4 x M – felieton Małgorzaty Czaji

Mam na imię Małgorzata, moją manią jest motomania, a ukochanym  - tak nie zawaham się użyć tego słowa - autem jest MINI.

Małgorzata Czaja w swoim Mini.
fot. z archiwum Małgorzaty Czaji

Moja przygoda z motoryzacją zaczęła się zaraz po urodzeniu kiedy rodzice odkryli, że przestaje płakać jadą w aucie. Wozili mnie więc często swoim fiatem 125p. Pamiętam to auto z dzieciństwa piękny kolor kości słoniowej, w środku ciemnobrązowa tapicerka ze skóry ekologicznej. W samochodzie zajmowałam miejsce z tyłu, zawsze na środku tak by móc śledzić trasę i wskazania licznika. Myślę, że to właśnie wtedy zrodziło się moje zamiłowanie do klasycznych aut/ youngtimerów. Przed siedemnastymi urodzinami zaczęłam uczęszczać na kurs prawa jazdy, po ich ukończeniu rozpoczęłam jazdy szkoleniowe na fiacie 126. Dwa miesiące po urodzinach miałam prawo jazdy i w domu czekał na mnie fiat 126 bis. Od tego momentu nie rozstaje się z autem, które dało mi wolność. Moim „biskiem” chłodzonym cieczą osiągałam zawrotna prędkość 120 km/h i podróżowałam z koleżankami po Polsce.

W dojrzałość wjechałam już fiatem Punto i na kilka dobrych lat był moim autem przewodnikiem w świecie motoryzacji. Zmieniam tylko modele na nowsze wersje I, II, Grande…

fot. z archiwum Małgorzaty Czaji
fot. z archiwum Małgorzaty Czaji

 

 

 

 

 

Z racji tego, że zawładnęłam całkowicie samochodem, a wiadomo że w małżeństwie należy się dzielić – zaczęliśmy z mężem zastanawiać się na drugim autem w rodzinie. Postanowiłam, że będzie to małe auto z duszą. Nasz wybór padł na mini morrisa. To dość mało znane w Polsce auto jest legendą Wielkiej Brytanii, protoplasta obecnych na drogach MINI BMW. Bardzo szybko znaleźliśmy odpowiedni egzemplarz i  staliśmy się jego właścicielami. Od tego czasu auto stało się moim stylem życia, wyznacza mi sezony, urlopy w pracy i codzienne obowiązki. Każdego roku uczestniczymy w jak największej liczbie zlotów, spotkań fanów mini i radach turystycznych. Corocznie też bierzemy udział w wielkim święcie mini -International Mini Meeting. Przyjeżdżają tam fani fani z całej europy, a nawet świata: Japonii, USA, Austarlii. Dzięki temu małemu autku zwiedziliśmy znaczą część Europy, Wielką Brytanię, Bałkany. Przed podróżą  z mężem skrupulatnie opracowujemy trasę, wyznaczamy postoje, noclegi tak by zbytni nie nadwyrężać auta.

fot. z archiwum Małgorzaty Czaji

Mimo obecności kilku tysięcy samochodów mini na największych zlotach trudno znaleźć dwa takie same egzemplarze. Myślę, że właśnie w tym tkwi urok tych samochodów. Każdy właściciel kształtuje auto według własnych potrzeb, gustu, wizji. Ja też od początku miałam wyobrażenie swojego „idealnego” mini. Nasz pierwszy egzemplarz przeszedł bardzo gruntowne zmiany. Dziś mogę powiedzieć, że prace nad jego wizerunkiem zostały ukończone. Jak przystało na minimaniaczkę miałam także swoje faworyta. Dzięki zbiegom okoliczności i szczęśliwej gwieździe motoryzacji jestem w posiadaniu swojego wymarzonego egzemplarza – mini british open classic. Dokładnie tego auta, które mi się spodobało.  

Jak przystało na prawdziwych mini maników sprzedaliśmy „normalne” auto i miniaki użytkujemy na co dzień. Mam nadzieję, że przez to, że auta pojawiają się na ulicach propaguję, choć trochę „brytyjską legendę motoryzacji” i uświadamiam posiadaczom MINI BMW rodowód ich auta. Wiele radości sprawiają mi zloty i wystawy, podczas których mogę opowiadać o mini i prezentować autka. Chętnie pozwalam na obejrzenie i przymierzenie się za kierownicę. Musze przyznać, że „sympatyczny” wygląd auta powoduje, że jest wielu zainteresowanych dokładniejszym poznaniem samochodu. Dzieciaki uwielbiają to „najmniejsze autko na świecie”, a serial z Jasiem Fasolą spopularyzował markę.

fot. Małgorzata Czaja

Moim wielkim marzeniem jest udział w jednej z najbardziej prestiżowych imprez samochodowych na świecie – Rallye Monte Carlo Historique. Odbywa się on na przełomie przełomie stycznia i lutego każdego roku – w trudnych zimowych warunkach.  Już wpisowe na rajd stanowi spory wydatek. Ale nie ono jest najważniejsze tylko przygotowanie auta i jego kwalifikacja. Auto musi być w odpowiednim roczniku z zachowanym oryginalnym stanem nadwozia i podwozia. Zgłoszenie auta należy wysłać do Francji do klasyfikacji aut w okolicach maja lipca do września przychodzi odpowiedź – dla mini – jeżeli spełni dokładnie opisane kryteria z reguły jest pozytywne. Zaczyna się przygotowanie stanu technicznego auta i logistyczne zaplecza. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się wystartować i ukończyć ten wspaniały rajd w historię motoryzacji – jestem na dobrej drodze…

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze