Pożyczasz komuś samochód? Zapłacisz za niego wszystkie mandaty!
Ministerstwo Infrastruktury chce wrócić do pomysłu, dzięki któremu zniknąłby problem dochodzenia tego, kto kierował danym samochodem w momencie popełniania wykroczenia. Odpowiedzialność musiałby wziąć na siebie właściciel pojazdu.
Jak ustaliło RMF FM, projekt nowelizacji jest już gotowy od jakiegoś czasu i niedługo ma rozpocząć się jego procedowanie. Według wiceministra infrastruktury Rafała Webera, jest najwyższy czas, aby rozwiązać problem, jakim jest uchylanie się od płacenia mandatów na przykład z fotoradarów, ponieważ właściciel samochodu „nie może sobie przypomnieć”, komu go pożyczał. Jak wyjaśnił:
Zgodnie z naszym założeniem, chcemy dać szansę właścicielowi, by wskazał osobę kierującą. Ale w pewnym momencie ten „łańcuszek” przecinamy i to przecinamy stosunkowo szybko, aby wyegzekwować kwotę mandatu, który został nałożony.
Co to oznacza w praktyce? Jeśli właściciel samochodu „nie będzie pamiętał” kto jeździł jego autem, sam będzie musiał zapłacić mandat. Nie dość jednak na tym – w sytuacji, gdy wskaże on faktycznego winnego, ale ten mandatu nie przyjmie, to również odpowiedzialność spadnie na właściciela.
Czy takie rozwiązanie jest sprawiedliwe? Można się spierać. Trudno jednak nie zauważyć, że jeśli komuś pożyczamy auto, to raczej nie zapominamy o tym miesiąc później. Z kolei jeśli samochód jest „wspólny” i stale korzystają z niego na przykład dwie osoby, to mandat tak czy inaczej „zostanie w rodzinie”. Proponowane rozwiązanie ma na celu rozprawienie się z powszechnie znaną praktyką, jaką jest niewskazywanie sprawców wykroczeń, za co grozi grzywna, ale nie punkty karne. Dość powiedzieć, że kiedy właściciel „nie pamiętał” kto prowadził jego auto, a wykroczenie było bardzo poważne, wystarczała zwykle szybka weryfikacja fotografii, by przekonać się, że za kółkiem siedział nie kto inny, ale właśnie dotknięty amnezją właściciel.
Najnowsze
-
Już nie za 50 km/h na godzinę. Przez nowe przepisy prawo jazdy stracisz znacznie szybciej
Nie tylko rządzący w Polsce coraz bardziej biorą się za piratów drogowych. Również w strukturach unijnych panuje przekonanie, że kierowcy powinni być coraz surowiej karani i wyrazem tego, jest niedawno przyjęta nowelizacja, która pozwoli odbierać prawa jazdy znacznie większej grupie kierowców. -
Czy można nagrywać policjanta podczas interwencji? Sąd właśnie wydał wyrok
-
Prawo jazdy kategorii B to przepustka nie tylko do samochodów. Nawet nie wiesz, co możesz prowadzić
-
Aktywiści Ostatniego Pokolenia pod lupą prokuratury. Policja pokazała twarde dowody
-
Mandat za zbyt wolną jazdę to nie mit. Nie chodzi tylko o znak C-14
Zostaw komentarz: