Edyta Klim

Malwina Polak: „mam trochę swój świat, jestem zawsze trochę pod prąd”

Malwina Polak jest pasjonatką motoryzacji, a wybierane przez nią (i modyfikowane) samochody oraz motocykle - stają się wyrazem jej osobowości. A co się kryje za jej projektem GAIJIN?

Dla Malwiny – GAIJIN to indywidualność, oryginalność, własny pomysł na siebie, odrębne wartości, kierowanie się własną głową i intuicją, bez podążania za modą, narzucaną przez innych. I tak właśnie Malwina Polak ukierunkowuje swoją motoryzacyjną i twórczą energię. Teraz możecie ją poznać bliżej.

Malwina Polak: „mam trochę swój świat,

jestem zawsze trochę pod prąd”

Co Cię zafascynowało w motoryzacji? Kiedy pierwszy raz poczułaś, że to jest droga Twojej pasji?

Nie pamiętam początku swojej fascynacji motoryzacją. Już jako mała dziewczynka miałam kolekcje samochodzików, bo tylko zabawa nimi sprawiała mi przyjemność. Nie chciałam bawić się lalkami – zawsze obok  mnie były samochody i pluszowe misie. Z wiekiem to we mnie tylko wzrastało. W wieku szkolnym oglądałam transmisje Formuły 1, wszelakie rajdy i wyścigi – wszystko, do czego miałam możliwy, choć w tamtych czasach dość okrojony, dostęp.

Marzyłam w wieku nastoletnim, by jak najszybciej usiąść za kółkiem. Myślę, że gdzieś to zainteresowanie przeszło u mnie w genach, bo dziadek kochał motocykle, drugi dziadek uwielbiał rowery, a tata z wykształcenia jest mechanikiem i przez wiele lat obserwowałam, jak jeździł wszelakimi motocyklami. Dlatego to motocykle, nawet bardziej niż samochody, otaczały mnie od wczesnego czasu dzieciństwa, po dorosłość.

Pamiętam też wujka zza granicy, który przyjeżdżał do nas w gości różnymi fajnymi autami (często sportowymi, o dużych pojemnościach) – co tylko mnie nakręcało w tej spirali uwielbienia motoryzacji i marzenia o niej w swojej głowie. Jak byłam dzieckiem, to pamiętam, że przywiózł mi w prezencie takiego jeżdżącego, ogromnego psa na baterie. Jeździłam nim po całym mieszkaniu (oczywiście jako kierowca). Rewelacja! Takie połączenie zwierzaka, które kochałam i możliwości bycia kierowcą. To były początki mojego uwielbienia jazdy i od tamtego momentu stało się to moim ulubionym zajęciem.

Kiedy miałaś pierwszą możliwość przejechać się prawdziwym samochodem?

Tak na poważnie zaczęłam jeździć dopiero, gdy zdałam prawo jazdy kat. B, oczywiście razem z wybiciem 18. roku życia, a rok później zrobiłam kat. A. Można więc powiedzieć, że przeskoczyłam z tego jeżdżącego pieska wprost do samochodu (śmiech). Następny był motocykl, bo wtedy nie było dolnej granicy wieku w uprawnieniach na kategorię A, wiec mając 19 lat już mogłam nim jeździć.

Malwina Polak
Malwina Polak

Jak wybierasz dany samochód, motocykl dla siebie? Czym się kierujesz? 

Nie wybieram… to one wybierają mnie, bo mi w psychice coś takiego robią, że chcę tylko i wyłącznie ten egzemplarz. W samochodach kocham historię modelu, połączoną „z pazurem”. Uwielbiam dziwne auta, które często już lata świetności mają za sobą, lecz dla mnie czasami jeden punkt może zdecydować o tym, że tylko dany samochód jest dla mnie tym wymarzonym i wyśnionym. Nie lubię zbyt zaawansowanych technologicznie samochodów i np. wybieram auta, których wnętrze jest dość „skromne”. Nie potrzebuję wielkich ekranów, nie potrzebuję kolorowego oświetlenia.

Dla mnie ważny jest przede wszystkim silnik oraz jego możliwości użytkowania. Lubię samochody, które odnajdą się w każdych warunkach. Nie jestem mistrzem omijania dziur i wolę auta, z którymi nie trzeba męczyć się na zniszczonym asfalcie. Lubię wiedzieć, że moje auto jest „gotowe” zawsze i cenię estetykę japońską.

Jeżeli chodzi o wybór motocykli, tu zwracam uwagę na technologię i innowacyjność. Wybierając motocykl, oglądam jego testy na torze, oceny użytkowników, wyniki w zakrętach. Lubię typowe sporty, ważna jest dla mnie też waga motocykla, ponieważ sama nie grzeszę wzrostem ani wymiarami, więc zwracam uwagę na to, by motocykl był dla mnie poręczny.

Czym jeździsz obecnie i jakie modyfikacje poczyniłaś, by te pojazdy pasowały do Twojego charakteru?

W swoim garażu mam obecnie trzy maszyny, są to: Subaru Impreza STI z 2013r., Toyota Land Crusier J200 V8 z 2017r., oraz Aprilia RS660, która wyprowadziłam z salonu w tym roku. Można powiedzieć, że moje motoryzacyjne marzenia zostały spełnione, chodź wiadomo – mam kolejne cele (śmiech).

Subaru, utkwiło mi w głowie już w młodości, jak oglądałam pierwsze modele GC w akcji. Jak zrobiłam prawo jazdy i jeździłam Skodą Fabią rodziców, to już wiedziałam, że będę mieć STI, bo to jedyny samochód który chce mieć i już! Ten cel udało mi się zrealizować w 2015 roku i tak sobie po dziś dzień żyjemy, w tej dość hermetycznej relacji. Od pierwszego dnia jestem zdania, że to auto ma ze mną dożywocie i póki co, tej deklaracji nie mam zamiaru złamać.

Jeżeli chodzi o jej modyfikacje, to jest samochód, który ciągle w ostatnich latach tuningowałam. W zasadzie mało zostało z serii. Ma zmieniony silnik – z seryjnej pojemności 2.5 zrobiliśmy stroker na 2.7, zamknięty blok, dartony, zmienione turbo, intercoller, kute tłoki, panewki, inne szpilki, inny pasek… można by wymieniać i wymieniać, ale ze starego (chodź do końca sprawnego) silnika nic nie zostało, bo zawsze chciałam zrobić tam silnik z prawdziwego zdarzenia. Oprócz tego dołożone jest sprzęgło dwutarczowe oraz zmienione zostały sterowniki.

Co do wyglądu, to również trochę wymyślałam. Zmieniłam seryjny spoiler na APR wing, dołożyłam dokładkę z przodu, dyfuzor oraz zamieniłam maskę, klapę, błotniki i progi na carbonowe, ma wydech Invidia.

Malwina Polak
Malwina Polak

Land Crusier, póki co, jest całkowicie seryjny, ale już w tyle głowy mam inne felgi i body. Lubię go, za jego bardzo obszerne gabaryty i męski styl. W sumie moje maszyny nigdy nie są ani kobiece, ani eleganckie, chyba jeszcze nie dorosłam do limuzyn. Kocham go za V8, które pięknie brzmi. Uwielbiam to, że jest na ramie – mogę zabrać go w najgorsze warunki i wrócę z uśmiechem na twarzy.

To było auto, o którym bardzo długo marzyłam. Nie było łatwo kupić V8, gdyż ich dostępność w Polsce wcale nie jest taka oczywista. Czekałam i czekałam, ale jestem bardzo cierpliwą osobą, więc jak mam cel, to będę wiernie do niego dążyć. W Subaru czuję się jak dziewczynka, małolata, a w „Landzie” jak spełniona, dojrzała kobieta – obie te wersje pasują do mnie jak ulał!

To jest tak, że po samochodzie można poznać człowieka?

Myślę, że one są moim dopełnieniem, określają mnie – gdzieś tam pokazują moją osobowość. Z takim temperamentem się urodziłam, a one są jego wyrazem. Nimi się poniekąd wyrażam. Gdybym wybrała inną pasję – coś innego, co mnie kręci, pokazywałoby moją osobowość.

A motocykl? To świeży nabytek – masz już na niego jakiś plan?

Tu historia dopiero zaczyna się pisać od nowa. Miałam 8 lat przerwy od motocykli, wiec uznaję, że to mój nowy początek. Na razie zmiany są drobne, estetyczne i raczej tu nie planuje wielkich modyfikacji. Mój plan to raczej szybkie nabranie właściwych nawyków, rozjeżdżenie się odpowiednio, żeby znowu usiąść na litra.

Warto było wrócić do motocykli? Jak się z tym czujesz?

Czuję go strasznie – jak siadam na motocykl to znika cały świat, jestem tylko ja, on i droga do pokonania, w której stawiam sobie kolejne cele do realizacji. Jest moją ostoją i wsparciem, bardzo się na nim wyciszam. Gdy w autach, czuję się osobą o rożnym humorze i temperamencie, to tu po prostu znikam i mnie nie ma, a razem ze mną znikają wszystkie obawy, lęki, problemy. Motocykl to moja odskocznia od wszystkiego.

Zobacz także: Rękodzieło na ubraniach w wykonaniu @Ewa­_custom_art

Próbowałaś kiedyś sportowego wykorzystania swojego samochodu, czy motocykla? Kręci Cię prędkość i adrenalina? Jakieś wyzwania?

Jeździłam na tory, nadal to lubię, aczkolwiek im jestem starsza – tym bardziej obowiązki życia codziennego stawiają mi czasowe ograniczenia na moje pasje. Myślę, że sama prędkość dawno przestała mnie kręcić, ale rzeczywiście wyzwania techniki i umiejętności jazdy są dla mnie czymś ekscytującym.

Twoja autorska bluza Gaijin – jaka była geneza tego pomysłu?

Parę lat temu poszłam na kurs grafiki komputerowej. Nigdy nie miałam w planie zawodowo się tym zajmować, ale uznałam, że to fajna sprawa – warto podstaw się nauczyć. GAIJIN to był projekt, który narysowałam tuż po kursie, dawno temu… I tak leżał latami „w szufladzie”, mimo że zawsze z tylu głowy miałam ogromną chęć go zrealizować. Kocham Japonię i troszkę chciałam gdzieś to przemycić, jednak dla mnie GAIJIN ma nieco bardziej indywidualne znaczenie…

GAIJIN w tłumaczeniu japońskim (jak dobrze pamiętamy z filmu F&F Tokio Drift) oznacza: obcego, cudzoziemca, niejapońskiego. Dla mnie GAIJIN to indywidualność, oryginalność, własny pomysł na siebie, odrębne wartości, kierowanie się własną głową i intuicją, bez podążania za modą, narzucaną przez innych – to odrębność, która nas określa jako ludzi. Mam trochę swój świat, jestem zawsze trochę pod prąd. Chciałam poprzez GAIJIN to wyrazić.

Ta bluza pasuje bardziej do Twojej osobowości „małolaty” w Subaru?

Nie, bo uważam, że tę bluzę mogę dopasować do każdej z moich „odsłon”. Po prostu cenię sobie wygodę. Zawsze byłam bliżej noszenia bluzy niż sukienki.

Malwina Polak Gaijin

To początek jakieś większej kolekcji odzieży?

Tak. Mam nadzieję, że uda mi się stworzyć całą kolekcję oraz nadać temu większy wyraz. Jestem bardzo wymagająca przy tworzeniu własnych pomysłów, wiec może to potrwa, ale dołożę wszelkich starań, by się udało i by jakość tych rzeczy zadowalała najbardziej wymagających. Ale czy i na jaką skalę ten projekt się rozwinie? Zobaczymy. Tu mam na uwadze również odbiorców, którzy będą chcieli odbierać to tak samo, jak ja to czuję.  

Instagram: https://www.instagram.com/malwina_polak/

Facebook: https://www.facebook.com/malwi.na.104

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze