Kamila Nawotnik

Alfa Romeo Giulia i Stelvio po liftingu. Jeździłam nimi, a teraz marzę o nich jeszcze bardziej

Wraz z pierwszym powiewem wiosny, dwa najpopularniejsze modele marki – Alfa Romeo Giulia oraz Stelvio, doczekały się odświeżenia. Kolejny face lifting przyniósł zmiany zarówno w nadwoziu, jak i w kabinie.

Punkt pierwszy – bezpieczeństwo

Pierwszą zmianę, długo zresztą wyczekiwaną przez niektórych klientów, zobaczycie już na pierwszy rzut oka. Giulia latami wyposażona była w lampy bi-ksenonowe i nawet w topowych odmianach w pełni ledowe lampy można było zobaczyć jedynie z tyłu. Teraz to się zmieniło, albowiem do przodu powędrowały matrycowe reflektory adaptacyjne Matrix Full LED, z diodami kształtem przypominającymi potrójny segment z Tonale.

Nowe światła nawiązują do tradycji marki, przypominając nowoczesną, bardziej zaawansowaną technologicznie wersję lamp z modeli SZ Zagato czy koncepcyjnego Proteo. Reflektory adaptacyjne oznaczają przystosowywanie się na bieżąco do warunków drogowych, umożliwiając m.in. jazdę na długich światłach, bez ryzyka oślepienia kierowców jadących z naprzeciwka. Ciekawostką jest też integracja świateł do jazdy dziennej z kierunkowskazami. W te same reflektory wyposażone zostało oczywiście także Stelvio.

Lekka zmiana wizualna dopadła również lampy z tyłu, które w Stelvio zostały dodatkowo przyciemnione. Poza tym – nadwozie to dobrze nam znany, cieszący oko projekt.

Po drugie – Cannocchiale
To nazwa nowego, cyfrowego zestawu wskaźników o przekątnej 12,3 cala, które pomiędzy charakterystycznymi tubami zastąpiły analogowe liczniki. Jest to typowa zmiana wynikająca z ewolucji rynku, w którym takie zegary w segmencie premium stają się standardem. Włoskie marki uwielbiają jednak bawić się tradycją i również tutaj mamy nawiązanie do dawnych modeli – w jednej z konfiguracji font zastosowany na cyfrowych licznikach przypomina zegary z połowy wieku.

Dostępne są trzy tryby wyświetlacza:

  • Evolved, nowoczesne i pokazujące tylko niezbędne dane, z dwoma zegarami po bokach ekranu
  • Relax, skoncentrowany na komforcie użytkownika, bez zegarów i niepotrzebnych informacji
  • Heritage (nazywana też Cannocchiale), inspirowany kultowymi modelami marki, bogaty w smaczki takie jak odwrócone cyfry na końcu prędkościomierza

Choć osobiście jestem fanką analogów, zwłaszcza tak ładnych jak te dotychczas oferowane w Alfie Romeo, to przyznam, że – szczególnie w trybie Heritage – cyfry rodem z lat 60. wyglądają naprawdę fajnie. Jeśli natomiast chodzi o drugi ekran z infotainmentem, tu nie ma większych zmian. W zasadzie jedyną jest funkcja Blackchain, pozwalająca za pomocą systemu NFC pobrać na telefon całą historię pojazdu, ze wszystkimi naprawami i uszkodzeniami. To może być szczególnie pomocne przy zbywaniu lub kupnie używanego auta.

Wielu czekało na bezprzewodowe łączenie z funkcją CarPlay, ale zarówno layout jak i pozostałe opcje to dokładnie ten sam zestaw, który dostaniemy w wersji przedliftowej.

Po trzecie – uproszczona gama

Oba modele dostępne będą teraz w nieco uproszczonej gamie. Przede wszystkim, mamy cztery wersje wyposażenia: Super, Sprint, Ti oraz Veloce. Ciekawostka: Te dwie ostatnie pokrywają 95% sprzedaży Stelvio i Giulii. Przy tym samym silniku, cena w konfiguratorze pomiędzy wersjami wynosi zawsze 11 tys. zł., przy czym najtańsza Giulia będzie rozpoczynała się od 230 000 zł, natomiast Stelvio od 259 000 zł.

Każda Alfa wyposażona będzie w automatyczną, 8-biegową skrzynię ZF oraz faworyzujący tył napęd Q4. do wyboru pozostają dwa silniki: benzynowy o mocy 280 KM oraz diesel 210 KM.

Ciekawostką dla pierwszych nabywców sedana i SUV-a po liftingu jest edycja Competizione, którą widzicie na zdjęciach. Jej cechy charakterystyczne to m.in. specjalny, przepiękny perłowy lakier Moonlight Grey, stosowny emblemat, czerwone zaciski hamulcowe, zestaw audio Harman&Kardon oraz przyciemniane tylne szyby. Można ją nabyć jeszcze przez kilka tygodni.

Po czwarte – niespodzianka!

Wbrew wielu głosom niszczącym nadzieje fanów marki, przedstawiciele Alfy Romeo potwierdzają – Giulia dostanie odmianę Quadrifoglio, prawdopodobnie latem 2023 roku. Dowiedziałam się, że silnik pozostanie ten sam, a więc 2.9l V6 o mocy 510 KM, natomiast nastąpią pewne modyfikacje, jeśli chodzi o układ napędowy. Jakie? Szczegóły pozostawiono zatajone 😉

Podsumowując, zmiany nie są drastyczne, ale w przypadku samochodów Alfy Romeo to jest bardzo dobra wiadomość. Pomimo niespełna 7 lat obecności na rynku, Giulia i Stelvio wciąż wyglądają świeżo i nowocześnie, a ich linii nie da się pomylić. Zmiany raz jeszcze objęły tylko te elementy, które faktycznie wymagały uwagi, aby zwiększyć bezpieczeństwo lub nadążyć za rynkiem. Jak mówi pewne przysłowie – jeśli coś dobrze działa, to się tego nie naprawia.

No… chyba, że robicie to tak jak Alfa Romeo.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze