Rekordowa Honda PCX125. Już 3 tys. egzemplarzy jeździ po Polsce
Polski importer marki Honda pochwalił się właśnie jubileuszowym klientem, który stał się szczęśliwym właścicielem skutera Honda PCX125. Po polskich drogach jeździ 3 tys. sztuk tego modelu.
Historyczny egzemplarz modelu PCX125 wydano w ręce klienta w warszawskim dilerstwie MCS. Honda przygotowała niespodziankę dla szczęśliwego nabywcy – voucher na akcesoria o wartości tysiąca złotych.
Model PCX pojawił się na rynku w 2010 roku. Japoński producent chciał połączyć wysoki komfort jazdy z atrakcyjnym wyglądem i wysoką jakością wykonania. Był to pierwszy w Europie jednoślad wyposażony w system wyłączania silnika na biegu jałowym (Idling Stop), dzięki któremu skuter zadowalał się niskim zapotrzebowaniem na paliwo.
Zobacz: Test Hondy PCX 125: Od pierwszego wejrzenia…
Honda PCX125 to jeden z najpopularniejszych modeli japońskiego producenta w Europie. Połączenie kompaktowych wymiarów z niewielką masą oraz cichym i oszczędnym silnikiem eSP+ czynią z niego idealnego towarzysza do codziennych dojazdów do pracy oraz poruszania się po miejskich uliczkach. Pojemność 125 cm3 umożliwia jazdę z prawem jazdy kat. A i B. Chłodzony cieczą silnik o mocy 12,5 KM w połączeniu z niską masą (130 kg) zapewniają bardzo dobre właściwości jezdne.
Jednoślad jest wyposażony w nowoczesne oświetlenie LED oraz rozwiązania zapewniające wysoki komfort i funkcjonalność. Siedzisko skutera jest wyprofilowane pod kątem wygody dla kierowcy i łatwego dostępu do nawierzchni.
Przeczytaj koniecznie: Ten skuter sprzedaje się w Polsce jak ciepłe bułeczki – padła rekordowa liczba
Zwiększono również ilość miejsca na stopy, a pod siedzeniem znajduje się pełnowymiarowy kask. W schowku na rękawiczki umieszczono gniazdo do ładowania USB-C. Do listy udogodnień należy zaliczyć panoramiczny wyświetlacz oraz bezprzewodowy kluczyk (Smart Key).
Honda PCX125 kosztuje w polskich salonach 14 400 złotych.
Najnowsze
-
Znaleziska sprzed ponad 4000 lat na budowie drogi S1. Co dalej z budową ekspresówki?
Budowa dróg często wiąże się z występowaniem nieprzewidzianych utrudnień. Rzadko zdarza się, aby były one tak interesujące jak te na budowie drogi ekspresowej S1 między Oświęcimiem i Dankowicami, gdzie odkryto cenne pozostałości sprzed tysięcy lat. -
Jeden jechał za szybko, drugi wymusił – kto jest winny w tej sytuacji?
-
Co z nowym podatkiem dla kierowców? Rząd ma nowy plan, jak uderzyć nas po kieszeni
-
Minister Gawkowski stracił samochód za 100 tys. zł. Oszukali go metodą „na bliźniaka”
-
Ile samochód przejedzie na rezerwie? Ile pojadę z zasięgiem 0 km?
Zostaw komentarz: