Silnik elektryczny – pomysł, który towarzyszy motoryzacji od początku jej istnienia
Czy wiecie, że silniki elektryczne były wykorzystywane przez nielicznych producentów już w początkach motoryzacji? Szybko zarzucono jednak ich pomysł na rzecz silników spalinowych.
Jednym z pierwszych samochodów testujących napęd elektryczny był Peugeot, który wykorzystał go w 1902 roku w swoich pojazdach dostawczych. Wyprodukowano kilka egzemplarzy takich samochodów, ale projekt nie doczekał się dalszego ciągu. W tamtym czasie to właśnie Francja oraz Wielka Brytania były pierwszymi państwami, które popierały powszechny rozwój pojazdów elektrycznych.
Czemu wtedy zostały wyparte z rynku przez pojazdy z silnikami spalinowymi? Główną przyczyną tego zjawiska były ograniczenia technologiczne ówczesnej techniki elektroenergetycznej, co powodowało, że pojazdy te rozwijały małe prędkości (około 32 km/h). Ciągły rozwój pojazdów z silnikami spalinowymi spowodował, iż stały się one bardziej praktyczne niż ich elektryczni konkurenci.
W trakcie trwania II wojny światowej, w 1941 roku, wprowadzono do sprzedaży pierwszy elektryczny model Peugeota: VLV, czyli Véhicule Léger de Ville, czyli Lekki Pojazd Miejski. VLV był produkowany w Paryżu od czerwca 1941 do lutego 1943 roku, łącznie wyprodukowano 377 egzemplarzy. W tym trudnym dla wszystkich, wojennym czasie szukano zastępczych źródeł energii ze względu na racjonowanie benzyny. Francuska marka była jedyną, która zainteresowała się elektrycznym napędem.
Przeczytaj też: Co Polacy sądzą o samochodach elektrycznych?
Rok 1947 okazał się punktem zwrotnym w historii pojazdów elektrycznych. Przyczyniło się do tego skonstruowanie pierwszego tranzystora w laboratoriach firmy Bell Telephone Laboratories. Następnie połączenie sił Henney Motor Company z National Union Electric Company, producenta baterii Exide, doprowadziło do powstania pierwszego samochodu elektrycznego opartego na technologii tranzystora. Henney Kilowatt zajął się produkcją tych pojazdów w dwóch konfiguracjach z obwodami 36 i 72 woltowymi. Modele z 72 woltami miały większą szybkość dochodzącą do 96 km/h i mogły poruszać się prawie godzinę na pojedynczym ładowaniu. Pomimo wprowadzeniu ulepszonych rozwiązań produkcja pojazdów z napędem elektrycznym była zbyt droga, co doprowadziło do przerwania tego projektu w 1961 roku. Łączna liczba wyprodukowanych aut w latach 1958-1961 wyniosła poniżej 100 sztuk. I chociaż Kilowatt nigdy nie osiągnął masowej produkcji, technologia oparta na bazie tranzystora przetarła szlak dla nowoczesnych pojazdów z napędem elektrycznym.
W latach 70. i 80. zaczęto poszukiwać nowych technologii. Peugeot nawiązał wtedy poszukiwaniu nowych technologii, Peugeot nawiązał współpracę z firmami Alstom i EDF (Electricité de France) w celu opracowania napędu elektrycznego dla prototypowych modeli Peugeot 104 (cztery coupé i trzy furgonetki), a następnie dla modeli dostawczych Peugeot J5 i J9.
W 1983 roku zapoczątkowano „seryjny program” Peugeot 106. Spróbowano wówczas realizacji unikatowego pomysłu w warunkach rzeczywistych: udostępniono klientom flotę elektrycznych samochodów na zasadach samoobsługi. Tak rozpoczęła się w grudniu 1993 roku operacja „50 samochodów elektrycznych w La Rochelle”.
W latach 1990-2010 powstało kilka modeli koncepcyjnych świadczących o stałym i rosnącym zainteresowaniu francuskiej marki napędem elektrycznym: Ion (pierwszy z serii) w 1994 roku, Tulip i Touareg w 1996 roku, oryginalny model koncepcyjny BB1 zaprezentowany we Frankfurcie w 2009 roku, a w 2010 roku EX1, zdobywca sześciu światowych rekordów przyspieszania uzyskanych na torze wyścigowym w Montlhéry i w Chinach.
Jak więc widać pomysł napędzania samochodów silnikami na prąd to nie jest jedynie trend ostatnich kilku lat. To idea, która towarzyszy motoryzacji od początku jej istnienia.
Przeczytaj też: Izera to szansa dla polskich producentów z branży automotive?
Najnowsze
-
To koniec darmowych autostrad w Polsce? Rząd może nie mieć wyjścia
Chociaż obecna koalicja rządząca nie zamierzała realizować obietnic PiS w sprawie szybkiego zniesienia opłat na wszystkich polskich autostradach, docelowo wszystkie miały być bezpłatne. Miały, ale nie wiadomo czy będą, ponieważ rządu może być nie stać na utrzymywanie ich z budżetu państwa. -
Za mały budżet i unieważniony przetarg – budowa nowego odcinka S17 wreszcie (chyba) może się zacząć
-
Motocyklowe zabezpieczenia antykradzieżowe – przegląd rozwiązań na sezon 2024
-
Kierująca „nie zachowała ostrożności” nielegalnie zawracając prosto pod koła busa
-
Rząd dopłaci do zakupu używanych samochodów. Na stole 1,6 mld zł
Zostaw komentarz: