Edyta Klim

Zawodniczki podsumowują 44. Rajd Świdnicki-Krause

Wszystkie cztery zawodniczki osiągnęły metę Rajdu Świdnickiego i choć łatwo nie było - wspominają go z uśmiechem.

Kręte trasy Dolnego Śląska, wąskie i często zabrudzone drogi oraz zmienna pogoda – podnosiły poprzeczkę w rajdowej rywalizacji. Najwyżej sklasyfikowaną zawodniczką została Balbina Gryczyńska, która prowadziła Forda Fiestę. Wraz z pilotem Tadeuszem Burkackim zajęła 27. lokatę w klasyfikacji generalnej i 4. w klasie.

– Pierwsza długo oczekiwana runda RSMP za nami. Był to mój drugi start w Rajdzie Świdnickim Krause, więc trasy nie straszyły mnie już tak, jak przed rokiem, kiedy debiutowałam w RSMP, wręcz zaczynały mi się coraz bardziej podobać. Niestety, pierwszego dnia problemy sprawił mi samochód. Pierwszy start w aucie z turbiną okazał się dość trudny. Podczas pierwszego etapu popełniałam błędy, które uniemożliwiały mi płynną jazdę tym samochodem. Na szczęście z pomocą przyszły mądre głowy w mojej ekipie oraz PZ Racing, posłuchałam rad, usprawniliśmy trochę mechanizm i drugiego dnia na mojej twarzy wreszcie pojawił się uśmiech. Czasów jeszcze nie było, ale jazda przebiegała dużo sprawniej, co stanowi dobry prognostyk przed kolejnymi startami Fiestą Ecoboost. Organizacyjnie były to świetne zawody, pozytywna atmosfera na rajdzie z pewnością zachęca do startów w całym cyklu RSMP 2016 – podsumowuje Balbina.

Na 31. miejscu klasyfikacji generalnej i 4. w klasie HR4 metę osiągnęła w pełni żeńska załoga: Klaudia Temple za kierownicą i Kasia Pytel-Majkowska w roli pilota.

– Jesteśmy na mecie pierwszej rundy RSMP co bardzo cieszy. Tempo na rajdzie nie było do końca zadowalające, zbyt dużo błędów, aby móc mówić o jakimś wyniku. Mam jednak nadzieję, że kilometry przejechane na tym rajdzie zaprocentują i w kolejnej rundzie będę umiała wykorzystać kłową skrzynię biegów w którą została wyposażona Honda, do osiągania lepszych czasów. Dziękuje kibicom za doping oraz organizatorowi za bardzo miłe przyjęcie babskiej załogi na mecie rajdu – mówi Klaudia, mając na myśli min. o piękne puchary dla zawodniczek.

– Rajd trudny i wymagający, miałyśmy chwilowe kłopoty, ale poradziłyśmy sobie. Ale ten rajd pozostanie w mojej pamięci, szczególnie ze względu na wzruszające spotkanie z małymi fanami: Tosią, Radkiem i ich ojcem Jackiem. Czekali na nas i wymalowali piękny plakat, a dzięki takiemu wsparciu, mimo awarii, dałyśmy z siebie wszystko na SuperOesie! – wspomina Kasia.

Agnieszka Pyra wraz z mężem Tomaszem, mimo problemów technicznych z Hondą Civic Type-R, osiągnęła metę na 40. pozycji w klasyfikacji generalnej:

– Startując do pierwszego odcinka w klasie 4N nie mieliśmy żadnej konkurencji w klasie, która kiedyś była jedną z najmocniej obsadzonych klas przez Hondy Civic i Renault Clio. Niestety nasz jedyny konkurent tydzień wcześniej rozbił samochód na testach i nie udało mu się wystartować. Rajd rozpoczęliśmy z założeniem, że będziemy walczyć z sobą samym i zdobywać kolejne doświadczenia. Wnioski wyciągnięte z zeszłorocznego Rajdu Kaszub przydały się i po treningach, kierowca – Tomasz Pyra, radził sobie bardzo dobrze, dostarczając pilotowi ekstremalnych emocji – wspomina z usmiechem Agnieszka.

– Niestety na 4 OS-ie Lubachów-Podlesie, który fantastycznie nam się jechało na pierwszej pętli, samochód odmówił posłuszeństwa. W pierwszych, strasznych chwilach myśleliśmy, że zepsuła się skrzynia biegów i że zakończyliśmy naszą przygodę z rajdem. Na szczęście okazało się, że to półoś jest przyczyną awarii i dzięki nieocenionej pracy całego zespołu, tytanicznej walce serwisu do wczesnych godzin porannych – udało nam się wziąć udział w etapie drugim, który zrobił na nas jeszcze większe wrażenie, a w szczególności odcinek Walim-Kamionki. Ten najdłuższy odcinek zafascynował nas swoją różnorodnością, były w nim partie wymagające większej uwagi pod względem technicznym, ale również takie, które pozwalały na rozwinięcie dużych prędkości. Niestety w tym dniu również nie obyło się bez przygód, najpierw na odcinku 9 Jodłownik-Srebrna Góra wypadliśmy z trasy i zakopaliśmy się w błotnistym rowie, a następnie okazało się, że urwał się jeden z przewodów hamulcowych. Dzięki nieocenionej pomocy kibiców i naszym przyjaciołom z serwisu, udało się wybrnąć z kłopotów i kontynuować rajd. Na początku rywalizacji wydawało nam się, że wystarczy dojechać, by zdobyć punkty, a tymczasem było to bardzo trudne do osiągnięcia. Rajd był wymagający, ze świetnie przygotowanymi odcinkami, podnoszącymi poziom adrenaliny szybkimi partiami zakrętów, z technicznymi krętymi, leśnymi przejazdami, rewelacyjnymi kibicami i profesjonalnym zapleczem organizatora. Mamy nadzieję, że za rok również pojawimy się w Świdnicy. A teraz czekamy i zapraszamy na następną eliminację RSMP, która organizowana będzie przez nasz rodzimy Automobilklub Orski- dodaje Agnieszka.

Pełne wyniki rajdu znajdziecie na jego oficjalnej stronie: http://rajdkrause.pl, a kolejna runda rajdowych mistrzostw Polski odbędzie się w dniach 27-29 maja, a będzie to Rajd Kaszub Gdańsk Baltic Cup.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze