Koniec złotej ery

Tak obecny stan rzeczy w Formule 1 określa Alain Prost. Zapytany o globalny kryzys radzi, aby nie panikować i zacząć myśleć co zrobić, a nie czy już przestać działać. Wszyscy płyną w tej samej łodzi. Czterokrotny mistrz świata dodaje, że to on miał szczęście zasiadać w bolidach w złotych czasach F1, bo dziś prym wiedzie strategia, wszystko rozgrywa się w garażach, a kierowcy tylko jadą. Kontrowersyjna wypowiedź i czasy niełatwe.

Ross Brawn w odwrocie?

Foto: A.Banaszkiewicz

Codziennie słyszymy, że nie jest dobrze, mamy globalny kryzys ekonomiczny. Sponsorzy przeznaczający rocznie dla zespołów Formuły 1 setki milionów dolarów raportują zdecydowane spadki dochodów. Na miesiąc przed pierwszym Grand Prix, Honda nie jest w stanie podać konkretnych informacji czy w ogóle wystartuje. Budżet zespołu wynosił w zeszłym sezonie prawie $ 400 mln. Plotki, o tym, że współwłaścicielem zespołu stanie się Sir Richard Branson (Virgin Group) nie znajdują potwierdzenia. The Times podaje, że pieniądze na finansowanie zespołu pochodzić będą od samego szefa Rossa Brawna, Berniego Ecclestona, który posiada prawa komercyjne do Formuły 1 i kilku innych sponsorów. Na dodatek, brazylijski Petrobras, firma będąca jednym z głównych sponsorów Hondy, także wycofuje się ze współpracy. The Daily Telegraph sugeruje, że sama Honda będzie finansować udział zespołu w tegorocznej serii wyścigów, czego konsekwencją mają być zwolnienia 300 pracowników w siedzibie w Brackley, w Wielkiej Brytanii i obniżenie płacy Jensona Buttona o $ 7,5 miliona. Ups, biedny Jenson….  

Credit Suisse na F1.08
Foto: A.Banaszkiewicz

Credit Suisse nie przedłużył kontraktu z BMW Sauber. Logo amerykańskiego giganta IT – Della , także nie pojawia się na bolidzie szwajcarsko – niemieckiego zespołu w sezonie 2009. ING nie będzie kontynuował swoich działań w Formule 1 po zakończeniu sezonu 2009. Trzyletnia współpraca z zespołem Renault a także sponsorowanie Grand Prix w Australii, na Węgrzech i w Belgii w ostatnim sezonie, przyniosły temu bankowi efekty w postaci szesnastoprocentowego wzrostu globalnej rozpoznawalności marki. Wydawałoby się – świetnie! Ostatnio poinformowano jednak, że ING otrzymało dotacje od rządu holenderskiego, podobnie jak Royal Bank of Scotia, sponsorujący zespół Williamsa, od rządu brytyjskiego. Producenci samochodów Renault i Peugeot także wspierani są przez władze francuskie. Czy takie poczynania nie będą uznane jednak za kontrowersyjne w obliczu recesji? Jasnym jest, że wsparcie gwarantuje utrzymanie miejsc pracy, a tym samym chroni rynek przed pogłębianiem się kryzysu finansowego. Z drugiej strony, produkcja seryjna samochodów i związane z tym koszty to nie to samo, co finansowanie sportu samochodowego. O dziwo, nikt nie podnosi na razie larum. Może dlatego, że samo FIA tak głośno mówi o cięciach kosztów i ograniczeniach budżetowych na następne lata, że nikt nie próbuje atakować Formuły 1. Czy w niedługim czasie mamy jednak spodziewać się rezygnacji następnych sponsorów?

Spójrzmy wstecz. Już w 2006 roku wszystko wskazywało na to, iż w pierwszym Grand Prix 2008 pojawi się 12 drużyn. Planujący starty Prodrive nie był jednak w stanie spełnić wymagań, gdy Williams sprzeciwił się odkupowaniu samochodów. Super Aguri zrezygnował po czterech wyścigach, a miesiąc po zakończeniu ostatniego sezonu ugięli się szefowie Hondy. Na starcie GP Australii 2009 może stanąć 9 ekip, jeżeli w najbliższych dniach japoński zespół nie znajdzie rozwiązania trudnej sytuacji. Max Mosley, Prezydent FIA, wierzy jednak, że w 2010 dwanaście drużyn będzie mogło zostać przygotowanych do mistrzostw. Podkreśla jednocześnie, że zależy to od decyzji jakie zostaną podjęte przez Federację i World Motor Sport Council. Czy to możliwe? Nawet jeżeli wszyscy obecni w Formule 1 producenci pozostaną, oznacza to, że 2 nowe zespoły (oprócz Hondy), muszą zostać stworzone. Pamiętajmy też, że Red Bull utrzymuje dwie ekipy (druga to Toro Rosso). Ograniczenie budżetu do 50 milionów Euro rocznie, aby przetrwać jeden sezon, może okazać się niewystarczające.

Santander Bank ma się dobrze
Foto: A.Banaszkiewicz

Może jednak nie jest aż tak źle? Santander Bank, sponsor McLaren Mercedes, odnotował w ostatnim kwartale 2008, wzrost dochodów o prawie 5%. Ethihad Airlines sponsorujące Ferrari, mimo olbrzymiego wzrostu cen ropy i kłopotów wielu innych linii lotniczych, ma się świetnie. Wydał w zeszłym roku na zakup floty ponad $ 20 miliardów i niezmiennie nakleja swoje logo na bolidzie F60.

Panasonic zapowiada, że zamknie rok finansowy z 8% wzrostem dochodów i nie zamierza rezygnować ze sponsorowania Toyoty. Miejmy więc nadzieję, że mimo wszystko w dobie kryzysu znajdzie się więcej firm, które mogą pochwalić się stabilną sytuacją finansową.

W zeszłym tygodniu FIA wydała oświadczenie, że w obliczu trudnych warunków ekonomicznych, które oddziaływują na sponsorów Formuły 1 i producentów samochodów, federacja przygotowuje radykalne zmiany na rok 2010. Nowe zasady, jeżeli zostaną przyjęte przez World Council, umożliwią zespołom konkurowanie w zakresie znacznie mniejszych budżetów. Reguły te nie będą wpływać na funkcjonowanie zespołów stabilnych, mających wsparcie najsilniejszych na rynku motoryzacyjnym producentów, ale umożliwią wypełnienie wolnych miejsc w garażach F1 w roku 2010. Jednocześnie, dzięki nowym zasadom, mniej prawdopodobnym będzie rezygnacja którejkolwiek z ekip z udziału w Mistrzostwach.

Propozycje zostaną przedstawione World Council 17 marca. Miejmy nadzieję, że spowodują, iż Alain Prost będzie mógł zmienić zdanie, co do złotej ery Królowej sportów motorowych.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze