Dwa wyścigi Formuły 1 w Meksyku? Władze F1 nie wykluczają takiej możliwości
Wydawałoby się, że możliwość organizacji Grand Prix Formuły 1 w swoim kraju to wystarczający powód do szczęścia i dumy. Zwłaszcza, że konkurencja jest spora i co chwila, jakieś Grand Prix wpada i wypada z kalendarza rywalizacji najszybszych kierowców świata. Nie wszystkim jednak jeden wyścig u siebie wystarcza.
Jak donosi meksykański portal Refoma, narodził się pomysł, aby w Meksyku odbywały się nie jedno, jak dotychczas, a dwa Grand Prix Formuły 1. Do tej pory kierowcy ścigali się na Autódromo Hermanos Rodríguez, torze położonym w mieście Meksyk. Nowy tor miałby powstać w Cancun, popularnym kurorcie położonym nad Morzem Karaibskim.
Pomysłodawcą organizacji drugiego GP w Meksyku jest Antonio Perez Garibay, polityk i biznesmen oraz ojciec Sergio Pereza – kierowcy zespołu Red Bull Racing. Inwestycja ma również wsparcie lokalnych władz. Podczas Grand Prix Węgier Antonio Perez Garibay spotkał się z oficjelami z FIA oraz Formuły 1, przedstawiając im swoją propozcyję:
To całkowicie nowy projekt i zaczynamy od pustej kartki. Na początek będą listy poparcia, ale cały pomysł został dobrze przyjęty. Jest grupa inwestorów chcąca tego projektu. Ludzie z Formuły 1 byli bardzo zainteresowani. Będziemy rozmawiać.
Kiedy Formuła 1 mogłaby zawitać do Cancun?
Wyścig w Cancun mógłby się odbyć najwcześniej w 2024 roku. Jak wyznał Perez, Jean Todt oraz Stefano Domenicali powiedzieli mu, że będzie to możliwe najwcześniej w 2024 roku.
Najnowsze
-
Masowe cwaniactwo na zwężeniu i czerwonym świetle. Czegoś takiego jeszcze nie było
Na zwężonych odcinkach dróg z ruchem wahadłowym często można spotkać cwaniaka lub dwóch, którzy przejeżdżają na czerwonym świetle. Lecz takiej akcji jak na tym nagraniu jeszcze nie widzieliśmy. -
Kierowcy od ponad roku mają nowe uprawnienia i nawet o tym nie wiedzą
-
Umiesz „zachować szczególną ostrożność”? Jeśli nie, grozi ci 1000 zł mandatu
-
Transport o wadze 150 ton dotarł na odcinek drogi S1. To ważny fragment TST
-
Kierowca Mercedesa AMG za wszelką cenę chce być najszybszy. Efekt jest żałosny