Inspiracje ślubne dla motocyklistki

Nigdzie nie jest powiedziane, że twój ślub i wesele muszą być niewolniczo podporządkowane tradycji. Jeśli motocykle są twoją pasją, możesz znaleźć sposób, by dać temu wyraz podczas tego, bądź co bądź, jednego z najważniejszych dni w życiu. Jak to zrobić? Oto kilka pomysłów.

Zapraszając gości, możesz zdecydować się na spersonalizowane zaproszenia z motocyklowymi motywami. Masz wiele opcji do wyboru: poczynając od wspólnego zdjęcia z narzeczonym na tle waszej ukochanej maszyny, poprzez ręczny rysunek motocykla, na charakteryzującym was oboje tekście kończąc. Ten sam motyw może się powtórzyć na winietkach wskazujących rozsadzenie gości przy weselnych stołach, menu czy naklejkach na alkohol – jeśli decydujesz się na któryś z tych elementów.

Bardziej odważni zapaleńcy mogą się zainteresować obrączkami ze wzorem bieżnika. Zazwyczaj są dosyć szerokie, solidne i najczęściej srebrne, co oczywiście nie musi odpowiadać wszystkim gustom.

Duże możliwości personalizacji stwarza tort weselny. W zależności od wyobraźni nowożeńców i kunsztu cukiernika, może to być rysunek czy napis z kolorowego lukru czy wręcz ciasto w formie motocykla, z zachowaniem oryginalnej kolorystyki. Na wierzchu można umieścić figurkę przedstawiającą państwa młodych w towarzystwie ukochanego jednośladu.

Ślub w kombinezonie czy kurtce i butach do jazdy to oczywiście jakaś opcja, ale kłóci się nieco z wyobrażeniem zwiewnej panny młodej, które zakorzeniło się w sercu twojej babci. Zresztą sama też możesz nie chcieć popadać w skrajności. Nie oznacza to jednak, że musisz zrezygnować z elementów, które zaakcentują motocyklowy charakter wesela. Przy odrobinie dobrej woli wyszperasz stylizowaną podwiązkę (którą możesz potem wykorzystać podczas oczepin, jeśli chcesz zachować sobie bukiet na pamiątkę albo nie masz welonu), rękawiczki czy ozdobę do wpięcia we włosy.

Dla pana młodego natomiast dobrym wyborem są charakterystyczne spinki do mankietów. Pierwszy wspólny toast przy powitaniu gości możecie spełnić kieliszkami z motocyklowym nadrukiem – o ile nie będzie wam trochę szkoda tłuc ich potem na szczęście…

Pogadajcie z DJem/orkiestrą, wspólnie ustalcie listę piosenek, które powinny się pojawić. „Born to be wild”? „Motorcycle mama”? „Two wheels move the soul”? Najwięcej swobody dostarczy wam z pewnością sesja zdjęciowa. Dlatego plener lepiej jest ustawić na inny dzień niż ślub i wesele. Nie tylko będziecie bardziej wyluzowani i pomysłowi, ale będzie też więcej czasu, by wcielić w życie rozmaite stylizacje – omówcie je wcześniej z waszym fotografem, aby mógł się odpowiednio przygotować.

Narzucającą się w sposób oczywisty kwestię weselnego pojazdu należy dobrze rozważyć. Nie każda suknia i fryzura da sobie radę z motocyklową przejażdżką z kościoła czy urzędu na salę weselną. Lepszym wyjściem będzie zatem może ograniczenie się do akcentów w postaci tablic rejestracyjnych, dekoracji maski czy eskorty zaprzyjaźnionych motocyklistów, tworzących weselny orszak, a pozowanie z ukochanym Harleyem zostawić sobie na czas sesji zdjęciowej.

Możliwości są w zasadzie nieograniczone i w dużej mierze zależą od fantazji, rozmachu i po części odwagi państwa młodych. Równie dobrze możecie dojść do wniosku, że takie rozwiązania trącą amerykańskim filmem i zupełnie do was nie pasują. Albo wręcz przeciwnie – zdecydujecie się na złożenie przysięgi podczas bicia rekordu prędkości na jeziorze Bonneville. Najważniejsze, byście czuli się komfortowo i korzystali z waszego dnia pełnymi garściami, a oglądając zdjęcia czuli, że był dokładnie taki, jaki chcieliście, żeby był.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze