51. Rajd Barbórka kobiecym okiem

Oto wypowiedzi zawodniczek po Rajdzie Barbórka 2013 - liczył się spryt, dobry dobór opon i odporność na stres, bo tysiące kibiców i zainteresowanie mediów - może dodawać skrzydeł, jak i paraliżować.

Aleks Zawada i Cathy Derousseaux w Renault Clio
fot. materiały zespołu

Rajd Barbórka to nie jest typowy rajd samochodowy. Próby były miejskie, bardzo krótkie i kręte z dużą ilością krawężników, a do tego jazdy nie ułatwiał śnieg, lód i błoto. A na takim rajdzie każdy błąd – to spora strata czasowa, już nie do odrobienia. Jednak wszystkie zawodniczki podkreślają, że to rajd wyjątkowy i wzbudzający wiele pozytywnych emocji.

Zespoł MSZ Racing w składzie: Aleks Zawada i Cathy Derousseaux w Renault Clio wygrali Rajd Barbórka w klasie 2, finiszując także na drugim miejscu w Kryterium Karowa. Francuska pilotka była pod wrażeniem ilości kibiców:

– Niesamowity rajd! Choć był bardzo krótki to okazał się trudny przez zmieniającą się nawierzchnię. Ostatecznie jednak Aleks i ja dobrze opanowaliśmy jazdę w tych warunkach i udało się wygrać. Karowa to świetny odcinek, a ja nigdy nie widziałam tak wielu ludzi, na tak krótkiej próbie. Całość była wielkim show na zakończenie sezonu. Mam nadzieję, że podobały się Wam nasze przejazdy beczki? – mówi z uśmiechem Cathy.

Agnieszka Hankiewicz
fot. Ewelina Neska

Drugą pilotką, która szczęśliwie skończyła rajd na 3. miejscu w klasie i została wyróżniona występem na ulicy Karowej była Agnieszka Hankiewicz u boku męża Pawła. Tym bardziej to wyczyn, że ich auto nie pierwszej jest młodości, a i w tym roku Agnieszka miała przerwę w startach:

– Udało się! W tym roku odczarowaliśmy Barbórkę (śmiech). Ten rajd był moim pierwszym wspólnym startem z Pawłem w tym roku, więc stres był duży. Jednak warto było! Odcinki bardzo nam się podobały, również nowy odcinek Rembertów bardzo nam podpasował i nie lada zaskoczeniem była ilość kibiców na pierwszym przejeździe tego odcinka. Już przy podjeździe na PKC zaskoczyła nas długa kolejka czekających fanów rajdów. To potwierdza jak wyjątkowym wydarzeniem jest nie tylko sama Karowa, ale i cała Barbórka.

Oczywiście celem zawsze jest Karowa, tym bardziej cieszymy się, że w tym roku udało nam się zakończyć Barbórkę na trzecim miejscu w klasie tym samym zapewniając sobie pewny start do tego wyjątkowego odcinka. Magia tego startu była dokładnie taka sama, jak za pierwszym razem – podsumowuje zadowolona Agnieszka.

Z pierwszego miejsca w klasie podczas Kryterium Asów może się cieszyć Monika Chmielewska, która przy tej wyjątkowej okazji – towarzyszyła swojemu mężowi Jankowi (Citroen DS3). Sam rajd przysporzył załodze nieco problemów z doborem opon, ale wieczorny finał wszystko wynagrodził:

Monika Chmielewska
fot. Jola Żuk

Dzięki Jankowi miałam wielką przyjemność uczestniczyć w tej rajdowej przygodzie. Dla mnie był to weekend pełen emocji, ponieważ stały przede mną zadania, które starałam się wykonać najlepiej jak potrafię. Na pewno Barbórka 2013 pozostanie na długo w mojej pamięci, gdyż rajd z perspektywy pilota wygląda zupełnie inaczej. Nie ukrywam, że podobało mi się w tej roli, ale starty w Mistrzostwach Polski pozostawiam profesjonalistom. Jestem bardzo mile zaskoczona ogromem pozytywnych komentarzy, które usłyszeliśmy w trakcie i po rajdzie. Dziękuję wszystkim za wsparcie, a kibicom za tak wspaniały doping na oesach. To dzięki Wam przejazd ulicą Karową jest tak niesamowitym przeżyciem! – podsumowuje Monika.

 

Klaudia Podkalicka
fot. Jola Żuk

Jedyną kobietą za kierownicą podczas Rajdu Barbórki była Klaudia Podkalicka, która na tę specjalną okazję – przywiozła Subaru Imprezę i tatę na prawym fotelu. Poszło trochę słabiej, niż Klaudia sobie radzi za kierownicą samochodu terenowego (30. miejsce w klasie), ale już sam start przyniósł wiele pozytywnych emocji:

– Zawsze marzyłam aby wystartować topową rajdówką, padło na N14. Nie ukrywam, że nie miałam wcześniej okazji jeździć takim samochodem ( 2,5 silnik,380 km i ok. 6000 Nm). W tym roku postawiliśmy sobie za cel wystartować Subaru. Nie liczyłam na jakis szczególny wynik, niestety nie było możliwości zrobić zbyt dużo kilometrów, aby wjeździć sie w tego potwora (śmiech). Liczył się tylko fun! Dzięki pomocy Sunny Corn, WRC Pleszew, element, otoMoto.pl udało się spiąć budżet i wystartować. Pilot…nie miałam żadnych wątpliwości. Pierwszą Barbórkę w KIA Picanto wystartowałam właśnie z tatą, kolejną w Subaru GT również w rodzinnym gronie. Nie wyobrażałam sonie nikogo innego na miejscu pilota. Jest związany ze sportem samochodowym od wielu lat, jest moim nauczycielem…

Uwielbiam Rajd Barbórki! Dlatego tak bardzo się cieszę, że mogłam wystartować kolejny raz w tej prestiżowej imprezie. Natomiast dla mnie rajd mógłby się zacząć dopiero w niedzielę, kiedy zaczęłam się wjeżdżać w rajdówkę. Pozostał mały niedosyt 🙂 Wierzę w to, że gdybym odbyła intensywny trening tak jak moi koledzy, poszłoby znacznie lepiej.

Rajd Barbórka to piękne widowisko sportowe. Nie wyobrażam sobie abym nie mogła podziękować kibicom za wspaniały sezon. To dla nich jest ta impreza, a my jesteśmy jej częścią. Jednak bez kibiców żadne wydarzenie nie miałoby sensu.

Chciałabym bardzo podziękować wszystkim, dzięki którym ten start był możliwy. Jesteście wspaniali! – podsumowuje zawodniczka.

Spytaliśmy Klaudię, czy nie zamierza zmienić dyscypliny sportów motorowych?

– Mimo, że prawdziwe ściganie rozpoczęłam niedawno, w 2006 roku, długie przerwy spowodowane brakiem budżetu nie pomagały mi w podjęciu jednoznacznej decyzji. Jednak starty w wyścigach samochodowych były wielką nauką, którą przeniosłam na rajdy Cross Country. To właśnie mój główny kierunek. W tej dyscyplinie czuję się najlepiej. Starty są na wysokim poziomie, czasami sprzęt zawodzi, ale warunki, w których jeździmy są wyjątkowo ekstremalne. Mówiłam wielokrotnie o celu, jaki sobie postawiłam – Rajd Dakar. Chcę stanąć na starcie właśnie w tym wydarzeniu i osiągnąć metę na przyzwoitym miejscu. Mam wielu przyjaciół, partnerów, dzięki którym krok po kroku realizujemy ten cel – mówi zawodniczka.

Kolejna pilotka na mecie to Justyna Waliszewska u boku Pawła Poletyło. Załoga BMW 318 IS zajęła 13. miejsce w klasie. To mała rozgrzewka tej zawodniczki przed planowanym powrotem na rajdowe odcinki w przyszłym sezonie. Trzymamy kciuki!

Marta Momot
fot. archiwum załogi

Marta Momot to pilotka z Hondy Civic, którą kierował Krzysztof Siwek. Załoga zajęła 16. miejsce w klasie, a zawodniczka świetnie dała sobie radę w metropolii:

– Rajd był całkiem przyjemny. Przyznam, że przypominał trochę większy kjs z zaplątanymi trasami. Całość była dobrze zorganizowana i bardzo fajnie się jeździło. Byłam mile zaskoczona, jeżeli chodzi o książkę drogową. Nie byłam zbyt wiele razy w Warszawie i miałam obawy, że mogą być problemy w poruszaniu się w tak dużym, zakorkowanym mieście. Ale wszystko bardzo czytelnie zostało rozwiązane i współpracowało się bardzo dobrze. Przygód konkretnych nie było, poza Bemowem, gdzie straciliśmy troszkę czasu na grzebaniu się w śniegu i raz była za duża prędkość na zakręcie, i nas troszkę wyniosło. Nasz plan został zrealizowany, jechaliśmy po prostu spokojnie do mety i udało się – opowiada Marta.

Magdalena Tokarska
fot. archiwum zawodniczki

A Magdalenę Tokarską na rajd zabrał jej chłopak – Artur Rowiński w niesamowitym Audi Quattro. Załoga nie została sklasyfikowana, ale wrażeń nie zabrakło:

– Był to mój pierwszy rajd, więc było to dla mnie nowe przeżycie (śmiech). Nasz samochód wzbudza wiele pozytywnych emocji, ponieważ jest niepowtarzalny i ma wyjątkowo piękny dźwięk silnika. Jazda w nim – to ogromna frajda i niezapomniane wrażenia! Każdy odcinek był inny, ale zdecydowanie najbardziej spodobał się nam Park Militarny Rembertów – dużo zręcznościówki, ale również dwie proste, na których można było użyć mocy samochodu. Jeżeli chodzi o część, która zrobiła na mnie największe wrażenie – to Karowa. Atmosfera była niesamowita, kibice rewelacyjni, a kręcić beczki moglibyśmy bez końca – czym też zdobyliśmy sobie ich sympatię (śmiech). Rajd Barbórki był pełen wrażeń, cudownych emocji, adrenaliny i radości z pasji, którą dzielę wspólnie z moim chłopakiem – opowiada Magda.

Jaką przygodę przeżyła Magda można obejrzeć na filmie:

Wyjątkowego pecha miała załoga Subaru Imprezy z numerem 38. Agnieszka Piątkowska pilotująca swojego męża Karola, nie mogła zbyt długo cieszyć się rajdową adrenaliną, ponieważ ich auto zapaliło się tuż po pierwszym odcinku:

– Zaraz po zjeździe z pierwszego odcinka spod maski zaczął wydobywać się dym, na szczęście dzięki pomocy serwisu Nivette, który był na miejscu awarii, udało nam się ugasić pożar i tym samym uratować samochód – wspomina kierowca pechowej rajdówki.

Dorota Paszkowska dyktowała Michałowi Ratajczykowi w Mitsubishi Lancerze.
fot. Jola Żuk

Na brak przygód nie mogła także narzekać Dorota Paszowska, która dyktowała Michałowi Ratajczykowi w Mitsubishi Lancerze:

– Tegoroczna Barbórka była naszym debiutem. Zarówno ja – w roli pilota jak i Michał, stawiamy dopiero pierwsze kroki w profesjonalnym motorsporcie. Bardzo długo nie było wiadomo, czy w ogóle start będzie możliwy, gdyż budowa auta przedłużała się, a dziura budżetowa rosła. Jednak w końcu udało się i znaleźliśmy się na starcie. Jako, że to debiut – stres był ogromny. Pierwszy OS nie był dla nas szczęśliwy, ponieważ na jednym cięciu rozwaliliśmy felgę i oponę. Pech chciał, że był to nasz jedyny komplet “zimówek” na cały rajd, więc kolejne dwa OS-y były “tańcem na lodzie” na deszczowych slickach, ale dzielnie walczyliśmy! Na 4 OS udało nam się pożyczyć “zimówki”, co poskutkowało 18. czasem na tym odcinku. Niestety, żeby nie było tak różowo… na 5 OS-ie zaliczyliśmy zwiedzanie krawężnika prawym, tylnym kołem i połamaliśmy wahacz. Udało się nam poradzić z tym problemem, jednak nie na tyle, by nie zaliczyć sporego spóźnienia na 6 OS. Wystartowaliśmy jednak i dojechaliśmy cali, zadowoleni na metę rajdu.

Barbórka to wspaniały, legendarny rajd, a wzięcie w nim udziału było naszym wspólnym marzeniem od bardzo dawna. Debiut w takiej imprezie jest dla nas wielkim motywatorem do dalszej nauki i treningów przez cały rok, by następnym razem zaprezentować się w jeszcze lepszej formie. Chciałabym też podziękować wszystkim, dzięki którym nasz start był w ogóle możliwy, a w szczególności: chłopakom z serwisu 7Motorsport za genialne przygotowanie auta do startu i obsługę w trakcie rajdu, DAFTCODE, KWEJK.PL, ILLUME.pl, ZEROEIGHT RACING, Joli Żuk oraz RallyKing.pl za pomoc we wszystkim. No i oczywiście wszystkim, którzy dzielnie kibicowali na OS-ach, mimo mega zimna – mówi zawodniczka.

Alicja Gnatowska i Adam Dowgird w Polonezie
fot. Jola Żuk

W Rajdzie Legend na 11. miejscu metę osiągnęła Magda Wilk, dyktująca Arkadiuszowi Kula w Alfie Romeo GTV 2000.

– Na początku trochę żałowałam, że nie siedzę za kółkiem, bo warunki (śnieg, błoto) były prawie idealne dla aut ze słabszymi silnikami. Ale.. nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło i strasznie się cieszę, ze startu jako pilot Arka, bo wyjątkowo nie miałam też żadnego ciśnienia. Może to kwestia nastawienia zawodników z klasy Legend – „tylko spokój i cisza Nas uratuje”. Tak też od początku do końca z dużym zadowoleniem „siedziałam” sobie na prawym i obserwowałam odcinki analizując każdy kilometr. Nie ukrywam, że w „przerwach w dyktowaniu” wyobrażałam sobie jak sunę tutaj moim BMW 318is w przyszłym roku. W kwestii samego rajdu to na pewno ta Barbórka faktycznie obfitowała w kilka nowości.
Magda Wilk pilotowała Arkadiusza Kulę w zabytkowej Alfie Romeo  GTV 2000
fot. z archiwum załogi

Jedną z najfajniejszych dla mnie było jechanie w pętli, przez co nie skończyliśmy rajdu o 11, tylko cały dzień kręciliśmy się w rajdówce. Bemowo bez skoku na mostku wprawdzie tak dobrze nie smakowało, jednak całkowicie rozumiem decyzję Arka, który dobrze wie, że niestety to nie jest auto do tego typu wyczynów. Tak czy inaczej – bardzo udany weekend, który ponownie zbliżył mnie do rajdowych Legend i trochę pozwolił nabrać zdrowego dystansu do tego sportu. Można się w końcu dobrze bawić nie za wszelką cenę, nie wygrywając i dalej czerpać satysfakcję z samego miłego spędzenia weekendu, za co dziękuję wszystkim nowo poznanym „Legendom” i panu Markowi Pawłowskiemu, który odpowiada za Rajd Barbórka Legend i sporo serca wkłada w to, aby rajdowe Legendy nie przeszły do lamusa – mówi zawodniczka.

A na 19. lokacie uplasowała się załoga Mercedesa 190E: Marcin Miziak i Barbara Dobrucka.

Niesklasyfikowana została Aleksandra Kamińska w Renault Alpinie A310 V6 u boku Jarosława Kamieńskiego i Alicja Gnatowska z Poloneza, dyktująca Adamowi Dowgird. A zawodniczka tak wspomina swój start w Barbórce:

– 51 Rajd Barbórka zaczął się dla nas fantastycznie. Dwa pierwsze oesy – super! Drugi czas w generalce po pierwszym odcinku i pierwszy czas po drugim. Czego chcieć więcej? Ale na trzecim odcinku, zaczęła się chyba kumulować fala nieszczęść z całego roku. Był to nasz 13 start w tym roku i wygląda na to, że pechowa trzynastka dopięła swego!

Na Bemowie wjechaliśmy w zaspę śniegu przed mostkiem i jechaliśmy z oponą pod autem! To spowodowało dużą stratę czasową – spadliśmy z pierwszego miejsca na dziesiąte. Ale to był dopiero początek… Na oesie czwartym Rembertowo za wcześnie wjechaliśmy na PKC i to już sprawiło, że byliśmy w szarym polu. Ale trzeba było jechać, nie poddawać się!

Oes piąty Cytadela – to super 6. czas na odcinku. Nie poddawaliśmy się, walczyliśmy dalej. Ostatni odcinek – Bemowo i zachciało się nam skakać na mostku! Czego się nie robi dla kibiców? A lądowanie miękkie nie było… Zakończyliśmy oes bez ciśnienia oleju, ale dojechaliśmy do mety i uzyskaliśmy trzeci czas na próbie, 15 miejsce w generalce. Jak na tyle przygód to super wynik. Niestety auto nie było w stanie dojechać do mety na stadion. Musiałam zrobić to, czego nigdy nie chciałam zrobić – zgłosić rezygnację z rajdu.

Wrażenia po Barbórce bardzo fajne. Cieszę się, że spędziłam ten weekend w świetnym gronie, ciepłych ludzi. Wielkie brawa i gratulacje dla wszystkich zawodników z grupy Legend! Podziękowania dla Adama Dowgirda za super zakończenie sezonu – mówi zawodniczka.

Sezon rajdowy 2013 uroczyście i tradycyjnie zamknął Rajd Barbórka. Pozostaje nam trzymać kciuki za plany zawodników, bo właśnie ta przerwa w startach jest często dla nich decydująca. Czy uda się zebrać budżet na przyszłe starty? Czy marzenia mają szanse na realizację? I ile zobaczymy zawodniczek na rajdowych trasach? Na te pytania odpowiemy na pewno w przyszłym sezonie rajdowym.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze