Nicholas Latifi otrzymywał groźby śmierci. Kierowca Formuły 1 jest zaszokowany skalą hejtu
Nicholas Latifi przyznał, że zszokowała go fala hejtu, nienawiści i gróźb, które otrzymał po Grand Prix Abu Zabi.
Kierowca Williamsa, Nicholas Latifi, pośrednio przyczynił się do dramatycznego i kontrowersyjnego finału tegorocznego sezonu Formuły 1. Zawodnik rozbił swój bolid na pięć okrążeń przed końcem rywalizacji na torze Yas Marina Circuit, powodując tym samym wyjazd samochodu bezpieczeństwa.
Przez wyjazd samochodu bezpieczeństwa na tor przewaga Lewisa Hamiltona nad Maxem Verstappenem istotnie zmalała. Po restarcie – poprzedzonym budzącymi kontrowersje decyzjami Michaela Masiego, dyrektora wyścigowego F1 – kierowca Red Bulla uporał się z rywalem i wygrywając Grand Prix Abu Zabi został mistrzem świata.
Nicholas Latifi otrzymywał groźby śmierci. Kierowca Formuły 1 jest zaszokowany skalą hejtu
Na Nicholasa Latifiego spadła fala krytyki, gróźb i hejtu. Kanadyjki kierowca długo milczał i dopiero niedawno przyznał, że choć spodziewał się takich wiadomości, skala zjawiska go zszokowała.
Celowo trzymałem się z dala od mediów społecznościowych, aby emocje ostatniego wyścigu opadły. Po moim wycofaniu w Abu Zabi, zdarzyło się bardzo wiele. Otrzymałem tysiące wpisów poprzez moje media społecznościowe – zarówno otwarcie w komentarzach, jak i za pomocą wiadomości prywatnych. Większość z nich była pełna wsparcia, jednak nie brakowało również hejtu i gróźb.
Starałem się znaleźć sposób, jak sobie z tym najlepiej poradzić. Ignorować czy śledzić? A może poruszyć większy problem, który jest codziennością w mediach społecznościowych? To nie jest żadne specjalne oświadczenie. Mówię, co leży mi na sercu, mając nadzieję, że wywoła to dyskusję na temat nękania w Internecie i poważnych konsekwencji, do jakich to może doprowadzić.
Wykorzystywanie mediów społecznościowych jako kanału do atakowania kogoś wiadomościami pełnymi hejtu, nienawiści i gróźb jest szokujące i to ten temat chciałem w szczególności wywołać.
Mimo że Latifi zdaje sobie sprawę, że jako osoba publiczna i rozpoznawany sportowiec musi mierzyć się z krytyką, zaskoczyła go skala nienawiści. Wśród wiadomości, które otrzymał kierowca znalazły się nawet groźby śmierci.
Ludzie mają swoje opinie i to jest w porządku. Odporność na takie rzeczy to też część życia sportowca, zwłaszcza, gdy nieustannie jesteś pod obserwacją. Jednak wiele komentarzy, które otrzymałem w ostatnim tygodniu, przekroczyło granicę. Zastanawiam się, jak ci ludzie by reagowali, gdyby podobny poziom nienawiści skierowany był przeciwko nim. Nikt nie powinien pozwolić, aby rozkrzyczana mniejszość decydowała kim są.
Wydarzenia z ostatniego tygodnia sprawiły, że zdałem sobie sprawę, jak ważne są wspólne działania, aby powstrzymać tego rodzaju sytuacje i pomóc ofiarom. Zdaję sobie sprawę, że tych, którzy tak się do mnie odnosili raczej nie przekonam. Jednak poruszenie tego problemu jest słuszne.
Wszystkim kibicom i ludziom, którzy mnie w tej sytuacji wspierali, dziękuję. Widziałem i przeczytałem wiele takich wiadomości. Fajnie wiedzieć, że tak wielu miłych ludzi mnie wspiera.
Po prostu bądźmy uprzejmi.
Najnowsze
-
Każdy kierowca powinien teraz używać zasady 5 minut. To gwarancja spokoju na lata
Współczesne samochody może i są w dużej mierze bezobsługowe, ale to co innego niż odporność na niewłaściwą i bezmyślną obsługę. Prędzej czy później wszystkie eksploatacyjne błędy się zemszczą. Jednym ze sposobem na uniknięcie wydatków, jest pamiętanie o zasadzie 5 minut. -
Rusza budowa nowego odcinka S11. Droga połączy cztery województwa
-
Piesi zaatakowali kierowcę na pasach, więc stracił prawo jazdy. Ale sam jest sobie winien
-
Rowerzysta jedzie ścieżką – musi przepuścić pieszego, gdy wchodzi na pasy?
-
Czy po piwie bezalkoholowym można prowadzić? Odpowiedź nie jest prosta
Zostaw komentarz: