Czy to są jeszcze motocykle?

Z każdą wystawą motocyklową pojawiają się zadziwiające prototypy jednośladów, które są mniej lub bardziej odległą wizją przyszłości. Czy są to nadal motocykle, czy bardziej skutery, a może projektanci niebezpiecznie zbliżają się do koncepcji samochodowych?

Zadaniem motocyklowych projektów studyjnych jest demonstrowanie potencjału twórczego, zaplecza technicznego i inżynieryjnego producenta, ale też wysondowanie opinii przyszłych użytkowników na temat stylistyki i praktyczności rozwiązań. Coraz częściej konstruktorzy zmieniają charakter samego jednośladu, by przekonać się co do racjonalności własnych idei. Niektóre pomysły zostały już wdrożone do produkcji seryjnej, jednak trudno jednoznacznie orzec, czy są to nadal motocykle, czy bardziej skutery, a może projektanci niebezpiecznie zbliżają się do koncepcji samochodowych.

Honda Griffon
fot. Honda

Motocykl to, skuter, czy rower?
Są tacy którzy twierdzą, że przy projektowaniu motocykli nie udaje się wymyślić zbyt wiele nowatorskich rozwiązań. Parę lat temu na tokijskiej wystawie zadano kłam tej tezie i zaprezentowano szokującą wówczas interpretację jednośladu łączącego cechy skutera i motocykla. Honda Griffon, bo o niej mowa, miała łączyć znany ze skuterów komfort jazdy, ze skuteczną ochroną przed czynnikami atmosferycznymi, oraz dynamiką i doskonałymi właściwościami jezdnymi charakterystycznymi dla tradycyjnych motocykli. Gdyby sama stylistyka nie wystarczająco dziwiła, zaprojektowano futurystyczne oświetlenie wykorzystujące diody LED o kształcie rodem z Batmana. Zaproponowano także kilka odważnych rozwiązań tj. schowek na kaski w przedniej owiewce, bezdotykowy kluczyk aktywujący elektronikę, odblokowanie kierownicy, czy otwarcie schowków, monitory zamiast lusterek, pokazujące obraz z wycelowanej do tyłu kamery, które mogły służyć także jako wyświetlacz GPS. Zamontowano także system ostrzegający kierowcę przed wykrytą na drodze przeszkodą. Silnik wyposażono w rozrząd VTEC, oraz wykorzystano automatyczną przekładnię z możliwością ręcznej zmiany biegów przez guzik na kierownicy. Wobec powyższego takie „relikty” jak ABS i zintegrowanie obu obwodów hamulcowych nie powinny nikogo już dziwić.

Suzuki G-Strider
fot. Suzuki

Suzuki odpowiedziało pięknym za nadobne i zademonstrowało swoją wizję jednośladu przyszłości – G-Strider’a, gdzie pozycja kierowcy przypomina leżącą, a jego (i pasażera) stopy spoczywają na szerokich, skuterowych podestach wysuniętych do przodu. Za pomocą elektrycznych silniczków reguluje się w nim położenie kierownicy, szyby owiewki, siodła kierowcy, oparcia kierowcy i pasażera, oraz wysokość podnóżków. Wizualnie można doszukiwać się podobieństwa do stylizacji Saaba Aero X, szczególnie widoczne jest ono na kokpicie: do dyspozycji zamontowany został samodiagnozujący się układ zawiadujący wszystkimi funkcjami motocykla, którego kolorowy monitor może także służyć jako wyświetlacz wideotelefonu, lub GPS. System audio (sic!) wykorzystuje płaskie jak kartka papieru głośniki wbudowane w konsolę przed kierowcą. Do napędu służy dwucylindrowa jednostka o pojemności 916 ccm przekazująca moc za pomocą automatycznej przekładni sterowanej elektronicznie.

Yamaha Mabrice
fot. Yamaha
Yamaha Tricker
fot. Yamaha

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Prawie jak samochód? A może jak rower? Yamaha bowiem, stworzyła ciekawe skrzyżowanie roweru BMX z motocyklem trialowym. XG 250 Tricker służy do karkołomnej ekwilibrystyki, a jego „zaawansowana” odmiana Tricker Pro, którą w znacznym stopniu wykonano z karbonu, przy wadze 94 kg może zachęcać do ekstremalnych akrobacji. Ciekawostką była Yamaha Mabrice, która została stworzona jako pierwszy na świecie skuter z napędzanym także przednim kołem. Tylne koło potraktowano konwencjonalnie, a w piastę przedniego wkomponowano silnik elektryczny uruchamiany w razie potrzeby, np. podczas przyśpieszania, lub przy wyłączonym silniku spalinowym manewrowania z małymi prędkościami, czy podczas parkowania.

Zamykanie przestrzeni nad głową

Ecomobile
fot. Peraves

Zabudowanie przestrzeni nad głową motocyklisty jest nie tylko podyktowane względami atmosferycznymi, lecz w dużej mierze wygodnictwem związanym z brakiem obowiązku stosowania kasku. Choć pomysł ciekawy, trochę jednak niedopracowany. Niewielu bowiem konstruktorów wymyśliło rozwiązanie na zacinający po bokach deszcz, czy wiatr. Takim rozwiązaniem jest zabudowanie całego nadwozia motocyklo-skutera, tak jak uczyniła to szwajcarska firma Peraves produkująca Ecomobile, które sprzedaje się do dziś. Własny projekt zadaszonego skutera zaprezentował także Renault. Ublo był niby jednośladem, choć tak naprawdę trójkołowcem, gdyż w części tylnej prowadziły go dwa koła. Wyposażony w dach, poduszkę powietrzną wbudowaną w centralną konsolę, reflektory ksenonowe, oraz kamerę wsteczną stanowił nie lada ciekawostkę. Podobnie jak w Renault Laguna, silnik uruchamiał się za pomocą specjalnej karty, bez wyciągania jej z kieszeni. Bagażnik o pojemności 120 litrów zapewniał funkcje turystyczne. Jednak nawet jego następca, również zadaszony Groomy, już o tradycyjnym układzie dwóch kół, nie zapewnił wystarczającego zainteresowania by wdrożyć go do produkcji.

Honda Elysium
fot. Honda
Benelli Adiva
fot. Benelli

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Podobnie było z Hondą Elysium, w której konstruktorzy zaprojektowali pojemny bagażnik mieszczący dwa kaski, a jego dach można było automatycznie złożyć w specjalnym schowku. W efekcie pozostawał zwykły skuter z wysoko poprowadzoną szybą. Podobny los spotka prawdopodobnie chińską obecnie markę Benelli, która wyprodukowała model Adiva z lekkim, ręcznie składanym dachem.

BMW C1
fot. BMW
Renault Ublo
fot. Renault

 

 

 

 

 

 

 

Najdalej w koncepcji zamkniętego nadwozia posunęło się BMW. Produkowany od 2000 roku C1 był testowany w zderzeniach z samochodami, posiadał więc solidną ramę, która w przedniej części wyposażona została w coś na kształt strefy zgniotu. Kierowca nie musiał posiadać kasku, za to zapinał się pasami bezpieczeństwa. W awaryjnych sytuacjach reagował układ ABS. Mimo tej ciekawej propozycji C1 nie znalazło zbyt wielu chętnych i zaprzestano jego produkcji ostatecznie w 2004 roku.

Porażki tych nowatorskich projektów w dużej mierze spowodowane są tym, że jednak większość użytkowników motocykli kupuje jednoślady by poczuć powiew wiatru, przyśpieszenie związane z osobiście dokonywaną zmianą biegów, a przed deszczem chronią się zakładając kombinezon. Zamykanie przestrzeni odczuwają jako ograniczenie wolności, zaprzeczenie idei motocyklizmu.

Artykuł ukazał się w Autotechnice Motoryzacyjnej

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze