„Kobiety w Motorsporcie” w strefie kibica na Stadionie Narodowym

W kwietniowy weekend na Stadionie Narodowym w Warszawie odbyło się Lotto Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland. Przy tej okazji kibice, którym nie udało się kupić biletów na same zawody, zostali zaproszeni przez organizatorów do specjalnej strefy, w której można było między innymi obejrzeć zmagania żużlowców na telebimie. W strefie znalazło się także stoisko Zespołu ds. Kobiet "Kobiety w Motorsporcie" PZM.

Na stoisku Zespołu ds. Kobiet PZM pojawiła się jedna z członkiń Zespołu „Kobiety w Motorsporcie” – utytułowana zawodniczka sportu samochodowego, Małgorzata Serbin, która przybyła na wydarzenie z własnym motocyklem Kawasaki Ninja ZX6R. Drugą reprezentantką Zespołu ds. Kobiet była Kinga Gajewska – zawodniczka motocrossowa, która wielokrotnie stawała na podium Mistrzostw Polski Kobiet w Motocrossie. Na stoisko zaglądało mnóstwo zainteresowanych tematyką motorsportu pań, chętnych do dzielenia się własnymi doświadczeniami.

Dominika z Warszawy, 36 lat: Nie jeżdżę na motocyklu i nigdy właściwie o tym nie myślałam do czasu, gdy moja koleżanka nie spytała mnie czy chciałabym spróbować. Jestem tutaj i wręcz okupuję twoją Ninję dochodząc do wniosku, że jednak chcę! Dowiedziałam się tutaj właściwie wszystkiego, co niezbędne by wsiąść pierwszy raz na motocykl oraz jakimi kryteriami kierować się przy wyborze pierwszej maszyny. Ucieszyło mnie także to, że zrobienie prawa jazdy kategorii A nie jest wcale tak trudne, jak mi się do tej pory wydawało. Szczerze mówiąc pozazdrościłam Ci tego pięknego motocykla. Teraz jestem już pewna, że też taki chcę!

Dagmara z Poznania, 26 lat: Jeżdżę na motocyklu mojego chłopaka jako przysłowiowy „plecak”. Podoba mi się ta swego rodzaju wolność, gdy jesteśmy tylko my i wiatr. Muszę jednak przyznać, że siedząc z tylu zdarza mi się myśleć o tym, że jednak chciałabym spróbować prowadzić sama. Motocykl mojego chłopaka jest jednak dla mnie zbyt duży (Suzuki Intruder) i zdecydowanie za ciężki. Czekam na jakąś okazję by wsiąść na mniejszą maszynę ale na razie nie udało mi się to. Stojąca tu Kawasaki Ninja – muszę przyznać – jest piękna a Ty wyglądasz w tym stroju odlotowo. Bardzo mi się podoba. Mój chłopak cieszy się, że chcę jeździć sama ale ja mam obawy czy nie będę tzw. „piątym kołem u wozu” bo on i jego koledzy są doświadczonymi kierowcami. Patrzę jednak na Ciebie i przekonuję się, że ja też dam radę!

Karolina z Warszawy, 38 lat: Kiedyś bardzo chciałam jeździć motocyklem. Poprosiłam znajomego aby mnie spokojnie przewiózł. On niestety okazał się nieodpowiedzialny i odkręcił manetkę gazu do oporu. Strasznie się wtedy przestraszyłam mając, nawiasem mówiąc, do niego ogromne pretensje. Po tym incydencie zawiesiłam na kołek swoje marzenia o własnym motocyklu. Na szczęście dla mnie poznałam swojego obecnego męża Jacka, który nauczył mnie jeździć i kupił mi piękną, czerwoną Hondę 125. Minęło kilka lat i teraz jeżdżę Suzuki Banditem 600-tką. Bardzo fajna „zabawka” do używania na co dzień.

Beata z Wrześni pod Poznaniem, 22 lata: Mój chłopak Maciek (całuje go w policzek) uczy mnie właśnie jeździć. Jest wspaniały i bardzo cierpliwy. Nie wiem na jak długo mu tej cierpliwości wystarczy (śmiech). Robię postępy choć nie są one błyskawiczne. Nie boję się ale mam dużo respektu i pokory bo widziałam kilka wypadków z udziałem motocyklistów i dlatego jestem ostrożna. Na szczęście jestem też spokojną osobą więc wiem, że tzw. głupot nie będę robiła na drodze. No i mam prawko na motocykl. To była świetna decyzja by zrobić A razem z B. Gdy tylko poczuję się pewniejsza na motocyklu pomyślę o własnych dwóch kółkach. Może jeszcze w tym sezonie…

Magda z Warszawy, 45 lat: Jeżdżę Yamahą XV 125 Virago. Kocham ją. Jest mała, zwinna i w sam raz dla mnie. Oczywiście patrzę z zazdrością na duże choppery ale zdaję sobie sprawę z tego, że wymagają one posiadania dużej siły a przecież nie zacznę na stare lata chodzić na siłownię by móc jeździć jakimś dużym monstrum. Najszczęśliwsza jestem wtedy, gdy jadę do rodziców, którzy mieszkają w Milanówku. Czuję się wtedy wolna, nie myślę o pracy, domu i kłopotach. Nic tylko ja! I choć moi rodzice są konserwatywni i uważają, że mi nie wypada ja się tym nie przejmuję. Jeździć własnym motocyklem jest jedną z najlepszych rzeczy, które robię w życiu.

Iwona z małej miejscowości nadmorskiej, lat 33: Mamy z mężem crossówki. Gdy uda się nam „sprzedać” dzieci a nie ma jeszcze sezonu turystycznego to lubimy powygłupiać się na plaży. Wiem, wiem – nie wolno, ale nie stwarzamy zagrożenia, naprawdę. Czasem też ładujemy motocykle na busa i jedziemy poszaleć na poligon. Tam to dopiero jest jazda. Uwierz mi – zwariowałam na tym punkcie. Ale Ty to rozumiesz… Muszę kiedyś wsiąść na takiego „sporta” jak Twój tylko co będzie jak mi się spodoba? Może lepiej nie…

To tylko kilka rozmów z przypadkowymi dziewczynami, które odwiedziły namiot Zespołu ds. Kobiet – wiele z nich zwróciło uwagę nie tylko na wyrózniający się wśród innych, różowy namiot „Kobiet w Motorsporcie”, ale również na motocykl Małgosi – Kawasaki Ninja ZX6R. Wszystkie panie próbowały się przymierzyć do maszyny i robiły sobie zdjęcia. Opowiadały o swoich ukochanych jednośladach, na których jeżdżą. Wyraźnie czuło się bijącą z nich pasję. Deklarowały także swoją dojrzałość motocyklową – zdając sobie sprawę z niebezpieczeństw czyhających w ruchu drogowym na motocyklistów. Mówiły o świadomości zagrożeń i o tym, że trzeba być mocno skoncentrowanym siedząc „w motocyklowym siodle”.

– Był to dla mnie bardzo pozytywny przejaw i szalenie mnie to ucieszyło. Bo poza tym, że naszym zadaniem jako zespołu jest pokazywanie drogi do sportowej kariery w motorsporcie, jest także wskazywanie pozytywnych wzorców opartych na bezpieczeństwie i rozwadze na drodze – podsumowała Małgorzata Serbin.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze