Cukrowe fantazje motoryzacyjne

Jeżeli nie macie jeszcze pomysłu na świąteczne wypieki, to natchnieniem może być rozmowa z Magdaleną Krej-Mościbrodą, która z masy cukrowej potrafi ukształtować każde motoryzacyjne marzenie. Solenizanci są zachwyceni!

Torty robisz hobbystycznie czy zawodowo?

Torty robię wyłącznie hobbystycznie. Zaczęło się bardzo niewinnie – tortem na drugie urodziny mojej córki Hani. Spodobało mi się, więc szukałam okazji, by wykonać jakiś znowu. Miesiąc później zrobiłam tort w kształcie iphone 4 na prezent urodzinowy dla kolegi. Zachwyt, jaki wzbudził ten tort, wprawił mnie w taką radość, że nałogowo zaczęłam szukać chętnych do obdarowania (śmiech).

Sama się rozwijałaś, czy ktoś Ci pomagał w zdobywaniu nowych umiejętności?

Nigdy nie miałam zdolności kulinarnych, ani wcześniej, ani teraz. Umiem zrobić tort i… to wszystko z wypieków, co umiem (śmiech). Nauczyłam się wszystkiego sama. Teraz czuję, że nie ma rzeczy, której bym nie umiała wykonać z masy cukrowej. No dobra – jest, ale nie powiem jaka (śmiech). Kiedyś stresowałam się pokryciem masą zwykłego, okrągłego tortu – nie wychodziło mi to, uparcie marszczył się i pękał. Teraz jednym wielkim płatem bezstresowo pokrywam nawet piętrowe olbrzymy!

Ile trwa zrobienie takiego wymyślnego tortu?

Na początku mojej przygody z tortami, wykonanie jednego zajmowało mi 6-7 godzin! Zdobyte doświadczenie skróciło ten czas do 3-4 godzin. A wszystko zależy od kształtu – bardziej skomplikowane torty, z większa ilością szczegółów, to praca nawet na 5 godzin. Potrzebuję wtedy spokoju i skupienia, więc wykonuje je najczęściej w nocy.

Magdalena, twórczyni cukierniczo-motoryzacyjnych dzieł sztuki
fot. z archiwum Magdaleny Krej-Mościbrody

Czy kiedyś tort Ci nie wyszedł?

Na szczęście nie! Ale czasem przeżywałam kryzysowe sytuacje… Zaczęłam mieć bardzo wysokie wymagania względem siebie. I czasami martwię się, czy efekt końcowy zadowoli odbiorcę. Jeśli zobaczyłabym rozczarowanie na czyjejś twarzy – chyba rzuciłabym to od razu! Na szczęście, to się jeszcze nie zdarzyło. Wręcz przeciwnie, moje małe dzieła wzbudzają zachwyt i piski radości – co sprawia mi (nie będę kokietować) ogromną satysfakcje! (śmiech)

Czy to nie jest stresujące, jeśli nie wiesz, co wyjdzie z pomysłu na tort?

Nad każdym tortem myślę kilka, kilkanaście dni! Rekordzista w obmyślaniu powstanie w lipcu, więc mniej więcej po roku wizualizacji w mojej głowie! (śmiech) To będzie, naprawdę ogromny – tort ślubny. I to jest największy stres! Ktoś bliski powierza mi wykonanie tortu na jeden z ważniejszych dni swojego życia. I się nie przejmuje. Mam zrobić i już! A ja siedzę i myślę, i planuję… To, że mogę zawieść pokładane we mnie nadzieje, spędza mi sen z powiek. Ale potem myślę: „Zawieść? Ja? Nie!!! Będzie piękny!” (śmiech)

Zdradź mi proszę, jak wygląda proces powstawania tortu? Robisz sama wszystko czy korzystasz z gotowców?

Gotowa jest tylko biała masa cukrowa, którą barwię już sama. Zawsze używam naturalnych domowych składników, zero gotowców takich jak biszkopt w proszku czy gotowe masy. Może to by było ułatwienie, super szybkie i tanie rozwiązanie – ale tort smakowałby jak z cukierni, a nie jak domowy.

Tort rozpoczynam od upieczenia biszkoptu i trzeba to zrobić dzień wcześniej. Biszkopt wypiekam według tajemnej receptury mojej mamy, której nigdy nie zdradzę! (śmiech) Mam swoje sztuczki, które pozwalają mi na manipulowanie elastycznością ciasta. Biszkopt do wykonania samochodu musi być bardziej „gęsty”, by można było w nim rzeźbić.

Kształt nadaję gotowemu, przełożonemu ciastu, a lukrem go udoskonalam. Samochody wykonuję na podstawie mnóstwa zdjęć konkretnego modelu, pokazujących go z każdej możliwej strony. Wbrew pozorom bryła auta jest skomplikowana i przygotowanie wiernej kopii przed pokryciem ciasta lukrem – to klucz do sukcesu.

Po pokryciu masą czas na szczegóły. A im jest ich więcej – tym lepszy efekt. Nigdy nie oszczędzam na dopieszczaniu tortu. Kończę wtedy, gdy uznam, że efekt jest zadowalający – bez względu na porę nocy (śmiech). Czasami sama się na siebie złoszczę, bo dorabiam detale, których obdarowany prawdopodobnie nawet nie zauważy… Ale jestem w tym temacie przewrażliwioną perfekcjonistką.

Szpilki i opona Pirelli – dla kobiecej motocyklistki
fot. z archiwum Magdaleny Krej-Mościbrody

Który z motoryzacyjnych tortów był najtrudniejszy do wykonania?

Najtrudniejsze są torty, które wymagają nadprzyrodzonych zdolności od masy cukrowej (śmiech). Ale, nie potrafię wskazać tego najtrudniejszego. Z ładowarką Volvo miałam spory kłopot, bo musiałam zmusić lukier, by zastygł w kształcie łychy, a to trudne – temperatura (nawet pokojowa) bardzo go rozmiękcza. Oczywiście dałam radę. Jeszcze ani razu nie zawiodłam, ale czasem kosztuje mnie to sporo stresu i dużo wtedy klnę! (śmiech)

A który był najgoręcej przez solenizanta przyjęty?

Niestety byłam tylko na kilku imprezach, na których moje ciacho odgrywało główna rolę. Chyba najbardziej cieszą się dzieci! Chociaż samochody też są gorąco przyjmowane przez „dużych chłopców”. Tort jest zawsze niespodzianką. Często po minie solenizanta widać, że ma wątpliwości, czy to się je, czy nie. Zdarzało się też, że obdarowany zabraniał krojenia (śmiech).

Jakie było najdziwniejsze zamówienie?

Hmm… większość jest dziwna, na przykład: chomiki jako para młoda, stadion bez dachu, Ostatnia Wieczerza.

Próbowałaś swoich sił w konkursach na wypieki?

Raz wzięłam udział w konkursie, we wrześniu organizowanym przez moją gminę i wygrałam. Temat to „Jesienny przysmak na słodko”, a wykonałam tort w kształcie Pałacu Brzezina.

Masz motoryzacyjne zainteresowania?

Mam! Właśnie kończę kurs na instruktora nauki jazdy, a prywatnie jeżdżę Saabem 95 2,0 Turbo w benzynie. I wszystko, co z nim związane, bardzo mnie interesuje. Jest moim ulubieńcem i nie ograniczam się do tankowania (śmiech).  Mąż jest moim guru w tym temacie. Zawsze, gdy pytam – odpowiada mi szczegółowo i wdaje się w dyskusję, jak z kolegą przy piwie, a nie jak z żoną. Pamiętam, jak ostatnio zgłębiałam temat momentu obrotowego – wiecie, że wszyscy faceci wiedzą, co to jest, ale żaden nie potrafi wytłumaczyć w trzech zdaniach? Ja potrafię! (śmiech)

Mam też takie „urojenia”, że wydaje mi się, że każdy chce się ze mną ścigać! Więc często bez sensu ruszam z piskiem opon spod świateł. Ale lubię takie krótkie „znajomości”, trwające kilka skrzyżowań, gdzie popisujemy się mocą i zdolnościami (śmiech). Uwielbiam samochody i wszystko, co z nimi związane. Z tego miejsca pragnę pozdrowić Ravo, który pozostanie w moim sercu na zawsze – za obdarzenie mnie zaufaniem i pozwolenie na swobodna przejażdżkę swoim wypieszczonym 310-konnym Fiatem Coupe! Często wracam myślami do tego letniego dnia…

A myślałaś o tym, by amatorsko pościgać się na torze?

Tak, ale jeszcze nie było okazji i wszystko przede mną! Brałam jedynie udział w kobiecych zawodach gokartowych Babskie Ściganie.

Gdzie możemy obejrzeć inne Twoje dzieła i śledzić powstawanie kolejnych?

Zapraszam na swój fanpage Moda Na Lukier na Facebooku -www.facebook.com/ModaNaLukier

Tam na bieżąco umieszczam efekty swojej pracy.

 

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze