Edyta Klim

Czerwona Strzała – czyli VW Garbus, który uwielbia podróże

Kasia i Łukasz kochają klasyki, dlatego wybierają dla siebie wyjątkowe samochody. Na co dzień i podczas krajoznawczych wycieczek jeżdżą czerwonym VW Garbusem, a na europejskie szlaki zabrali Mercedesa Galendę.

Jaka jest historia Czerwonej Strzały? Od kiedy macie czerwonego VW Beetle?

Kasia: Historia połączenia Czerwonej Strzały z nami rozpoczęła się 22 maja 2016 roku, gdy w drodze powrotnej ze spotkania rodzinnego dyskutowaliśmy, z moim przyszłym mężem, na temat zakupu samochodu dla mnie. Wtedy pojawił się pomysł na Garbusa, o którym nie miałam jeszcze wtedy za wiele pojęcia, poza tym, że to fajne, klasyczne auto.

Przejrzałam po drodze ogłoszenia z rejonu Wrocławia i znalazłam – to była właśnie Czerwona Strzała, chyba taka od Amora, bo to była miłość od pierwszego wejrzenia! Kolejnego dnia była już moja. Pierwsze próbne jazdy odbyły się 26 maja i od tego czasu jestem jej głównym kierowcą. Czerwona Strzała to VW1303 z 1974 w wersji skandynawskiej (podwójny podgrzewacz dolotu). Osoba od której kupiłam ten samochód, wcześniej kupiła go od naszego przyjaciela, tak więc historia zatoczyła koło i mamy udokumentowane jego ostatnie lata.

Co przy niej robiliście? Była już kupiona w takim stanie czy musieliście o nią dopiero zadbać?

Na pierwszy rzut oka wszystko było w porządku, a co najważniejsze – silnik był zdrowy, a zdrowe serce to podstawa. Niestety, jak się okazało później, reszta już nie była taka kolorowa: wszechobecna korozja i usterki zawieszenia oraz elektryczne. To tutaj zaczęła się prawdziwa przygoda i wyzwanie. Doprowadzenie Czerwonej Strzały do obecnego stanu zajęło prawie dwa lata. Samochód został odbudowany blacharsko oraz wymieniono wszystkie zużyte elementy zawieszenia. W trakcie wymiany przewodów hamulcowych ustaliliśmy datę produkcji na 1974, bo takie oznaczenia były na tych przewodach, choć oficjalnie w dowodzie wpisany jest rok 1959.

Czerwona Strzała podróżuje tylko po Polsce, czy też przez granice? Co Was motywuje do wycieczek, jakie miejsca lubicie odwiedzać?

Podróżujemy głównie po Polsce, zdarza się nawet, że w pięć osób, jak podczas zeszłorocznej trasy po wschodniej części kraju. Odwiedzamy głównie miejsca historyczne, takie jak zamki, twierdze, czy fortyfikacje. Nie ograniczamy się jednak tylko do terenu Polski, często bywamy na linii Benesza w Czechach. Kochamy podróże i odkrywanie tajemnic oraz miejsc mniej popularnych. Czerwona Strzała to również auto, którym poruszam się na co dzień.

Rok 2020 przyniósł wiele zmian w naszym życiu. W kwietniu wróciliśmy do Polski, po prawie rocznej wyprawie przez Europę Zachodnią, naszym drugim klasykiem, a w październiku na świat przyszedł nowy członek naszej załogi.

Jaki jest ten drugi klasyk?

Tutaj historia jest również ciekawa. Szykowaliśmy się do wyprawy na zachód Europy. Postanowiliśmy zmienić nasze życie, rzucić pracę i wyjechać w nieznane… po wielką przygodę. Czerwona Strzała wydawała się niestety za mała, aby podołać temu wyzwaniu przez dłuższy czas . Mąż szukał samochodu terenowego, rozglądał się za Land Roverami, jednak ten pomysł nie przypadł mi do gustu, ze względu na budżet.

Jestem miłośniczką starych Mercedesów, a moim pierwszym samochodem był popularny „baleron” W124, którym do dnia dzisiejszego jeździ mój tata. Dlatego, gdy mąż znalazł Mercedesa G – nie pytałam o cenę, choć zapewne przebijała poprzednie propozycje. Kilka dni później wrócił z pracy Gelendą W460 z 1987 roku. Kilka miesięcy trwało przygotowanie „Zielonego Smoka” do trasy. A potem, przez niecały rok, przejechaliśmy: Austrię, Niemcy, Włochy, Szwajcarię i Francję. A co najważniejsze – wyjechaliśmy we dwoje, a wróciliśmy w troje.

Jak wyglądała ta podróż? Mieliście wyznaczony plan i punkty do zaliczenia? Nocowaliście w hotelach czy bardziej na łonie przyrody?

Zakończyliśmy pracę w korporacji i trzeba było robić coś dalej, plan na powiększenie rodziny nie wychodził, więc powstał pomysł na wyjazd. Zawsze kochaliśmy podróże, ale na dłuższe wyjazdy nie pozwalała nam praca – teraz nic już nas nie trzymało. Punkt wypadowy mieliśmy w zachodnio-południowej części Niemiec, gdzie również pracowaliśmy. Pieniądze na podróże trzeba było zarobić, a praca po 8h dziennie i caluśkie weekendy wolne – to dla nas jak wakacje, w porównaniu z poprzednią pracą, gdzie telefon dzwonił 24h na dobę! Wynajmowane tam mieszkanie to był idealny punkt na wypady do Włoch, Francji i Szwajcarii.

Gdzie najbardziej Wam się podobało?

Szwajcaria to chyba moja miłość, góry tam są niesamowite i za każdym razem zachwycały mnie tak samo bardzo. Łukasz jest oczywiście zamiłowany w szwajcarskich fortyfikacjach, ale również nasza część Niemiec była niezwykle malowniczym miejscem, dolina Dunaju, góry, zamki, przygoda – wszytko co kochamy.

Plany o kolejnych wyjazdach popsuł nam niestety wirus, ale w tym samym czasie okazało się, że w drodze jest nasze upragnione szczęście, co zdecydowanie zrekompensowało nam ten trudny czas i ułatwiło decyzję o zakończeniu podróży. Przed nami była kolejna podróż życia, już we troje. Wróciliśmy do Polski 1 kwietnia, a nasz syn przyszedł na świat 8 października. Teraz jeździmy we troje, choć na razie robimy niedalekie wycieczki. Z czasem, jak maleństwo będzie większe i wirus ustąpi, planujemy dłuższe trasy, ale teraz punktem wypadowym będą już nasze Bielany Wrocławskie. 

Dlaczego wolicie mieć starszej generacji samochody?

Bo to są właśnie samochody, a my kochamy motoryzację. Mają swój niepowtarzalny styl, nie zawodzą, a większość usterek można naprawić samemu. Dzisiejsze samochody trudno nazwać samochodami, to są bardziej wygodne przedmioty do poruszania się. Jeżeli coś się wydarzy na trasie, samemu już nic się nie zrobi, bo wszędzie elektronika i plastik.

Integrujecie się z innymi pasjonatami modelu na forach czy zlotach?

Naturalnie. Środowisko posiadaczy Garbusów, czy też innych VW „pędzonych wiatrem”, to bardzo specyficzna grupa ludzi. Bardzo otwartych i serdecznych, na zlotach jest bardzo rodzinnie, a wspólne zainteresowania budują wieloletnie przyjaźnie. Środowisko wzajemnie bardzo się wspiera, a w szczególności to wrocławskie. Fora garbusowe również tętnią życiem, użytkownicy chwalą się nowymi gadżetami w swoich samochodach, pomagają sobie wzajemnie w rozwiązywaniu usterek, wrzucają zdjęcia Garbusów, napotkanych gdzieś w świecie itp..

Dzielicie się swoimi podróżami z internautami, skąd taki pomysł? To Ty się zajmujesz nowymi wpisami?

To mąż głównie zajmuje się nowymi wpisami, bardzo to lubi i można powiedzieć, że to on wykreował Czerwoną Strzałę. Podróżujemy od lat, a mąż zajmuje się kwestią fortyfikacji od kilkunastu lat. Potem pojawiła się Czerwona Strzała i po tym, jak spotkani ludzie reagowali na czerwonego Garbusa na trasie, postanowiliśmy się podzielić naszą przygodą i pasją. Może to również zachęci kogoś do podróżowania i zmiany spojrzenia na świat. Cieszymy się życiem, bo to jest ulotna chwila i tym naszym szczęściem chcemy się po prostu podzielić.

Jak się Tobie się jeździ Czerwoną Strzałą?

W 98% jestem jej głównym kierowcą, mąż sprowadzony został do roli zapasowego rozrusznika lub mechanika (śmiech). Posiadanie Czerwonej Strzały to nie tylko przyjemność z jazdy – to przygoda! Musiałam się nauczyć, jak wymienić linkę gazu w trasie czy rozrusznik. Zresztą podczas odbudowy samochodu sama wygłuszyłam całą kabinę. Kocham prowadzić Czerwoną Strzałę, daje mi to wiele radości, jak i również cieszy mnie to, jak na jej widok reagują ludzie na ulicy. Te wszystkie uśmiechnięte twarze, a w szczególności wywołane uśmiechy u dzieci – dają bardzo dużo satysfakcji.

Fanpage Czerwonej Strzały: www.facebook.com/GarbusCzerwonaStrzala

 

Komentarze:

KRYSTIAN - 14 stycznia 2022

czytajac ten reportaz ten kto pracowal jak kaska robila grafiki wie ,ze prawda jest inna i tak jak czytalem powyzsze komentarze zgadza sie bylo ukrywanie a kazdy i tak wiedzial,ze byliscie razem tylko „nie wypadalo” oficjalnie tego pokazac. do dnia dzisiejszego wspominamy i sie smiejemy z tego ukrywania :):):) Katarzyno, Lukaszu wiecej odwagi nastepnym razem. klamstwo ma krotkie nogi a powyzszy wywiad to nazwijmy „bajeczka”…

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

nie rozumiem po co bylo to ukrywanie sie ????? i tak kazdy wiedzial a niektorzy widzieli was razem…. troche infantylne zachowanie prawda?

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

ja tylko jednego nie potrafie zrozumiec – ja i dziesiatki innych osobz reszta… po co bylo to ukrywanie sie ,ze jestescie para? wiedzielismy/widzielismy was przeciez razem plus wycieczki co weekend wspolne

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Oby dziecko nie odziedziczylo waszej urody i inteligencji

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Bo bedzie mialo ciezko w zyciu?;)

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Chyba ze znajdzie sobie fuszke i bedzie ukladalo grafiki w jakiejs korporacji

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Powiedz jeszcze skad macie pieniadze na te podroze.

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Jak milo sie to czyta wiedzac jakimi byliscie szefami dla setek osob. Zenada. Gdyby nie swietlik, do tej pory stalabys na bramce. Beztalencie

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

super artykul naprawde jestem pelna podziuwu, super kobieta w super aucie i przystojny maz. gratuluje wspanialej rodziny

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

tak nie do konca z ta opowiescia bylo :):):)

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Cześć, mam imię Monika, poznam jakiegoś normalnego faceta, wiem czego chcę od życia, żeby było jasne – nie szukam męża, chcę się po prostu zabawić bez angażowania się w coś poważniejszego. Nie pytaj czy jestem wolna, dla mnie to nie istotne czy kogoś masz. Naturalnie przed spotkaniem chciałabym się lepiej poznać, wymienić się numerami telefonów i zdjęciami, także możemy porozmawiać na portalu randkowym, sprawdź mój profil: http://panieonline.pl/monia89

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze