Ewa Kania

RPO broni piratów drogowych. Chce, żeby mogli ignorować mandaty z fotoradarów

Polskie przepisy nie zawsze są sprawiedliwe wobec kierowców, ale do tej pory nikomu z rządzących to nie przeszkadzało. Teraz jedną z takich niesprawiedliwości chce zlikwidować Rzecznik Praw Obywatelskich, ale proponuje w ten sposób prostą furtkę do unikania płacenia mandatów.

Przypomnijmy, że niezgodny z konstytucją jest na przykład przepis na podstawie którego kierowcy tracą prawo jazdy na 3 miesiące za zbyt szybką jazdę. To znaczy taka kara może widnieć w kodeksie, ale działa ona automatycznie, a kierowca nie może jej zakwestionować ani się od niej odwołać. Brak możliwości obrony swoich racji Trybunał Konstytucyjny uznał za bezprawny, co zresztą było od początku oczywiste dla każdego, kto ma jakiekolwiek pojęcie o prawie. I co? I nic – rządzący nic z tym nie zrobili, a policja udaje że o wyroku nie słyszała, wskazując (skądinąd słusznie), że opiera się na obowiązujących przepisach. A tych po wyroku TK nikt nie zmienił.

Kara za niewskazanie kierowcy na zdjęciu z fotoradaru bezprawna?

W sprawie zatrzymywania prawa jazdy na 3 miesiące wielokrotnie interweniował Rzecznik Praw Obywatelskich, zanim sprawą zajął się Trybunał Konstytucyjny. Teraz RPO Marcin Wiącek zainteresował się kwestią mandatów z fotoradarów.

Obecnie kierowca otrzymujący informację, iż zarejestrowano należący do niego pojazd, który porusza się zbyt szybko, ma do wyboru trzy możliwości:

  • przyznanie się do kierowania i zapłacenie mandatu lub próba odwołania się od niego
  • wskazanie innej osoby, która kierowała
  • złożenie oświadczenia, że nie pamięta się, kto kierował pojazdem

RPO ma zastrzeżenia do ostatniej ewentualności. Obecnie za niewskazanie, na wezwanie właściwego organu, kto kierował samochodem, grozi grzywna 2000 zł. Jeśli sprawa dotyczy wypadku, kara rośnie do 4000 zł. Zdaniem Marcina Wiącka nie powinno to tak działać.

Nowy postrach kierowców jest gorszy niż fotoradary. Kierujący mówią o wyłudzaniu mandatów

Wskazuje on prawo oskarżonego do nieskładania zeznań, które jego samego mogłyby obciążyć. Taki też wyrok wydał na przykład Sąd Okręgowy w Poznaniu 11 lipca 2019 roku. W polskim prawodawstwie nie jest to żaden argument, ale takie stanowisko ma również Trybunał Konstytucyjny.

Kierowcy przestaną płacić mandaty z fotoradarów?

Wobec powyższych argumentów, RPO zwrócił się do ministra sprawiedliwości o rozważenie zmian w przepisach, aby nie karały one kierowców za to, że sami siebie nie obciążają. Tylko czy taka zmiana nie sprawiłaby, że kierowcy zaczęliby masowo odmawiać płacenia mandatów?

Już teraz kierujący korzystają z możliwości niewskazywania osoby kierującej pojazdem w momencie popełniania wykroczenia. Kara za to jest wysoka, ale przypomnijmy, że najwyższy mandat za prędkość to 2500 zł, a w przypadku recydywy 5000 zł. Poza tym nie są wtedy naliczane punkty karne, a dla niejednego kierowcy to najważniejsza kwestia.

GITD próbuje walczyć z podobnymi praktykami i pracownicy CANARD nie raz już porównywali zdjęcia z fotoradaru ze zdjęciem właściciela pojazdu widniejące na jego prawie jazdy. Osoba przyłapana na kłamstwie, zwykle musiała liczyć się z rozprawą w sądzie i z poważniejszymi konsekwencjami, niż samo opłacenie mandatu.

Wprowadzenie zmiany proponowanej przez RPO sprawiłoby, że każdy kierowca mógłby odmawiać wskazania, kto prowadził jego samochód. W błogim przekonaniu, że nawet jeśli pracownicy CANARD udowodnią mu, że to on, zapłaci najwyżej mandat. Można tylko wyobrazić sobie, jak bardzo wydłużyłby się czas wystawiania kar, gdyby większość mandatów byłaby kwestionowana i trzeba byłoby w ich sprawie prowadzić małe śledztwo. Ile mandatów by się przedawniło w tym czasie i ilu kierowców trwałoby w poczuciu bezkarności. Ciekawe czy RPO zdaje sobie z tego sprawę.

Komentarze:

Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze