Agnieszka Serafinowicz

Auto w cenie mandatu – czy da się takie kupić i wyjechać?

Auto w cenie mandatu? Tak, to możliwe, zwłaszcza że mandaty potrafią przekroczyć nawet 2000 zł. My ustaliliśmy właśnie taką granicę i szukamy jeżdżącego najtańszego auta.

Spis treści

Auto w cenie mandatu, celowo czekaliśmy z takim materiałem, po 1 kwietnia, bo inaczej każdy pomyślałby, że to Prima Aprilis. Nic podobnego, dziś mandaty znacząco podrożały. Sprawdziliśmy zatem czy można kupić używany pojazd w cenie do 2000 zł. Przy czym założenie było następujące: auto ma jeździć. I jak? Sami oceńcie, bo jest naprawdę kolorowo!

Auto w cenie mandatu

Seat Cordoba w cenie złomu – egzemplarz z przygodami

Zaczynamy od dolnego pułapu. Najtańszym samochodem, który według deklaracji sprzedawcy skręca i jeździ okazał się model Seat Cordoba 1.4 SE z rocznika 1998. Auto wystawione jest za okrągłe 1000 zł, cena nie podlega negocjacji, bo – jak argumentuje sprzedawca – jest to „cena złomu” (nie do końca to prawda, ale niech tam). Auto w cenie mandatu, w którym silnik ponoć pracuje bez zarzutu na benzynie, bo o instalacji LPG to wiemy tyle, że „gaz zakręcono przy butli”. Jest też pozytyw: „nawet ręczny w miarę działa”. Spalony filtr powietrza pod maską wygląda koszmarnie, ale jak zapewnia sprzedawca, został on w porę ugaszony. Oczywiście wystawiony egzemplarz nie ma przeglądu, doprowadzenie go do stanu, w którym diagnosta dopuści takie auto do ruchu najprawdopodobniej przekroczy jego cenę zakupu. Zatem za 1000 zł może i auto jeździ, ale bez przeglądu, jeździ nielegalnie (link do ogłoszenia)

Auto w cenie mandatu

Volkswagen Lupo – silnik pracuje równo, ale…

Kolejny egzemplarz w ekstremalnie niskim budżecie, choć sporo większym od poprzednika. W Gdańsku wystawiony jest całkiem przyzwoicie wyglądające na zdjęciach auto w cenie mandatu. Volkswagen Lupo 1.4 benzyna, rocznik 1998 (notabene, to taka sama jednostka jak we wcześniejszej Cordobie). Instalacji LPG tu nie ma, termin przeglądu technicznego też już minął. Cena? 1600 zł. Sprzedawca uprzedza, że zawieszenie „wymaga uwagi”, ale auto skręca i jeździ, a silnik podobno równo pracuje. Cóż, ponieważ zawieszenie jest sprawdzane podczas obowiązkowego przeglądu technicznego, raczej 1600 zł nie wystarczy na to by tym niemieckim maluchem śmigać po mieście legalnie (link do ogłoszenia).

Auto w cenie mandatu

Volkswagen Polo od syndyka

Z kolei w Wodzisławiu Śląskim znaleźliśmy auto w cenie mandatu oferowane do sprzedaży przez syndyk masy upadłościowej, który wystawił osobowego Volkswagena Polo z nadwoziem sedan (czyli odpowiednik Cordoby otwierającej nasz materiał) z rocznika 1997 w cenie 1600 zł. Silnik, to znowu benzyna 1.4 bez LPG. W tym przypadku wystawianie tego egzemplarza jako auto „sprawne” budzi wątpliwości, bo już w treści zaznaczono, że auto „miewa problemy z odpalaniem”, za co prawdopodobnie odpowiada uszczelka pod głowicą (kłopotliwa, a tym samym, nieszczególnie tania naprawa). Oczywiście również w tym przypadku brak przeglądu technicznego. Zatem realny koszt doprowadzenia tego Polo do używalności będzie znacznie wyższy od jego ceny (link do ogłoszenia)

Auto w cenie mandatu

Fiat Seicento dla Freda Flinstone’a

Podwyższając budżet do 1700 zł możemy się szarpnąć na ładnego, czerwoniutkiego Fiata Seicento z silnikiem 1.1. Auto ponoć zadbane technicznie, pali, jeździ i skręca. Do tego sprzedawca podkreśla, że samochód ma nowy akumulator i ładne opony wielosezonowe (warto zauważyć: ładne, nie oznacza „nowe”). Samochód z rocznika 2001, zatem najmłodszy z wymienionych jak dotąd. Do tego niewielki relatywnie przebieg 174 000 km. W czym tkwi haczyk? W dziurawej podłodze… Acha, no i termin przeglądu technicznego też już minął, więc diagnosta, gdy na kanale podświetli lampą podwozie może zobaczyć coś, co nie pozwoli mu klepnąć nam zaliczonego przeglądu (link do ogłoszenia)

Auto w cenie mandatu

Daewoo Matiz – najdroższy, ale najtańszy?

Naszą piątkę najtańszych aut używanych, które podobno jeżdżą i skręcają (choć, jak już się zdołaliśmy przekonać, nie zawsze legalnie) zamyka najdroższy z wymienionych egzemplarz: Daewoo Matiz z rocznika 1999 wyceniony przez wystawiającego na okrągłą kwotę 2000 zł, ale za to do negocjacji. To także jedyny pojazd, dla którego zamieszczone przez sprzedawcę dane pozwalają sprawdzić informacje w ogólnopolskim, bezpłatnym serwisie historiapojazdu.gov.pl. OC opłacone prawie do końca marca 2024 roku, badanie techniczne również ważne do końca marca 2024 roku. Sprzedawca informuje jeszcze o nowym akumulatorze i lince sprzęgła. Wnioski? To jedyne auto, które jakkolwiek daje szansę na naprawdę tani pojazd, do którego wsiadasz i pojedziesz (link do ogłoszenia).

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze