Blondynka w sosie ekologicznym
O tym, że czasem warto jechać na możliwie najwyższym biegu i czerpać z tego przyjemność, przekonuje w najnowszym felietonie nasza "forumowa" Blondynka - Gabriela Czapnik. Jak twierdzi autorka, ekodriving może być fajny. Co więcej, z oszczędnej jazdy - w pewnym sensie - da się czerpać przyjemność.
Modelka Jodie Kidd jako eko-kierowca w Fiacie 500 |
![]() |
fot. Fiat
|
Cała masa programów, filmów i książek o naszej planecie robią swoje. Jakby tego było mało, jest też kumpela, która w tej dziedzinie jest prawdziwą maniaczką. W takim towarzystwie nawet najtwardsi wpadają. Blondynka też wpadła. Do studni ekologii. Ale jak tu być ekologiczną, kochając nad życie swoje cztery kółka, kierownicę i resztę… Całkowita rezygnacja z samochodu absolutnie nie wchodzi w grę, przerzucenie się na autobusy tym bardziej. Więc Blondynka zwana blacharą kombinowała, myślała, szukała, czytała i od dnia 15 listopada 2010 roku została nieoficjalną ambasadorką ekodrivingu. Nieoficjalną, bo z własnej próżności sama nada sobie taki tytuł.
Wyżej wymieniony ekodriving to nie tylko dziesięć złotych zasad. To przede wszystkim myślenie o tym, co robisz na drodze i jak to robisz. Ale również świadomość tego, co przez małe, ledwo zauważalne rzeczy robisz dla siebie i innych. A przecież jeżdżenie po mieście z dozwoloną prędkością przy możliwie jak najwyższym biegu może być miłe dla ucha. Utrzymywanie w miarę stałej prędkości, bez nagłych przyspieszeń i zwolnień też nie jest najgorszym pomysłem. Tak, wiem, czasem aż się prosi mocniej docisnąć prawy pedał, ale możemy to zostawić dla miejsc i pór bardziej do tego przystosowanych. O legalności nic nie wspomnę, bo wiem doskonale, że każdy motomaniak, ma na ramieniu małego diabełka.
Z dbania o swój samochód i o to, co ma pod maską, też chyba nikt nie zrezygnuje. O zgrozo! Mam nadzieję. Na hamowaniu poprzez redukcję biegów (czyli hamowaniu silnikiem – przyp. red.) – zaoszczędzimy. A wyłączając silnik przy dłuższych postojach nie będziemy narażać się przeciwnikom motoryzacji i czasem sąsiadom.
Ekologia ekologią, ale jak tu powstrzymać się przed depnięciem pedału gazu? |
![]() |
fot. Brabus
|
Zadaniem ambasadorów zazwyczaj jest promowanie tego, czego jest się ambasadorem. I tym też się zajmuję, próbując zarazić ekodrivingiem jak największą liczbę osób. Ale swoje bycie ambasadorką zaczęłam przede wszystkim od wprowadzenia tych zasad w życie – swoje, swojej rodziny i innych bliskich mi, zmotoryzowanych. Dlatego teraz może będę bardziej wiarygodna, jeżeli napiszę, że złote zasady naprawdę działają, a ja wsiadając do samochodu jeszcze szerzej się uśmiecham wiedząc, że nie rezygnując ze swojej, niezbyt ekologicznej pasji, mogę zrobić też coś dla Ziemi.
I jeszcze tylko muszę wypakować połowę swojej szafy z bagażnika, bo podobno każde dziesięć kilo robi różnicę w spalaniu… a ja, jak wiele kobiet, trochę tego towaru ze sobą wożę.
Blondynka z forum Motocaina.pl
Najnowsze
-
Tłusty obiad i piwo? Polak pije, jedzie i ryzykuje. Szokujące dane o polskich kierowcach!
65% Polaków decyduje się prowadzić po alkoholu, wierząc w mity o "trzeźwieniu". Tłusty obiad, godzina czekania - czy to wystarczy? -
Tranzyt przez Warszawę to koszmar? Nowy wariant trasy S7 dzieli mieszkańców i kierowców!
-
Jeździłyśmy Alpine A290. To początek nowego rozdziału
-
Jelcz walczy z niemieckimi producentami: kto wygra wyścig o kontrakty NATO? Prawda o miliardowych inwestycjach
-
Chery TIGGO 7 vs europejska konkurencja: czy niska cena wystarczy, by pokonać Skodę, Volkswagena i Hyundaia? Prawda o technologii, bezpieczeństwie i ryzyku zakupu
Zostaw komentarz: