Trial moja miłość – wywiad z Klarą Dubaniowską

Na pierwszy rzut oka ciężko wyobrazić ją sobie na motocyklu. Jednak trial jest dyscypliną, gdzie liczy się przede wszystkim zręczność i równowaga. Jest pierwszą Polką i trzecim polskim zawodnikiem, który kiedykolwiek stanął na podium zmagań o randze mistrzostw Europy.

fot. z archiwum Klary Dubaniowskiej

Klara Dubaniowska zajęła w tegorocznych eliminacjach do Mistrzostw Europy Kobiet w Trialu Motocyklowym w Miękini koło Krzeszowic trzecią lokatę. To jej najwyższe dotychczasowe trofeum. Jest członkinią Krakowskiego Klubu Cyklistów i Motocyklistów Smok; trenuje w kamieniołomie w Miękini lub w Pychowicach.

Ta niepozorna osóbka startuje w tej dyscyplinie od 7 lat i robi oszałamiające postępy. Warto wspomnieć, że ten rodzaj sportu motocyklowego wymaga nie tyle siły, ale ogromnych umiejętności i precyzji prowadzenia jednośladu. Zawody polegają na jeździe lekkim motocyklem ważącym ok. 70 kg (pozbawionym siedziska), po wytyczonej trasie zawierającej rozmaite przeszkody np. zwalone drzewa, głazy, strome podjazdy itp. Dyscyplina ta wymusza niesłychaną równowagę zawodnika i skupienie, ponieważ za podparcie się stopą lub elementami innymi niż opony, czy spód silnika startującemu w konkurencji naliczane są punkty karne. Liczy się zatem technika, a wszystko dzieję się bardzo powoli, a wygrywa zawodnik, który popełni najmniej błędów. Dzieki temu jest to najmniej urazowy sport – ponoć najbezpieczniejszy ze sportów motocyklowych.

Klara ma już trzy tytuły mistrza Polski w klasie kobiet. Jeździ także na zawody międzynarodowe – eliminacje Mistrzostw Europy, m.in. we Włoszech i w Czechach. 

Jak zaczęła się Twoja przygoda z trialem? 
Można powiedzieć, że w mojej rodzinie jest to już tradycja. Dziadek był zawodnikiem, tata był Mistrzem Polski i to właśnie on zachęcił mnie do uprawiania tego sportu.

Długo trenujesz? 
W 2002 roku po raz pierwszy spróbowałam swoich sił na motocyklu. Zaczynałam od simsona, a niedługo później rozpoczęłam treningi na trialowym motocyklu.

Ta dyscyplina to niełatwy sport. Początki były trudne?
Na pewno tak, ale warto zdać sobie sprawę, że i później nie jest łatwo. Każdy sport ma to do siebie, że nigdy nie przestaje być ciężko. Nie można osiąść na laurach, ponieważ cały czas trzeba pracować. Jeździłam z tatą na zawody. Byłam „krasnoludkiem”, czyli pomocnikiem *. Teraz role się odwróciły.

fot. z archiwum Klary Dubaniowskiej

Ile kobiet uprawia trial w Polsce?
Obecnie pięć, czyli tyle, ile wystartowało w ubiegłym roku. Jednak systematycznie jeżdżą trzy dziewczyny, bo to niestety drogi sport, a w kraju nie ma kto uczyć techniki. Najwięcej kobiet jeździ w Hiszpanii, no i sporo w Anglii i Niemczech.

A jak sobie radzą na świecie, oczywiście poza Twoimi sukcesami? Rywalizują z mężczyznami?
Dziweczyna z Hiszpanii, która wygrała w Miękini w bardziej zaawansowanej grupie, rywalizuje ze wszystkimi mężczyznami jeżdżącymi w Polsce. Jedyny nie pokonany – Tadeusz Błażusiak – wycofał się już z trialu.

Wolisz jeździć wśród kobiet?
Nie. Wiem jakie są, choćby po sobie. Z facetami łatwiej się dogadać.

Masz idola, zawodnika którego podziwiasz?
Bardzo cenię sobie postać zawodniczki Laia Sanz. Podziwiam ją, ponieważ jest najlepsza na świecie.

Z czego jesteś najbardziej zadowolona, jeśli chodzi o Twoją karierę? 
Najbardziej jestem dumna z mojego występu w tym roku na Mistrzostwach Europy Kobiet. Pierwsza runda odbyła się w Miękini, niedaleko Krzeszowic. Tam stanęłam na podium. Uważam to za mój największy sukces. 

Trial to raczej męski sport, jak odnajdujesz się w tym świecie?
Ja od dziecka wolałam bawić się samochodami niż lalkami. Zawsze lepiej dogadywałam się z chłopakami. A teraz także dobrze czuje się w tym męskim sporcie. Zresztą lubię rywalizować z mężczyznami – wiem, że nawet jeśli przegram, nie będzie mi wstyd.

fot. z archiwum Klary Dubaniowskiej

A męskie reakcje, pewnie czasem niektórzy dziwią się, że jesteś zawodniczką?
Reakcje są pozytywne, zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Wielu osobom to imponuje i nie spotykam się z niechęcią, czy negatywnymi reakcjami. Kiedyś była śmieszna sytuacja: wygrałam z bardzo ambitnym zawodnikiem. Rzucił motocykl i powiedział, że skoro przegrał z dziewczyną, przestaje jeździć. Trwa w tym postanowieniu od pięciu lat.

Czy to prawda, że nie wiążesz swojej przyszłości z trialem, co w takim razie chciałabyś osiągnąć, do jakiego poziomu dojść w tym sporcie?
Chcę uprawiać ten sport dopóki będzie mi sprawiało to przyjemność i będę się dobrze bawić. Staram się nie stawiać sobie celów, które chcę osiągnąć, żeby nie zapeszać.

Czym się intereusjesz poza trialem?
Niedawno zaczęłam naukę salsy i bardzio mi się to spodobało. Uwielbiam zakupy, zwłaszcza kupowanie nowych butów. No i typowe babskie przyjemnostki: fryzjer, kosmetyczka, manicure…

Bardzo Ci dziękuję za rozmowę i życzę samych sukcesów, oraz przede wszystkim mnóstwo radości z jazdy.
Dziękuję.

* Głównym zadaniem pomocnika jest reagowanie w sytuacjach krytycznych, udzielanie wskazówek (taki pilot jak u kierowców rajdowych), gdy zawodnik czuje się niepewnie i np. może się zawiesić lub spaść ze skarpy. Wtedy pomocnik musi łapać maszynę, zanim będzie za późno.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze