Pieszy który chce, żeby coś go potrąciło?
Zdarza się, że piesi wchodzą przed maski samochodów przez nieuwagę. A widzieliście kiedyś pieszego, który z premedytacją ryzykował swoim zdrowiem i życiem?
Zdarzenie miało miejsce na rondzie Daszyńskiego w Warszawie. To duże skrzyżowanie z czterema pasami w każdą stronę. Przechodzenie w takim miejscu na czerwonym świetle to proszenie się o nieszczęście.
Co więc skłoniło tego pieszego do spokojnego przechadzania się ulicą, kiedy to samochody miały zielone światło? Do tego po zmroku, kiedy widoczność jest ograniczona? Na szczęście żaden kierowca go nie potrącił. Ciekawe jak oceniłaby taką sytuację przybyła na miejsce policja.
Najnowsze
-
Koniec przywileju dla właścicieli aut elektrycznych. Życie za szybko go zweryfikowało
Różne są sposoby zachęcania kierowców do przesiadki na samochody elektryczne, a jednym z nich jest możliwość korzystania z buspasów. Okazuje się, że nie wszędzie ten pomysł się sprawdza, ponieważ elektryków zrobiło się zbyt dużo. Władze zdecydowały więc o likwidacji tego przywileju. -
Znasz trik taksówkarzy na chłodzenie auta bez klimatyzacji? Używaj, nawet jak masz klimę
-
Zderzenie motocyklistów przed przejściem. „Znowu to pierwszeństwo pieszych”
-
Wjazd samochodem do lasu – zasada jest odwrotna niż na drogach. Dotyczy wszystkich
-
Każdy kierowca powinien teraz używać zasady 5 minut. To gwarancja spokoju na lata
Zostaw komentarz: