Do Polski trafiają „trujące” diesle, a Polacy nic z tym nie robią
Jak informuje „Rzeczpospolita”, Polska jest przedostatnim krajem pod względem odsetka samochodów z silnikiem Diesla, które przeszły akcję serwisową, mającą sprawić, aby spełniały normy emisji spalin.
W całej sprawie chodzi o silniki z rodziny EA 189, które spotkać można w samochodach z Grupy Volkswagena – Audi, Skodach, Seatach i Volkswagenach właśnie. Po aferze, która wybuchła w 2015 roku, niemiecki koncern przyznał się do fałszowania wyników emisji spalin, na podstawie których stwierdzono zgodność z obowiązującymi wtedy normami czystości spalin. Firma zobowiązała się zmienić oprogramowanie we wspomnianych silnikach, aby odpowiednio zmniejszyć emisję szkodliwych substancji.
Według „Rzeczpospolitej” w Polsce na wzięcie udziału w tej akcji serwisowej zdecydowało się tylko 45 procent właścicieli aut dotkniętych problemem. W całej Europie jedynie Rumunia ma gorszy wskaźnik ilości poprawionych samochodów (37 procent). Dla kontrastu – w Niemczech 99 procent aut ma za sobą zmianę oprogramowania.
Dziennik zwraca uwagę też, że do Polski nadal napływają wadliwe auta z Niemiec, które u naszych zachodnich sąsiadów podlegałyby natychmiastowej naprawie. Co stoi w sprzeczności z wcześniejszym stwierdzeniem, że niemal wszystkie diesle zostały dawno w Niemczech poddane akcji serwisowej. „Rzeczpospolita” nie podaje również na jakiej podstawie stwierdzono, które z samochodów sprowadzonych do Polski nie przeszły jeszcze wspomnianej akcji.
Gazeta wspomina również, że zgodnie z zasadami Unii Europejskiej, jeśli auto otrzymało homologację i było zarejestrowane na przykład w Niemczech, to automatycznie może być również zarejestrowane w Polsce. „Ale ta zasada nie działa w przypadku wycofywania samochodu z rynku” – dodaje autor artykułu, dowodząc, że nie do końca rozumie aferę wokół silników Volkswagena. Auta w nie wyposażone nie zostały „wycofane z rynku”, tylko producent zobowiązał się do przeprowadzenia darmowej akcji naprawczej. Udział w niej z założenia jest dobrowolny, ale w Niemczech jest ona niezbędna, aby auto przeszło okresowy przegląd techniczny, natomiast w Polsce nie ma takiego wymogu. Stąd też duże różnice w odsetku samochodów po poprawkach.
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Co obejmuje 145 punktów kontroli technicznej w Toyota Pewne Auto?
Lśniące nadwozie, posprzątane wnętrze i nabłyszczone opony - na rynku samochodów używanych prawdziwy stan techniczny potrafi być zamaskowany naprawdę starannie. Nie wszystko da się ocenić podczas krótkiej przejażdżki i powierzchownych oględzinach. Przy odrobinie pecha, zamiast radości od pierwszych kilometrów czeka nas długa lista ukrytych wad i pilne naprawy do wykonania. Właśnie dlatego kluczowe znaczenie przy takim zakupie ma rzetelna i szczegółowa kontrola, która daje wiarygodną odpowiedź na pytanie o kondycję samochodu. -
Chińskie samochody dominują w Car of the Year Polska 2026. Niemcy daleko w tyle
-
Lexus LBX – test: elegancja kontra kompromis. Czy to najlepszy crossover w swojej klasie, czy tylko najładniejszy?
-
Chiński szturm na polski rynek. Te marki zyskują na popularności najszybciej
-
Dlaczego regularny serwis auta to podstawa bezpiecznej jazdy?
Komentarze:
Anonymous - 5 marca 2021
Polacy jeżdżą bo wcale nie są takie złe, stare jednostki są serio wytrzymałe, 2.5 diesel mam w volvo i na oleju z delfi latam i jeszcze drugie 500k zrobi podejrzewam