Badanie alkomatem na komisariacie? Może być problem

Każdy kierowca, który spożywał alkohol, ma możliwość sprawdzenia, czy może już bezpiecznie wsiąść za kierownicę – prawda czy fałsz? Chętnych do badania alkomatem na komisariatach nie brakuje, szczególnie 1 stycznia. Często jednak alkomatu nie ma, za to jest awaria albo dyżurny uważa nasz przypadek za „nieuzasadniony”.

Po zakrapianej imprezie warto zbadać się alkomatem, szczególnie „dzień po”, kiedy wydaje się nam, że w naszej krwi nie ma już alkoholu – taki przekaz słyszymy we wszystkich mediach. Policja apeluje o świadome wsiadanie za kierownicę, grozi wysokimi grzywnami, a przede wszystkim namawia kierowców do badań alkomatem. Gdzie? Na najbliższym komisariacie. Czy na pewno to takie proste?

Internauci obalają mit
W internecie huczy od komentarzy, które obalają mity dotyczące bezproblemowego badania na polskich komisariatach. „Gdy chciałem sprawdzić swoją trzeźwość, policjanci odsyłali mnie od jednego komisariatu do drugiego”- pisze Pan Paweł z Gdańska. „W TV trąbią o możliwości badania, a w rzeczywistości to fikcja. Kilkukrotnie próbowałem i za każdym razem to samo”- skarży się inny internauta. Często pojawiają się też wpisy, że funkcjonariusz odmówił badania, bo  „brakowało czystych ustników” albo „alkomat był z policjantami na patrolu”. W takiej sytuacji w najlepszym wypadku poczekamy na badanie kilkadziesiąt minut.

Problemy w Bydgoszczy
Straż miejska z Bydgoszczy od 23 grudnia legalizuje swoje alkomaty. Co to oznacza? Brak możliwości przeprowadzenia badania w najbardziej gorącym momencie. Właśnie między świętami a Nowym Rokiem przed komisariatami ustawiają się najdłuższe kolejki chętnych do badania. „Lepiej sprawdzić alkomaty, niż kogoś wprowadzić w błąd” – tłumaczą się strażnicy.

Darmowo i anonimowo w Sosnowcu?
„W Sosnowcu można się zbadać na Izbie Wytrzeźwień, ale oczywiście za opłatą” – ironizuje Pan Andrzej.  Na niektórych komisariatach przed badaniem zostaniemy wylegitymowani – nie jest to jednak regułą.  Dobry przykład płynie z Lublina i Zielonej Góry. W Lublinie  każdy, kto chce sprawdzić ilość alkoholu w wydychanym powietrzu, może to zrobić anonimowo, nawet bez kontaktu z oficerem dyżurnym. Władze miejskie wyposażyły miejscowe komendy w urządzenia, do których każdy ma swobodny dostęp. W Zielonej Górze, mimo że kierowcy przebadają się tylko w jednym miejscu, to mogą to zrobić bezdotykowo i anonimowo: „Nie prowadzimy statystyk, dlatego nie trzeba się u nas rejestrować i podawać danych” – tłumaczy zastępca rzecznika Komendy.

Dowód na pewno trzeba mieć w Warszawie. Mimo że zespół prasowy deklaruje, że wszystkie komisariaty są wyposażone w alkomat, to niektórzy funkcjonariusze przeprowadzają badanie tylko w uzasadnionych przypadkach. Dyżurny może nas więc odesłać „z kwitkiem”.

Alternatywa: własny alkomat lub alkotest
Dlaczego tak jest? Policja tłumaczy się brakiem precyzyjnych przepisów i często traktuje możliwość przeprowadzenia badania alkomatem jako nieobligatoryjną.  Wrocławscy funkcjonariusze przekonują, że badanie stanu trzeźwości na komisariatach to nie obowiązek, a tylko zalecenie Komendy Głównej Policji.  Przepisy o tym milczą. Policjanci sami podpowiadają rozwiązanie: na ul. Grenadierów usłyszeliśmy, że  najlepiej samemu kupić alkomat lub jednorazowy alkotest, który znajdziemy na stacji benzynowej lub w popularnych sieciach handlowych.  Nie musimy obawiać się o wiarygodność takiego badania, pod warunkiem, że zdecydujemy się na produkt posiadający odpowiednie atesty.  
Przed użyciem alkotestu  warto zapoznać się z  instrukcją – tłumaczy Adam Gabryelów z firmy Certen – prawidłowo wykonane badanie da nam gwarancję, że tester pokaże prawidłowy wynik.

Osoby, które częściej sięgają po alkohol powinny wyposażyć się we własny alkomat elektrochemiczny (klasa A) albo chociaż  kupić zestaw ustników – przyjście z własnym ustnikiem na komisariat często przekonuje opornych funkcjonariuszy do przeprowadzenia badania, ponieważ obniża koszty kontroli.

Chętnych nie brakuje
Mimo problemów na jakie możemy napotkać, na pewno nie brakuje kierowców, którzy szukają pomocy. Zwłaszcza po sylwestrowych szaleństwach. We Wrocławiu 1 stycznia 2014 roku w siedzibie drogówki przy ul. Hubskiej zjawiło się aż 120 osób. W Poznaniu według podinsp. Borowiaka przebadało się ok. 400 kierowców. W całej Warszawie w Nowy Rok przebadać się alkomatem przyszło blisko 600 osób. Rośnie też sprzedaż alkotestów i alkomatów. Cieszy więc fakt, że kierowcy coraz bardziej są świadomi zagrożeń, z jakimi wiąże się prowadzenie auta pod wpływem alkoholu. Grzywna w takiej sytuacji  może sięgać aż 5000 tysięcy złotych, nie wspominając o karze pozbawienia wolności i narażeniu życia albo zdrowia nas samych oraz naszych bliskich. Dlatego warto zachować trzeźwe spojrzenie i w razie wątpliwości wykonać badanie policyjnym alkomatem lub własnym alkotestem. Jeśli nie chcemy stać w rekordowo długich kolejkach przed komisariatem w Nowy Rok albo narażać się na przykre komentarze, możemy zawczasu pomyśleć o zakupie alkotestu i zaopatrzyć się w niego już podczas sylwestrowych zakupów.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze