Edyta Klim

Adrenalina to moje drugie imię – @zuzamoto01

Zuza uwielbia szybką jazdę i dobre przyśpieszenie, ale wszystko z głową. Nie wyobraża sobie życia bez samochodu i motocykla, a obecnie w jej garażu jest Honda CBR 500RA oraz BMW e87.

Dwa czy cztery koła? Trudny wybór? 

Nie potrafiłabym wybrać, gdyby ktoś postawił mi ultimatum – samochód czy motocykl? Obie te maszyny są równie istotną częścią mojego życia i nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez nich. Przed zakupem aktualnego motocykla, mając gotówkę w ręce, miałam możliwość zmiany samochodu na zdecydowanie lepszy model, jednak wybór dla mnie był oczywisty. Wiedziałam, że w garażu muszą stać zarówno cztery, jak i dwa koła, bo to i to sprawia mi dokładnie tyle samo frajdy. Wybór zależy od pogody, od towarzystwa i od moich chęci. Wychodzi jednak na to, że zdecydowanie częściej poruszam się samochodem, motocykl użytkuje bardziej podczas weekendowych wypadów z ekipą, żeby polatać i coś pozwiedzać, gdy jest pogoda.

Pamiętasz swoje początki zainteresowania motocyklami? 


Wszyscy zawsze zastanawiali się, skąd u mnie takie zainteresowania? Nikt w rodzinie zbytnio nie był i nie jest, aż tak zafiksowany na punkcie motocykli jak ja – wręcz przeciwnie, raczej są niezbyt pozytywnie do nich nastawieni. Można powiedzieć, że zainteresowanie motoryzacją przejawiałam od dziecka, bo gdy wszystkie dziewczynki bawiły się lalkami, to ja bawiłam się samochodzikami (śmiech). Jakiś czas temu znalazłam nawet zdjęcie z przedszkola, gdzie już siedzę na motocyklu – być może to od tego dnia wszystko się zaczęło?

Oczekiwania kontra rzeczywistość zawsze się zgrywały? Czy zdarzały się trudne momenty w czasie opanowywania jazdy motocyklem?

Początki były cięższe niż się spodziewałam… Idąc na kurs prawa jazdy kat. A1 nigdy wcześniej nie kierowałam motocyklem. Przez pierwsze 2-3 godziny jazd nie mogłam nawet jakoś sensownie ruszyć, bo moje ręce nie potrafiły ze sobą współpracować (śmiech). Ale potem już było tylko z górki i instruktor był ze mnie zadowolony. Gdy udało mi się zdać egzamin, wtedy tak naprawdę zaczęła się prawdziwa przygoda. Wspominam dobrze ten czas. Całe szczęście nigdy nie miałam jakiejś nieprzyjemnej sytuacji, obyło się też bez upadków. 

Jakie motocykle miałaś i jak je wspominasz? Jaki masz obecnie i czy to już ten wymarzony?

Swoją przygodę z motocyklami zaczęłam w 2018 roku, kiedy postanowiłam zapisać się na prawo jazdy kat. A1. Moim pierwszym motocyklem była Honda CBR 125R – lekka, zwinna i niezbyt mocna maszyna, idealna dla początkujących motocyklistów. Co śmieszne, motocykl kupiłam, jeszcze zanim zdałam prawo jazdy, więc była to moja największa motywacja, aby z egzaminu wyjść z pozytywnym wynikiem – udało się! Honda nigdy mnie nie zawiodła, była ze mną przez 3 sezony i lepiej trafić nie mogłam, bo robiłam przy niej jedynie eksploatacyjne sprawy, typu wymiana oleju. Później zdecydowałam się przesiąść na coś mocniejszego, bo jednak zaczęło mi już brakować mocy. Zapisałam się na prawo jazdy kat. A2, które udało mi się zdać dosyć szybko, a następnie rozpoczęłam poszukiwania kolejnego motocykla.

Całkiem przypadkiem na ulicach Wrocławia napotkałam poliftową Hondę CBR 500RA, w pomarańczowo-czarnym malowaniu. Wtedy już wiedziałam, że chcę dokładnie taki motocykl! W ogłoszeniach jednak nie było zbyt dużego wyboru tego modelu, a w tym konkretnym malowaniu tylko jeden – no i dokładnie ten egzemplarz stoi w moim garażu od 14 lutego tego roku! Sprawiłam sobie idealny prezent na walentynki! (śmiech) Na ten moment jest to mój wymarzony motocykl, ale zdaje sobie sprawę, że kwestia czasu i tutaj również zacznie brakować mi mocy. Wstępnie planuję za 2 lata zapisać się na prawo jazdy kat. A, a w garażu, jeśli nic się nie zmieni, stanie zapewne jakaś Honda CBR 600RR albo 1000RR.

Jak lubisz spędzać czas na motocyklu? Lubisz jeździć sama, w parze czy w grupie? 

Zależy od humoru, czasem lubię wsiąść i po prostu pojeździć sama, bez celu, prosto przed siebie, a czasem zbieramy ekipę i lecimy w świat. Zdecydowanie wolę to drugie, odkąd mam interkom, bo wspólna jazda stała się o wiele bardziej ciekawa – uwielbiam słuchać moich współtowarzyszy podczas podróży. 

Generalnie zaczynając swoją przygodę z motocyklami byłam sama, nie miałam zbytnio nikogo, kto podzielałby moje zainteresowania, a nawet większość znajomych odradzała mi tę drogę. Dosyć szybko jednak się to zmieniło, zaczęłam poznawać świetnych ludzi, którzy również jeżdżą motocyklami albo są nimi zainteresowani. Rozwinęłam trochę bardziej swojego Instagrama i w dużej mierze przez niego poznałam nowe osoby – tak zaczęliśmy wspólnie latać. Osobiście najbardziej odpowiada mi jazda w 2,3,4 osoby, gdy jest więcej, to robi się już trochę chaotycznie, ale mimo wszystko fajnie czasem zebrać dużą ekipę i zrobić zadymę na mieście (śmiech). Byłam w tym roku na rozpoczęciu sezonu w Licheniu, gdzie jechaliśmy z ekipą i wraz z nami około 50 motocykli, jeden za drugim – uczucie nie do opisania, coś pięknego!

Co tam jeszcze masz w garażu?

W garażu znajduje się jeszcze moje drugie „oczko w głowie” – BMW e87 z 2006 roku o zabójczej mocy 160 koni mechanicznych. Jest to mój pierwszy samochód, zakupiłam go w styczniu 2020 roku i tak leci nam już 3 rok razem. Kupując go, tak naprawdę kierowałam się tylko tym, że ma być ładny, czarny i ma to być BMW (śmiech). Życie dość szybko zweryfikowało, jak kosztowne może być utrzymanie takiego samochodu, gdy w ciągu pierwszego roku włożyłam w niego jego równowartość – no ale cóż, tak to już czasem bywa…

Z perspektywy czasu wiem, że mając w dniu zakupu większą wiedzę na temat samochodów, prawdopodobnie nie kupiłabym tego egzemplarza, ale mimo wszystko nie żałuję swojej decyzji. Póki co, nie zamierzam się rozstawać z BMW, zostanie ze mną prawdopodobnie do końca studiów – wtedy będę myślała o zmianie na coś mocniejszego. Aktualnie na moim celowniku jest BMW e92 lub Audi A5 (oczywiście 250+ koni).

Jakimi kryteriami kierujesz się wybierając dla siebie samochód?

Aktualnie wybierając auto, na pewno przemyślałabym koszty utrzymania, przede wszystkim jego spalanie (szczególnie patrząc na dzisiejsze ceny paliw). A tak pod kątem moich „widzimisię” – to nie wyobrażam sobie kupienia samochodu z napędem innym niż na tył, ewentualnie 4×4. Polubiłam jazdę takimi samochodami, mam frajdę zwłaszcza zimą, jak nie trzeba bawić się z ręcznym, żeby fajnie polecieć bokiem i „zrobić rondo”. Kwestie mocowe – teraz na pewno minimum 250 koni, żeby auto się już fajnie „odpychało”. Poza tym, raczej nie mam jakichś specjalnych wymagań czy kryteriów, którymi się kieruje. Ma mi się podobać wizualnie, być względnie mocne (żeby był zapas mocy pod nogą), no i fajnie jakby nie palił 20l/100km. Takim moim małym marzeniem jest mieć naprawdę fajne auto, które inni również by podziwiali, żeby móc bez wstydu pojechać na jakiś fajny zlocik (śmiech).

Zostawiasz seryjny wygląd samochodów czy lubisz coś pokombinować przy nich?

Uważam, że w większości przypadków seryjne samochody są po prostu nudne, a czasem już niewielkie zmiany w wyglądzie sprawiają, że auto dużo bardziej rzuca się w oczy na ulicy. W swojej BMW, jakoś po półtorej roku, zaczęłam się bawić w mini modyfikacje, typu: podniesienie mocy, przyciemnienie szyb, przemalowanie felg na czarne. Dostosowałam auto pod siebie i tak ze zwykłej jedynki powstała bardziej usportowiona wersja. Miałam jeszcze w planach min.: dołożenie lotki z tyłu, zmianę zderzaków na M-pakietowe, zmianę świateł z przodu na ringi. Obecnie to jednak zbyt duży wydatek, który mi się po prostu nie opłaca. Ale kto wie, może to jeszcze kiedyś nastąpi…

Co Cię w motoryzacji kręci? Czy właśnie ta adrenalina z osiąganych przyspieszeń, prędkości?

Jak to mówią – adrenalina Bogiem, prędkość nałogiem, czy jakoś tak (śmiech). Generalnie adrenalina to moje drugie imię, uwielbiam szybką jazdę i dobre przyśpieszenie, ale czuję się bezpiecznie i komfortowo tylko wtedy, gdy ja siedzę za kierownicą lub inna z zaufanych osób. Mimo wszystko cenię sobie także rozwagę i zdrowy rozsądek – można się super bawić, nie ryzykując przy tym zbytnio swojego zdrowia i życia, tylko wszystko trzeba robić z głową. Nie należę do osób, które lecą 200 km/h przez miasto i są jeszcze dumni z tego, że im się udało. Z perspektywy czasu cieszę się, że swoją przygodę z motoryzacją zaczynałam od maszyn, które nie mają super przyśpieszenia i nie osiągają zawrotnych prędkości. Udowodniłam przede wszystkim sobie, że bez obaw mogę się przesiąść na mocniejszy motocykl czy samochód i nie zrobię sobie krzywdy.

Instagram: www.instagram.com/zuzamoto01

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze