Idalia Czarnocka siódma w kartingowym Pucharze Moraw

Druga runda Pucharu Moraw i Mistrzostw Słowacji w kartingu odbyła się na słowackim torze w Dunajskiej Stredzie. - Zaczęło się nieciekawie... - relacjonuje dla Motocaina.pl jedyna Polska zawodniczka - Idalia Czanocka.

fot. Robb Fron

Cały tydzień przed zawodami leżałam w domu chora z wysoką gorączką, a rodzice próbowali mi wyperswadować, że start nie jest najlepszym pomysłem. Jednak ja – niezwykle uparta osobniczka – przekonałam ich do swojego wyjazdu.

W piątek było bardzo ciepło. Jeżdżenie w czasie choroby nie należy do najprzyjemniejszych czynności – raz zimno, raz gorąco, boli głowa, a jeszcze trzeba się skupić na tym co się robi i zrobić to dobrze. Mimo to udawało mi się osiągać zadowalające czasy, a pod koniec dnia, kiedy poczułam się trochę lepiej, znacznie poprawiłam swoje osiągi.

fot. Pokorna

W sobotę czułam się bardzo dobrze i od rana miałam rezultaty na poziomie pierwszej piątce. Po południu mieliśmy jednak małe problemy z silnikiem, co trochę mnie to zdenerwowało, bo nie lubię, kiedy coś jest nie tak przed czasówką. Cały dzień zastanawialiśmy się jaka będzie pogoda, ponieważ od rana niebo było pochmurne, a kilkadziesiąt kilometrów od nas lał deszcz. Nie rozpadało się jednak i czasówka, w której zajęłam 8 miejsce, odbyła się na suchym torze. Mój tata wraz z moim mechanikiem byli bardzo zadowoleni z moich osiągów. Choć kwalifikacje nie poszły mi zbyt dobrze, widać było, że zrobiłam spory postęp. Do tej pory największe problemy sprawiało mi opóźnianie hamowania (zawsze wydawało mi się, że jeśli zahamuję później to skończę w trawie), ale w końcu udało mi się to przełamać.

fot. Pokorna

W niedzielę na rozgrzewce, ze względu na mokry tor, jeździło mi się bardzo dobrze. Do pierwszego wyścigu startowałam z 8. pozycji, ale po starcie straciłam wiarę w siebie. Wiedziałam, że kręcę co raz gorsze czasy i ukończyłam bieg na 10. miejscu.

Przed drugim wyścigiem zaczęłam niedomagać zdrowotnie, ale udało mi się przedostać o dwa miejsca do przodu. Było bardzo gorąco, a ja nie czułam się najlepiej i niestety na chwilę straciłam kontakt z rzeczywistością. W dwie godziny (bo tyle czasu miałam do trzeciego biegu) udało mi się przy pomocy
czekolady i snu wrócić do formy. Tuż przed jazdą czułam się już całkiem dobrze, dzięki czemu w wyścigu udało mi się przebić jeszcze o dwa miejsca i zakończyć zawody na 7. miejscu w klasyfikacji generalnej.

Byłam zadowolona z zawodów, choć muszę przyznać, że były dość nudne w porównaniu z poprzednimi – w czasie jazd nie było żadnych większych stłuczek, sensacyjnych przejazdów itp.

Już niebawem moja relacja z pierwszych dwóch rund Pucharu Polski Rotax, które odbyły się niedawno w Biłgoraju.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze