II Międzynarodowy Zlot Alpine za nami!
To był weekend pełen wrażeń, emocji i barw. Każdy, kto odwiedził Strefę Alpine podczas X edycji MotoClassic we Wrocławiu mógł podziwiać nie tylko klasyczne modele Alpine A310, Alpine A110 1300S Works i A110 1800, ale także szereg zupełnie unikatowych, współczesnych modeli Alpine.
Już pierwszego dnia naszego Zlotu, w piątek, dostrzec można było żywe zainteresowanie klasycznymi modelami. Nic w tym dziwnego, w końcu MotoClassic nawiązuje do dawnych dzieł motoryzacji już w samej nazwie wydarzenia, któremu towarzyszyło nasze spotkanie.
Tłumy zwiedzających bardzo chętnie zaglądały do środka takich modeli, jak A110 1800 Gr. IV „1973 Alpine Rally”, w którym przypieczętowany został mistrzowski tytuł w Rajdowych Mistrzostwach Świata WRC w 1973, ale też Alpine-Renault A110 1800 Gr. IV „Morocco Rally 1974”, triumfatora Rajdu Maroka.
Dużym zainteresowaniem cieszył się także, wyróżniający się białą barwą, model A110 1300S Works z 1965 roku, za kierownicą którego w 1969 i 1970 roku rywalizował polski kierowca rajdowy, Krzysztof Komornicki i jego pilot Błażej Krupa.
Tego drugiego spotkać można było zresztą, przechadzającego się wokół samochodu i opowiadającego liczne anegdoty, dotyczące historii rywalizacji tą maszyną. Co ciekawe, nie tylko klasyki z motorsportową przeszłością cieszyły się zainteresowaniem odwiedzających – ci równie chętnie oglądali trzy modele Alpine A310, znajdujące się w obrębie Strefy Alpine.
Podczas II Międzynarodowego Zlotu Alpine, którego firma Shamir (producent soczewek okularowych) był Partnerem, odbyła się także prezentacja soczewek okularowych dedykowanych kierowcom Shamir Driving Intelligence, które powstały w wyniku współpracy z zespołem BWT ALPINE F1 TEAM.
Popołudniowe i wieczorne piątkowe godziny upłynęły nam na wspólnej integracji uczestników Zlotu oraz towarzyszących im gości, dzięki czemu mogliśmy stworzyć pełną energii i ducha Alpine wspólnotę, gotową na czekające ją w sobotę wyzwania. To właśnie w sobotni poranek rozpoczął się kolejny już La Route, czyli wspólna przejażdżka samochodami Alpine po malowniczej trasie, podziwiając uroki Dolnego Śląska. Kolumną złożoną z osiemnastu samochodów, pod czujnym okiem Michała Streera, doświadczonego kierowcy rajdowego i instruktora Akademii Alpine, udaliśmy się w ponad 300-kilometrową trasę, składającą się nie tylko z długich prostych, ale też krętych odcinków, pozwalających kierowcom przy okazji udoskonalić swoją technikę jazdy po nietypowych odcinkach.
Ponieważ część trasy przebiegała w miejscach, w których wspomniany duet Komornicki-Krupa rywalizował w latach 60., uczestnicy La Route mogli przy okazji usłyszeć od pana Błażeja Krupy wiele interesujących opowieści, związanych z mijanymi miejscami.
Sobotnie popołudnie oraz niedzielę wraz z uczestnikami zlotu spędziliśmy w Strefie Alpine – dzięki temu odwiedzający nasze stoisko mogli równocześnie zobaczyć z bliska piękno tej marki: całą paletę barw, rozmaite warianty dostępnych na rynku modeli oraz prawdziwe perełki, czyli pojedyncze egzemplarze, unikatowe na skalę naszego kraju:
· Alpine A110S w kolorze Tulipe Noir, obecnie wycofanym z palety barw– to jedyny taki egzemplarz w Polsce,
· Alpine A110 Tour de Corse 75 – jedyny w Polsce egzemplarz limitowanej edycji w charakterystycznej, żółtej barwie z biało-czarnymi pasami,
· Alpine A110 San Remo 73 – znajdujący się na specjalnej scenie, cieszący oko jedyny w kraju egzemplarz nowej, limitowanej edycji, nawiązującej do historycznego zwycięstwa w San Remo w 1973 roku,
· a także pierwszy w Polsce model Alpine A110 R – najbardziej radykalnej, sportowej wersji A110, w przyciągającym wzrok, zielonym kolorze.
Miniony II Międzynarodowy Zlot Alpine w Polsce to – tuż po wydarzeniu z 2018 roku – kolejna już okazja do zaprezentowania nie tylko historii samochodów Alpine, ale też jej współczesnych egzemplarzy, a zarazem możliwość zwiększenia świadomości marki.
Najnowsze
-
Ta firma miała być drugą Teslą. Właśnie ogłosiła bankructwo
Przechodzenie świata motoryzacji na elektromobilność, dało szansę na wybicie się nowym producentom samochodów. Symbolem, że sukces zupełnego nowicjusza jest możliwy, stała się Tesla, ale nie tylko Elon Musk chciał być wizjonerem. Razem z nim startował Henrik Fisker, ale on nie miał tyle szczęścia. -
Drogowa utarczka między motocyklistą i kierowcą Mazdy. Obaj okazali się siebie warci
-
Kiedy można jechać lewym pasem? Za złamanie tych zasad grożą wysokie mandaty
-
Kupiła elektryczne auto za 300 tys. zł, wystarczyło drobne uszkodzenie, by auto trafiło na złom
-
Siedział mu na zderzaku i poganiał światłami, więc nagrywający wpuścił go prosto w ręce policji
Zostaw komentarz: