Kto się uśmiecha, a kto nie w F1

Jak zwykle pod koniec lata zaczynają się dywagacje na temat następnego sezonu w Formule 1. Niektórzy mają już dziś powody do szerokiego uśmiechu, inni nie wiedzą czy mogą się jeszcze uśmiechać, czy właśnie przestać, a może nie mają już ochoty...

 

O czym myśli Felipe Massa…
fot. Ferrari

Według włoskich kibiców najsmutniejszą twarz prezentuje ostatnio Felipe Massa. Tifosi twierdzą, że przybycie Fernando Alonso do zespołu Ferrari i ostatnie wydarzenia jasno pokazują, kto jest kierowcą numer 1 we włoskim zespole. No właśnie, znowu ten sam temat – czy w teamach traktuje się kierowców jednakowo, czy też nie? Wielokrotnie już okazywało się, że nie jest to możliwe. Wszystkie dyskusje na temat „team orders” zakazanych przecież przez regulamin są czysto teoretyczne. Wiadomo też, że Formuła 1 to nie tylko walka o tytuł mistrzowski dla kierowcy, ale także dla konstruktorów, dla całego teamu. Nie jest też tajemnicą – i wydaje się to dość logiczne – że jeśli Fernando Alonso ma szanse włączyć się do walki o tytuł mistrzowski, a Felipe Massa nie, to zespół przyjmuje taktykę umożliwiającą zbliżenie się do wygranej Hiszpana. Cóż, życie jest brutalne. Formuła 1 to walka zespołowa – wszyscy za jednego – jeden za

Uśmiechnięty Robert Kubica wśród fanów
fot. Banaszkiewicz

wszystkich! Wielokrotnie już przekonywaliśmy się, że inni także tak postępują i w zależności od sytuacji w trakcie sezonu, któryś z zawodników wysuwa się na prowadzenie i staje się numerem '1′. Jeszcze niedawno po swojej wygranej Mark Webber krzyczał z kokpitu – Nieźle jak na numer 2? Teraz stał się numerem '1′, bo prowadzi w klasyfikacji kierowców i ma wielkie szanse na tytuł mistrzowski w tym roku.

Jeden z włoskich kibiców zwrócił moją uwagę na twarz Felipe Massy podczas jego obecności w garażu, podczas konferencji prasowej i nawet po zdobyciu przez niego 3. miejsca na torze Monza w ostatnią niedzielę. Ten sam zagorzały kibic teamu Ferrari – zapytał mnie – Dziwisz mu się ? Już Ferrari rozmawia z Kubicą! Tylko czy Kubica będzie chciał być kierowcą numer '2′ ? Nie sądzę, i z pewnością

Vitaly patrzy bardzo daleko…. bez uśmiechu
fot. Banaszkiewicz

zawodnikiem numer '2′ nie będzie chciał być Alonso. Wiem, wiem, to tylko domniemanie… ale… W każdym razie, Felipe jakby mniej ostatnio się już śmieje… A Robert pomimo ambicji na znacznie więcej niż jest w stanie dać mu w tej chwili zespół Renault, ciągle szczerze uśmiecha się do swoich fanów. 

Nie do śmiechu jest też z całą pewnością Vitaly Petrovovi. Rosjanin zdecydowanie odbiega umiejętnościami, formą, a może poprostu zdolnościami od Roberta Kubicy. Wynika to zwyczajnie z porównania osiąganych rezultatów. Trudno byłoby przecież twierdzić, że cały team Renault pracuje tylko na rzecz Polaka i nie dba o wyniki osiągane przez Petrova. Czy w barwach Renault pozostanie więc w przyszłym roku dwóch Słowian? Nie wiemy, ale przecież już zaczęto mówić o tym, że na tory chętnie wróci Kimi Raikkonen. Podobno, Fin zaczął brać pod uwagę zespół Renault po tegorocznym GP Belgii. Zwróćmy uwagę, że Raikkonen zawsze powtarzał, że wróci do F1, tylko jeśli będzie miał do dyspozycji dobry samochód. Oznacza to, że za taki uważa bolid Renault. To z pewnością dobrze dla kibiców Roberta Kubicy – stanowi to potwierdzenie naszych nadzieji na przyszły sezon, jeśli Robert Kubica miałby jednak zostać w tym teamie. Jakie jednak są szanse na powrót Kimi Raikkonena? Eric Boullier, szef Renault przyznał, że odbyła się rozmowa z Finem, ale nie powiedział nic na temat jej wyniku.

Pedro de la Rosa nic nie przeczuwał przed GP Włoch?
fot. Banaszkiewicz

Dość niespodziewanie po GP Włoch okazało się, że zupełnie powodów do śmiechu nie ma już dotychczasowy kierowca BMW Sauber Ferrari Pedro de la Rosa. Hiszpan zdobył w tym sezonie tylko 6 punktów, a to za mało dla odrodzonego po wycofaniu się w zeszłym sezonie z F1 BMW teamu, aby pokazać, że może być konkurencyjny i poszukiwać sponsorów na 2011. Trudno powiedzieć, czy zespół Petera Saubera dobrze robi, decydując że nie chce już współpracować z Pedro de la Rosą. Niewątpliwie, sam Hiszpan był zaskoczony taką decyzją.  Po ogłoszeniu, że zamiast współpracy z Mercedesem zdecydował, że będzie testował opony Pirelli, jeszcze kilka dni temu uważano, że zawsze pewny siebie Nick Heidfeld ma już zamkniętą drogę do ustawienia się na polu startowym F1. Jak bardzo się

Nick Heidfeld wraca do gry
fot. Banaszkiewicz

myliliśmy! Peter Sauber, stawia więc już od wyścigu o GP Singapuru na świetnie znanego mu Nicka. Ciekawe, jakie będą tego skutki. Napewno jednak Heidfeld teraz może się uśmiechnąć szeroko.

No i pozostaje jeszcze jedna kwestia. Czy spośród 5 pretendentów do tronu F1, którykolwiek może naprawdę na luzie, bez obciążeń uśmiechnąć się dzisiaj? Do końca sezonu jeszcze 2 miesiące Zobaczymy, który z nich będzie najszczęśliwszy…

 

 

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze