Jagna Stankiewicz i Michał Bojar po Rajdzie Jezior

Rajd Autoplius 300 Lakes Rally - 13 szutrowych odcinków specjalnych o łącznej długości 132,25 km. W weekend 9-10 sierpnia załoga Jagna Stankiewicz/Michał Bojar przeszła prawdziwy chrzest bojowy.

Jagna zasiadła za kierownicą  BMW e30 318 IS. Oto wrażenia Jagny i Michała po zakończeniu rajdu:

Jagna Stankiewicz: ten rajd to była przygoda życia
fot. Fast Forward

Jagna Stankiewicz:

Ten rajd to była moja przygoda życia. Jestem przeszczęśliwa, że udało nam się go ukończyć (ledwie połowa załóg dojechała do mety). Mieliśmy wiele rajdowych przygód po drodze, włącznie z dwoma kapciami, jednym zapasem i trzydziestoma km do dojechania, w tym 6 OS-owymi. Wola walki i troche szczęscia pozwoliły nam na uratowanie ostatnich 50 km OS-owych i zdobycie kolejnych doświadczeń. Wszystkie te pertypetie sprawiły, że dojechalismy jako ostatnia sklasyfikowana załoga (pierwszy raz mi sie to przytrafiło), co jest oczywiście mocnym prztyczkiem w nos. Największymi moimi bohaterami tego rajdu są Michał Bojar – umysłowy, który dzielnie znosił mój trudny charakter i perfekcyjnie dyktował, oraz cała ekipa serwisowa Fast Forward, która w pocie czoła walczyła wraz z nami.

Rajd 300 Jezior to najtrudniejszy rajd szutrowy, jaki w życiu widziałam (a w Polsce jechałam wszystkie jako pilot). Do przejechania było ponad 130 km, w tym prawie wszystkie jechane raz! Trasy są absolutnie przepiękne, piekielnie szybkie, ale równe i szerokie, a litewscy kierowcy to prawdziwe dziki. Atmosfera nieporówywalna do dotychczas zaznanych. Kilka OS-ów przejechanych w miarę satysfakcjonującym tempem sprawia, że już myślę o przyszłym sezonie.

Michał Bojar:

Wszystko zagrało. Tak w skrócie podsumowuję Autoplius 300 Lakes Rally. Począwszy od przedrajdowych testów, przez zapoznanie z trasą, aż do samego ścigania – wszystko poszło zgodnie z planem. Może trzy uszkodzone koła i ogromna strata czasowa nie były planowane, ale takie rzeczy zdarzają się nawet najlepszym.

Odcinki przepiękne, szerokie, równe i niesamowicie szybkie. Szczególnie partie niekończących się zakrętów przez liczne szczyty robiły wrażenie. Zrobienie rzetelnych notatek nie było wcale takie proste, ale Jaga świetnie sobie poradziła.

Cały zespół wykonał świetną pracę. Ekipa Fast Forward zadbała o to, żeby na każdą pętlę auto było jak nowe. My natomiast staraliśmy się przywozić na kolejne strefy serwisowe „pacjenta, który jeszcze dycha”.

Reasumując, rajd na Litwie bardzo mi się podobał. Praca z nowym zespołem była naprawdę przyjemnością, a mój kierowca do prowadzenie auta rajdowego oprócz mięśni używa także głowy, co bardzo cieszy!

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze