Bitwa FIA – FOTA trwa

Tak jak przewidywałyśmy, zgodne oświadczenie FIA i FOTA wydane 24 czerwca tylko chwilowo zażegnało spór dotyczący osoby Maxa Mosley'a jako szefa Federacji oraz przepisów, jakie mają obowiązywać w przyszłym sezonie na torach Formuły 1.

Członkowie FOTA podczas konferencji
fot. Ferrari

W środę 8 lipca, na kilka dni przed GP Niemiec, oficjele F1 spotkali się w Nuerburg, aby podjąć dyskusję dotyczącą przepisów technicznych i sportowych. Regulacje te były już dyskutowane przed 29 kwietnia, a mają obowiązywać w przyszłym sezonie.

Ku zaskoczeniu szefów zespołów stowarzyszonych w FOTA, Charlie Whiting reprezentujący FIA poinformował, że w przeciwieństwie do ustaleń w uprzednio zawartej umowie, zespoły będące aktywnymi członkami FOTA (8 teamów*) nie znalazły się na liście uczestników Mistrzostw Świata Formuły 1 w 2010 roku. Wniosek: nie posiadają prawa głosu w sprawie przepisów technicznych i sportowych.

Odbijanie piłeczki
Na taki rozwój sytuacji FOTA wydała oświadczenie, w którym podkreśla, że przecież 24 czerwca wszystkie stowarzyszone zespoły zostały wpisane na listę startujących w 2010 i zaakceptowane przez FIA WMCS; uważa także, że ustalenia czerwcowe wydawały się (sic!) obowiązujące. Jednocześnie nie mając prawa głosu, szefowie teamów poprosili o odroczenie rozmów.

FIA odrzuciła tę propozycję chcąc pozyskać więcej czasu i możliwość przeprowadzenia samodzielnych zmian w przepisach. Jako przyczynę podano brak nowej wersji Concorde Agreement (chodzi tu o podział pieniędzy z transmisji TV), która nie może zostać podpisana, dopóki wszystkie zespoły nie zaakceptują nowych zasad współzawodnictwa na sezon 2010. Niektóre źródła jednak podają, że FOTA przesłała do FIA nowelizację CA, jednak oficjele Federacji nie zdążyli się z nią zapoznać… Czy to aby na pewno jest gra na zwłokę? A może znów chodzi o partykularne interesy Mosleya?

W efekcie na spotkaniu doszło do nieco paradoksalnej sytuacji: otóż FIA uznała, że zapraszając na spotkanie Stowarzyszenie Zespołów (FOTA) włączyła tę organizację do dyskusji. Jednocześnie zabroniono im aktywnego udziału w konferencji. Ostatecznie podsumowano, że to FOTA zerwała rozmowy (bez prawa głosu!). Debata co prawda odbyła się w obecności przedstawicieli pozostałych pięciu zespołów, nie będących aktywnymi członkami FOTA; ustalono m.in. kwestię dotyczącą wagi bolidów w przyszłym sezonie.

Według wszystkich zespołów F1 nowe przepisy zostały już uzgodnione w czerwcu w Paryżu. Nie wspominano wtedy o konieczności zatwierdzenia przez teamy Concorde Agreement, którą zasłania się FIA.

Batalii ciąg dalszy 
Krótki okres „pokoju” na arenie F1 właśnie dobiegł końca. FOTA uważa, że FIA kłamie i vice versa. Różnica polega tylko w czasie. Przy pomocy mediów rozpętała się więc burzliwa wymiana zdań pomiędzy stronami.

Na oficjalnej stronie Ferrari ukazały się dzisiaj informacje na temat sporu, zamieszczone we wszystkich największych gazetach europejskich. Z całą pewnością tak dzienniki, jak i wielbiciele F1 na całym świecie mieli do wczoraj nadzieję, że ustalenia z 24 czerwca będą wiążące. 

Obyśmy nie doczekali ze strony FIA oświadczenia, że zarówno dziennikarze jak i widzowie nie znają przepisów. Warto w tym miejscu przypomnieć, że nie kto inny, tylko właśnie Federacja, chcąc wprowadzić w marcu nowe zasady przyznawania tytułu Mistrza Świata już w bieżącym sezonie, wykazała się nieznajomością zapisanych we własnym kodeksie paragrafów. Nie doczytano widocznie, że wszelkie tego rodzaju zmiany muszą być przedstawiane oficjalnie przed 1 stycznia danego roku, co wynika z Załącznika J Międzynarodowego Kodeksu Sportowego, opublikowanego przez Federację .

Faktem jest, że zdrowy rozsądek nakazywał nam wątpić w trwałość zawartej w czerwcu umowy. Szczególnie, że już kilka dni po oficjalnie ogłoszonej ugodzie, mimo obietnicy opuszczenia „tronu” F1, Max Mosley zaczął głośno zastanawiać się, czy jednak nie byłby nam wszystkim, a szczególnie Międzynarodowej Federacji Samochodowej potrzebny!

Co na to prasa międzynarodowa?
Włoska Gazzetta dello Sport zatytułowała informację na temat obecnej sytuacji – „FIA wyrzuca FOTA
za drzwi”. Guardian pyta: „czy FOTA będzie jeszcze podejmować próby porozumienia z FIA, czy stworzy swoje własne mistrzostwa”? Także Daily Mail bez pardonu traktuje sytuację, a raczej Prezydenta FIA i właściciela praw komercyjnych F1 – Berniego Ecclestone’a. Brytyjski dziennik bez ogródek zaczyna wstępniakiem – „na litość boską, nie da się usunąć tej strasznej pary z życia publicznego wystarczająco szybko”. Tekst kończy się zresztą pobożnym życzeniem – „dla ratowania sportów motorowych, a co więcej dla zdrowia i szczęścia tego narodu miejmy nadzieję, że już wkrótce obydwaj ci okropni ludzie znikną z życia publicznego”.

Co z tego wyniknie?
Zamiast pasjonować się zdrową rywalizacją obserwujemy walkę o stołki i pieniądze. Może zacznijmy obstawiać kto wygra? To dopiero może być pasjonujace zajęcie! Co z górnolotnymi zapewnieniami, że Federacja dokonuje zmian w regulaminie dla dobra fanów? Przecież nowe przepisy miały podobno mieć głównie na celu przybliżenie F1 jej wielbicielom i zwiększenie widowidkowości dyscypliny. Jeszcze trochę, a Królowa sportów motorowych straci więcej fanów niż kiedykolwiek przedtem, a wtedy nikt nie będzie mógł czuć się zwycięzcą. 

* Aktywni członkowie Formula One Team Association:
– BMW Sauber F1 Team
– Brawn BP
– ING Renault Team
– Red Bull Racing
– Scuderia Ferrari
– Scuderia Toro Rosso
– Panasonic Toyota
– Vodafone McLaren Mercedes

 

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze