Ku pamięci Mistrzów

W ostatnią niedzielę lutego Wieliczka zorganizowała rajdowe święto - Memoriał Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza. Zawodnicy pokonywali dwukrotnie krótką próbę wytyczoną w okolicach kopalni soli. Podkreślali, że nie wynik sie liczy, a pamięć o tych wspaniałych ludziach, którzy odeszli...

 

Fot. Piotr Nurczyński

Impreza rozpoczęła się przed południem, a licznie zgromadzonych kibiców przywitała słoneczna pogoda. Gdyby nie temperatura sięgająca rano – 18 stopni, byłoby wręcz idealnie. Najlepszy łączny czas przejazdów zanotowali podopieczni i przyjaciele Janusza Kuliga – Michał i Grzegorz Bębenek w Lancerze EVO IX. – Najważniejsze w takich imprezach jest to, że upamiętnia ona dwóch wspaniałych zawodników rajdowych, którym dedykujemy nasze zwycięstwo. Ilość kibiców zgromadzona podczas Memoriału przypomina, że zarówno Janusz, jak i Marian są niezaprzeczalnie ikonami rajdów samochodowych i nadal wzbudzają pozytywne emocje – mówił na mecie zwycięzca. Paweł Dytko przywiózł do Wieliczki najnowszą broń Mistubishi – EVO X. Choć podkreślał, że do topowej specyfikacji wiele mu jeszcze brakuje, zdobyte drugie miejsce mówi samo za siebie.

Maciej Steinhof na trasie SuperOesu
Fot. Piotr Nurczyński

Na uznanie zasługuje także debiutujący za kierownicą rajdowego Lancera Maciej Steinhof. Kierowca wyścigowego pucharu ADAC VW Polo był najszybszy podczas drugiego przejazdu próby w Wieliczce. – Jestem trochę zaskoczony tym, jak szybko pojechałęm – powiedział Maciek Steinhof. – To było moje pierwsze spotkanie z rajdówką na profesjonalnym poziomie – mówił Maciek na mecie. – Jak się jeździło Lancerem? Wspaniale! To samochód moich marzeń. Starałem się jechać na sto procent i pogonić wszystkie konie mechaniczne drzemiące pod maską. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że w tym aucie drzemie jeszcze sporo potencjału, który może wykorzystać ktoś z większym doświadczeniem. Ciągle uczę się rajdów i wyścigów, dlatego ten wynik uważam za swój sukces. Leszek Kuzaj uplasował się ex-equo na trzecim miejscu z Maćkiem. Gdyby nie 5-sekundowa kara nałożona na Kuziego za potrącenie szykany byłby drugi. – Ta impreza jest cudowna, ku pamięci naszych fantastycznych kolegów. Jestem tu od początku jej istnienia i myślę, że takie imprezy wskazują jakie jest zainteresowanie, jakie jest wielkie show. Żałuję tylko, że nie jestem w formie, ale myślę, że radość ze spotkania z kibicami i sam fakt, że jadę, jest dla mnie ważna.

Pierwszą piątkę zamknął Maciej Lubiak, którego pilotowała Karina Szarama. Wyprzedzili Mariusza Steca i Joannę Madej o nieco ponad sekundę. Siódme miejsce zajął wielokrotny mistrz w wyścigach górskich – Robert Kus, a ósmy czas uzyskał Marcin Bełtowski.

 

Zawodny/Kaczmarczyk jedyną kobiecą załogą Memoriału Kuliga i Bublewicza
Fot. Piotr Nurczyński

Warto wspomnieć też o starcie jedynej kobiecej załogi – wicemistrzynię wyścigów górskich Monikę Zawodny pilotowała w Peugeocie 106 Anna Kaczmarczyk. – Mamy nadzieję, że wśród całej stawki mężczyzn za kierownicą będziemy gorąco dopingowane przez kibiców na trasie. Postaramy się pokazać, że kobiety równie dobrze jak mężczyźni radzą sobie w rajdówce i potrafią cieszyć kibiców dobrą jazdą. Wspólny start jest dla nas obu nowym doświadczeniem, bo żadna z nas wcześniej nie startowała z kobietą – i ma dla nas szczególne znaczenie ze względu na uczczenie pamięci tych dwóch wspaniałych i niezapomnianych kierowców. Dziewczyny zajęły szóste miejsce w klasie 1 i 25 w klasyfikacji generalnej.

Impreza ta z pewnością z roku na rok staje się taką „warszawską barbórką” południowej Polski. Organizatorzy zapewniają, że będą kontynuować tą tradycję i za rok ponownie będziemy mogli wspólnie się spotkać w Wieliczce.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze