Gosia Rdest ósma na Red Bull Ringu

W ostatni weekend na austriackim torze Red Bull Ring odbyła sie trzecia runda zawodów Audi TT Sport Cup. Startująca z 12 pola Gosia Rdest odrobiła aż cztery pozycje i finiszowała na ósmym miejscu.

Gosia Rdest coraz pewniej czuje się za kierownicą Audii TT. Podczas piątkowego wolnego treningu wykręciła jedenasty czas, w kwalifikacjach była dwunasta. 

Już na pierwszym okrążeniu sobotniego wyścigu awansowała o dwa oczka, a następnie wyprzedziła Shauna Tonga i Kaana Öndera. Finiszowała na ósmym miejscu w generalce i jako druga kobieta w stawce. Szybsza była Rachel Frey, zawodniczka, która od lat związana jest z Audi. 

W niedzielę na Red Bull Ringu nastąpiła drastyczna zmiana pogody. Wyścig Audi TT Sport Cup rozegrano podczas ulewnego deszczu. Widoczność ograniczały też mocno zaparowane szyby, na które narzekało wielu zawodników. 

Gosia Rdest startowała z 17 pola. Po piątym okrążeniu na torze wywieszono czerwoną flagę. Powodem był groźny karambol, w którym uczestniczyło sześć pucharowych TT-tek. Żaden z kierowców nie odniósł obrażeń. Gosia jechała pierwszym samochodem, który bezkolizyjnie ominął miejsce wypadku. Organizatorzy przyznali połowę punktów za wyścig, Polkę sklasyfikowano na 17 miejscu.

„Z sobotniego wyścigu jestem bardzo zadowolona, udało się zyskać cztery oczka w górę, do tej pory w Audi to mój najlepszy bilans wyprzedzeń. Po raz pierwszy jeździłam Audi po torze który znam, na którym czuję się dobrze, myślę że ten fakt również dawał mi przewagę. Samochód prowadził się bardzo dobrze, robił wszystko, co chciałam. Inżynier spisał się świetnie, na piątkę z plusem. Miałam kilka szans na awans jeszcze o dwa oczka, ale popełniłam dwa błędy, zaczął się przegrzewać samochód, temperatura skrzyni biegów i temperatura wody. Musiałam jechać rozsądnie i odpuścić kolejne ataki. W samochodzie było bardzo gorąco, ale dobra forma fizyczna ułatwia ściganie się w takich warunkach. W niedzielę pogoda zdeterminowała przebieg wypadków. Ciężko to nazwać ściganiem, była to moja pierwsza jazda aż w takim deszczu. Na początku wydawało się, że nie będzie tak źle, ale z okrążenia na okrążenie było coraz gorzej, zaczynało coraz bardziej padać, mieliśmy cztery okrążenia za safety carem. Na piątym okrążeniu organizatorzy zdecydowali się wznowić wyścig. Safety car zjechał, ale wyścig trwał może 100 metrów, bo już po pierwszym zakręcie sześć aut miało kolizję, z czego jedno praktycznie spłonęło. Byłam pierwszym autem, które mijało ten karambol, cieszę się, że mój samochód nie ucierpiał. Emocje były niesamowite.” – mówiła Gosia Rdest po wyścigu.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze