Kobiecy żużel – wywiad z Chatrine Friman Brantvik

Jest jedyną Szwedką, która będzie reprezentowała barwy kobiecej ekipy w Danii. Drugoligowy zespół zaznaczył już swoją obecność w sporcie żużlowym i na zawsze zapisał się na kartach speedway'a. Chatrine jest jedną z niewielu przedstawicielek płci pięknej, która nie obawia się kontuzji, ani zaciętej rywalizacji na torze.

Szwedka na torze
fot. z archiwum Chatrine Friman Brantvik

Chatrine urodziła się 21 lutego 1991 roku w Malmö, jednak nie ogranicza się do życia i kariery sportowej w Szwecji. Z przyjaciółkami z Danii będzie podbijać tworzą zespół kobiecy, który będzia narazie starował właśnie na duńskich obiektach.

Co jest tak cudownego w żużlu, że postanowiłaś wybrać tę dyscyplinę sportu?
Zastrzyk adrenaliny, który dostaję. Może to szalone, ale to uczucie, które towarzyszy jak ścigasz się z kimś ramię w ramię jest świetne. No i pociąga mnie też ryzyko, ponieważ jeśli jedno z nas popełni błąd, oboje możemy wylądować na bandzie.

Kiedy zaczęłaś jeździć?
Miałam wtedy 13 lat. Zaczęłam jeździć na motorach o pojemności 80 cm3 w 2004, aż do 2009. W międzyczasie zaczęłam próbować swoich sił na 500-kach. Teraz nie mogę się już doczekać sezonu 2010. 

Pamiętasz może kiedy zainteresowałaś się żużlem?
Pamiętam, że oglądałam żużel w TV. Pierwszym zawodnikiem, którego zauważyłam był Tony Rickardsson. Wtedy, o ile się nie mylę, był zawodnikiem Grand Prix. Jednak oglądanie żużla nie było dla mnie tak ekscytujące, jak moment, kiedy spróbowałam własnych sił. Właśnie wtedy zaraziłam się pasją do tego sportu. 

Czy nauka jazdy sprawiała Ci trudności?
Nauczenie się techniki jazdy nie sprawiało mi trudności. Zanim zaczęłam jeździć miałam więcej obaw i niepewności. 

A co na to tata? Jak Twoi rodzice odbierają Twoją pasję?
Moja mama nie pasjonuje się tym sportem. Obawia się o to, że może stać mi się krzywda. Z drugiej strony cieszy się, że mam coś, co kocham robić. Mój tata jest bardzo szczęśliwy, że wybrałam speedway. Nie pomyślałabym, że będzie aż tak lubił jazdę, i że będzie potrafił spędzać całe noce na pracy z moimi motocyklami. Ale tak naprawdę bez pomocy całej mojej rodziny nie mogłabym uprawiać żużla.

Możesz liczyć na pomoc zawodników?
Oczywiście. Wielu zawodników z mojej poprzedniej drużyny pomaga mi i wspiera. Podpowiadają, jakie rzeczy powinnam zmieniać i co robić, by moja jazda była jeszcze lepsza. Byłam bardzo zadowolona otrzymując tyle pomocy i wsparcia ze strony osób z mojego klubu. 

fot. z archiwum Chatrine Friman Brantvik

Z jakimi opiniami spotykałaś się podczas zawodów, gdy stawałaś pod taśmą z facetami?
Dla mnie ten fakt nigdy nie stanowił problemu. Podczas pierwszego roku moich jazd była jedna, może dwie osoby, które zastanawiały się, jak dziewczyna może jeździć na żużlu. Później już moja obecność była dla ludzi normalna. Tak naprawdę nie ma znaczenia, czy jesteś dziewczyną, czy chłopakiem. Na torze każdy chce wygrywać. 

Jeździsz już jakiś czas. Masz na swoim koncie jakieś osiągnięcia?
Nic wielkiego. Zajęłam pierwsze miejsce z moją drużyną w 2008, a także czwarte miejsce w 2009 roku. Jak na razie nie jest to nic nadzwyczajnego.

W jakim zespole startowałaś do tej pory?
Moją rodzimą drużyną jest MK Tändstiftet w Malmö – Szwecja. W tym roku jak już wiadomo będę startować w Esbjerg razem z teamem Esbjerg Motorsport.

Większość Twojego życia kręci się wokół żużla. Ale co tak naprawdę znaczy dla Ciebie speedway?
Znaczy bardzo wiele. Kocham tę adrenalinę, zapach, prędkość, wszystko! Na torze czuję się jak w domu.

Jakie plany wiążesz z tym sportem?
Czekam na sezon, który przyniesie mi wiele radości. Wierzę, że nadejdzie. W tym roku będę jeździła w drugiej lidze w Danii, ale moją rodzimą drużyną będzie pierwszoligowy zespół w Szwecji. Mam nadzieję, że wszystko ułoży się dobrze. Poczekamy i zobaczymy jak się to skończy. 

Największe marzenie?
Chciałabym się cieszyć jazdą na żużlu tak długo jak będzie to możliwe. Na pewno marzy mi się tytuł mistrza, ale daleka droga do tego. Jak na razie cieszę się z tego, co jest.

Jak wygląda Twoje życie na co dzień?
Jeśli nie jestem w szkole, to spędzam czas na pracy. Staram się poświęcić czas moje siostrze i znaleźć go dla moich przyjaciół. Oczywiście nie zapominajmy o czasie spędzonym na torze.

Masz jakąś radę dla dziewczyn chcących jeździć?
Po prostu… Dążcie do tego!

Już wspomniałyśmy o Twojej nowej drużynie w Danii. Jak ty się zapatrujesz na kobiecą ekipę?Sądzę, że to świetny pomysł. Dzięki temu świat zobaczy, że nie trzeba być facetem, by jeździć na żużlu. Dla mnie jest zaszczytem zapisać się na kartach tego sportu.

Zatem jakie cele na 2010?
Na pewno celem na 2010 jest być najlepszą jak tylko potrafię, w tym, co robię. Dążyć do poprawy własnej postawy na torze. Na pewno chciałabym skopać tyłek kilku zawodnikom, ale przede wszystkim czerpać radość z uprawiania tego sportu!

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze