Wart setki tysięcy złotych Bentley spłonął w Krakowie. Ten model to wyjątkowo rzadki widok na polskich drogach
Na jednym z krakowskich osiedli spaliły się dwa samochody. Jedno z aut to wart setki tysięcy złotych Bentley Arnage, wyjątkowo rzadki widok na polskich drogach.
W nocy z 17 na 18 lutego doszło do pożaru na jednym z krakowskich osiedli. Jak można wywnioskować ze zdjęć z miejsca zdarzenia, pożar zaczął się od jednego z zaparkowanych samochodów, koło którego pechowo zatrzymał się właściciel Bentley’a Arnage.
Pierwsze auto spłonęło niemal doszczętnie. Brytyjska limuzyna ma uszkodzony tylko lewy bok i wiele wskazuje na to, że da się ją naprawić.
Bentley Arnage to wyjątkowo rzadki widok na polskich drogach. Samochód, który został uszkodzony przez ogień to najprawdopodobniej Bentley Arnage T lub R, których cena wacha się w okolicach około 300-400 tysięcy złotych. Oba modele mają pod maską doładowany silnik V8 6,8 l
Przyczyny zapalenia się samochodu, który doprowadził do częściowego spalenia Bentley’a, nie są jeszcze znane. W Internecie pojawiło się natomiast nagranie z akcji gaśniczej.
Najnowsze
-
Co obejmuje 145 punktów kontroli technicznej w Toyota Pewne Auto?
Lśniące nadwozie, posprzątane wnętrze i nabłyszczone opony - na rynku samochodów używanych prawdziwy stan techniczny potrafi być zamaskowany naprawdę starannie. Nie wszystko da się ocenić podczas krótkiej przejażdżki i powierzchownych oględzinach. Przy odrobinie pecha, zamiast radości od pierwszych kilometrów czeka nas długa lista ukrytych wad i pilne naprawy do wykonania. Właśnie dlatego kluczowe znaczenie przy takim zakupie ma rzetelna i szczegółowa kontrola, która daje wiarygodną odpowiedź na pytanie o kondycję samochodu. -
Chińskie samochody dominują w Car of the Year Polska 2026. Niemcy daleko w tyle
-
Lexus LBX – test: elegancja kontra kompromis. Czy to najlepszy crossover w swojej klasie, czy tylko najładniejszy?
-
Chiński szturm na polski rynek. Te marki zyskują na popularności najszybciej
-
Dlaczego regularny serwis auta to podstawa bezpiecznej jazdy?
Zostaw komentarz: