Formuła 1 zmierza ku hybrydzie

Najbardziej oglądana seria sportowa - Formuła 1, obiera nowy, "zielony" kierunek. Zmiany wejdą w życie w 2013 roku i będą polegać na zastosowaniu silnika turbo o pojemności 1.6 litra, bardziej wydajnego systemu odzyskiwania energii, obniżenia maksymalnej liczby obrotów z 18 tysięcy do 10 oraz zaostrzenia przepisów paliwowych związanych ze spalaniem.

Kokpit Lotusa 95T z 1984 roku nieco różni się od obecnych…
fot. Frendl

Celem zmian jest ograniczenie spalania o 30% i poprawienie – w mniemaniu ekologów –  tragicznego stosunku 3 mil na każdym galonie, do przynajmniej 4 mil (około 70 litrów na 100 kilometrów) pod koniec 2013 roku.

Hybrydowe F1? Brzmi dziwnie…
Wiemy już oficjalnie, że nowe regulacje zredukują aktualne – 2,4-litrowe silniki, do podwójnie turbodoładowanych, 4-cylindrowych jednostek o pojemności 1,6 l. Maksymalne ciśnienie doładowania ma wynosić 3 bary, a maksymalne obroty ograniczone zostaną do 10 tysięcy obr./min. Planowana moc oscylować będzie między 500 a 550 KM. Dodając do tego moc systemu odzyskiwania energii kinetycznej (KERS), moc wzrośnie o kolejne 150 KM ( 112 kw), co da całkowitą wartość 650-700 KM. 

Pojemność Kersu również zostanie ograniczona do 2200 KJ, co w przybliżeniu da dodatkowe 150 KM przez 24 sekundy na okrążeniu. 

Kasa, kasa, kasa
Formuła 1 to wisienka na torcie rywalizacji sportowej. Każdy z zespołów zatrudnia setki ludzi, którzy godzinami siedzą przed monitorami analizując każdy, nawet najdrobniejszy ruch zawieszenia, czy innych elementów związanych z poruszaniem się bolidu po torze. Suma pieniędzy wydawana w celu utrzymania się w stawce jest wręcz niebotyczna. Toyota wydawała ponad miliard dolarów rocznie na udział w wyścigach F1, a nie wygrała nawet jednego wyścigu. Ze względu na kryzys finansowy wycofała się, podobnie jak Honda, czy jeszcze wcześniej Ford. 

Stary bolid prowadził dla zespołu John Player Team Lotus: Elio de Angelis oraz Nigel Mansell.
fot. Frendl
Wewnątrz nadwozia grzmiał silnik Renault Gordini 1,492 ccm, V6 z podwójną sprężarką Garreta.
fot. Frendl

Testowanie jest tak kosztogenne, że zostało ograniczone przepisami, by ograniczyć wydatki. Największe zespoły próbują nadrobić tę „stratę”, budując zaawansowane i drogie symulatory, umożliwiając kierowcom i inżynierom szlifowanie technologii i jazdy w wirtualnym świecie. Valentino Rossi zanim zasiadł za kierownicą prawdziwego bolidu Ferrari, spędził setki godzin w symulatorze Ferrari. Lewis Hamilton komentował, jak cudowne wrażenie wywarł na nim jego nowy bolid na 2011 rok jeszcze przed obejrzeniem go na własne oczy – wystarczyły mu emocje z symulatora, by wydać pozytywną opinię dla prasy. Zresztą, co miał powiedzieć…

Nawet jeśli liczba ludzi związanych z Formułą 1 nie przekracza łącznie 10 000, to są to z pewnością najbardziej bystre umysły sportów motorowych. To ludzie, którzy mogą sprawić, że technologie hybrydowe będą znacznie wydajniejsze niż obecnie. Zapowiada się więc nie tylko ciekawy, obecny sezon F1, ale również niebywale intrygująca przyszłość tej dyscypliny.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze