-X o bardzo obiecującej mocy 180 KM. Najtańsza „Trójka” z tym napędem kosztuje 122 900 zł. 

To nam się podoba:

  • lekko zadziorna, ale prosta stylistyka
  • przestrzeń we wnętrzu
  • bogate wyposażenie standardowe
  • stosunek ceny do jakości

To nam się nie podoba:

  • zbyt duży opór kierownicy
  • wysokie spalanie

 

Dane techniczne Mazda 3 HB 2.0 Skyactiv-G 122 KM 6MT:

Silnik: Benzynowy R4
Pojemność skokowa: 1998 cm3
Moc: 122 KM przy 6000 obr./min
Maksymalny moment obrotowy: 213 Nm przy 4000 obr./min
Skrzynia biegów: manualna 6-stopniowa
Prędkość maksymalna: 197 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 10.4 s

Komentarze:

Anonymous - 5 marca 2021

Piękna!

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze