Della Crewe – śnieżna motocyklistka?

Niektórzy mówią, że nie ma złej pogody do jazy motocyklem są tylko źle ubrani motocykliści. Z tym stwierdzeniem z pewnością mogłaby się zgodzić Della Crewe kobieta, która na początku XX wieku swoim Harleyem-Davidsonem objechała Amerykę Północną.

fot. Harley-Davidson

W obecnych czasach Ameryka kojarzy nam się z bezkresnymi autostradami. Na początku XX wieku motocykliści musieli się wykazać dużą wytrwałością, rządzą przygody oraz nie lada wytrzymała maszyną, aby wyruszyć w podróż po kontynencie. Większość dróg to były szutrowe szlaki uczęszczane jedynie przez lokalną ludność.

Jednak wszystkie te przeciwności losu nie były straszne jednej kobiecie – Delli Crewe, która to w towarzystwie swojego psa o dziwo, który wabił się Trouble (tłum. kłopoty) wyruszyła Harley-Davidson z koszem w podróż po Ameryce Północnej. Posiadając tylko 10 dni doświadczenia jazdy w siodle jednośladem, Della 24 czerwca 1915 wyruszyła przed siebie, pomimo ostrzeżeń przyjaciół, że się zabije. Celem całej podróży był Nowy Jork.

Chciała ona poczuć smak wolności, jaki daje motocykl, gdyż jak sama wtedy mówiła podróż pociągiem czy parostatkiem była przede wszystkim zbyt nudna, jak i kosztowna.

Pierwszym jej celem było miasto Dodge City w stanie Kansas. Dziś dzięki drogom pokonalibyśmy tą trasę w ciągu 2 dni, natomiast panna Crewe po deszczowej wiośnie musiała się przedzierać przez koleiny błota. Gdyby było tego mało większość dróg nie była oczyszczona z pni, kłód czy kamienni i na jednej z nierówności wywróciła motocykl, lecz cała szczęśliwie dotarła do pełnej brukowanych dróg Oklahomy.

Nie zdawała sobie jeszcze sprawy, co ją będzie czekać w Kansas, trasy były na tyle nieprzejezdne, że postanowiła założyć łańcuchy na opony. Po ciężkiej przeprawie dotarła do Dodge City, w którym to odbywały się jedne z pierwszych zawodów motocyklowych w tamtych czasach.

W stanie Indiana policjanci zatrzymali dwukrotnie motocyklistkę, gdyż jej pies nie przeszedł kwarantanny. Della obiecała, że „Trouble” nie będzie robił kłopotów i na czas podróży przez ten stan nie będzie opuszczał kosza motocykla. Niemniej jednak w mieście Goshen okazali się wielką atrakcją miejscowej parady, dzięki czemu mogli wspólnie zwiedzić miasto pieszo.

fot. Harley-Davidson

Gdy przyszedł listopad, pogoda zaczęła się psuć Della musiała się zmagać nie tylko ze swoimi słabościami, ale także ze śnieżycami, które nawiedzały ją, gdy pokonywała kolejne kilometry. W jednym z miasteczek liczyła na wsparcie farmera, lecz ten odmówił pomocy, bo jak stwierdził, damie nie przystaje podróżowanie w takiej pogodzie. Na całe szczęście jego żona zlitowała się nad podróżniczką, dzięki czemu Della mogła wysuszyć swoje ubrania i ogrzać się trochę wraz ze swoim psiakiem.

Końcówka wyprawy była bardzo ciężka, wiele razy jej motocykl wpadał w poślizg wpadając w zaspy, przez co musiała prosić o pomoc miejscowych, aby ci pomogli jej wydostać się z tarapatów. Ale radość nie miała końca, gdy po przejechaniu ponad 8600km dotarła cała i szczęśliwa ze swoim psem do Nowego Jorku.

Jak sama podsumowała wyprawę: „Miałam wspaniałą podróż. Jestem w doskonałym zdrowiu i moje pragnienie jest jeszcze silniejsze, niż kiedykolwiek, aby jechać dalej”.

Della Crewe była pionierką bez dwóch zdań miejmy nadzieję, że dzięki jej historii kolejne kobiety będą odważnie walczyły o swoje marzenia, gdyż są one przecież po to, aby je realizować.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze