Co tam Bugatti, chodźmy na piwo – film
Wyobraź sobie, że siedzisz za kierownicą Bugatti T13 z 1924 roku. Z przejęcia aż wstrzymujesz oddech, bo to jednak nie byle co. I teraz wyobraź sobie, że wypadasz z trasy i rozbijasz auto na kawałki. Co robisz?
W pierwszym rzędzie zapewne sprawdzasz, czy nie doznałaś urazów i czy wszystko z tobą w porządku – to całkiem zrozumiałe. Niemniej kiedy już wygrzebiesz się z samochodu, jaka będzie następna reakcja? Prawdopodobnie zaczniesz załamywać ręce, rwać włosy z głowy i może nawet uronisz kilka łez nad katastrofą samochodu wartego ćwierć miliona funtów?
Tymczasem 56-letni Edmund Burgess, któremu taka niemiła przygoda się przytrafiła podczas wyścigu na Prescott Speed Hill Climb w Gloucestershire, wstał, otrzepał się, stwierdził, że nic mu się nie stało i, jak donosi „Huffingtonpost”… poszedł na piwo.
Angielska flegma żyje i ma się dobrze!
Najnowsze
-
Elektryk czy hybryda – co bardziej opłaca się w leasingu?
Coraz więcej firm i osób prywatnych zwraca uwagę na ekologię i koszty użytkowania aut. Rosnąca popularność napędów alternatywnych wypiera tradycyjne rozwiązania, ale rodzi pytanie: co w leasingu bardziej się opłaca – hybryda czy elektryk? -
Nocleg pod namiotem czy w kamperze? Porównanie opcji dla fanów motoryzacji
-
Test Peugeot 408 GT: masaż na trasie i pazury na ulicy
-
Test Ford Bronco Badlands – powrót legendy na bezdroża
-
Mercedes Vision V: gdzie podziała się motoryzacja, a pojawił się… 65-calowy telewizor?
Zostaw komentarz: