Latające Chevrolety, Mercedesy, Jaguary, Porsche – realia czy sztuka?
Na genewskiej wystawie zapanowało poruszenie. Wszystko dlatego, że Renaud Marion przedstawił swoje prace przedstawiające piękne samochody, które... nie istnieją. Przywodzą na myśl kreskówkę z lewitującymi parę centrymetrów nad ziemią autami.
Bazując na wspomnieniach i wyobrażeniach z dzieciństwa oraz filmach i twórcach w dziedzinie Science Fiction, Renaud Marion zobrazował swoją wizję samochodów bez kół, zawieszonych tuż nad ziemią. Co ważne, i co sam twórca podkreśla – mimo, że technologia, która mogłaby pozwolić na taki rodzaj podróży rzeczywiście pozostaje w strefie marzeń, Marion oparł się na realnych autach, szanowanych klasykach z ogromną ilością wdzięku: Chevroletach, Mercedesach, Jaguarach, Porsche, Aston Martinach.
{{ gallery(1316) }}
Zdjęcia mają o tyle magiczną atmosferę, że w pierwszej chwili przenoszą obserwatora do czasów świetności głównych bohaterów obrazów, zaś po chwili zauważa się, że nie wszystko jest takie, jak zwykle. Samochód tej klasy, taki kawał historii, kojarzący się z dawnymi latami… Wrzucony w przyszłościową wizję.
Prawdopodobnie spowodowane jest to okresem dorastania Renauda, który w latach 80. był przekonany, że w okolicach 2000 rorku będzie mógł kierować latającym samochodem. Efekt tego rozczarowania możemy oglądać powyżej. Trzeba przyznać Marionowi: gdy patrzy się na te zdjęcia, samemu zaczyna się żałować, że nie istnieją…
Najnowsze
-
Renault 5 o włos od wygranej! Jak Fiat Panda odniósł zwycięstwo w najważniejszym polskim konkursie Car of the Year?
Mokry Tor Modlin, sześć finałowych modeli i jedna zwycięska tytułowa statuetka. Zdradzamy kulisy decyzji jury, emocje podczas jazd testowych i powody, dla których to właśnie Panda okazała się bezkonkurencyjna. -
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
-
Prosty sposób na szybsze rozgrzanie kabiny samochodu. Trzeba wcisnąć jeden przycisk
-
Za co można dostać mandat na 30 tys. zł? Najwyższe kary, jakie można dostać w Polsce
-
Uważaj na znak D-13 – to podpucha, na którą łapie się wielu kierowców.
Zostaw komentarz: