Test Renault Grand Scenic – dobrego nigdy za wiele

Podobno kobieca torebka jest jak Google - można w niej znaleźć wszystko. Z Renault Grand Scenic jest podobnie, z tym, że ten samochód to prawdziwa torba podróżna. Przyjrzyjmy się jej zawartości.

„Od przybytku głowa nie boli”, ale tylko do czasu. Ten czas szybko nadchodzi wraz z wakacyjnym wyjazdem. Zazwyczaj jest tak wiele do zabrania, a tak niewiele oferuje nasz samochód. I któż z nas nie odczuwa wtedy bólu głowy? Zabierać dzieci czy może sprzęt do nurkowania – przerażające, ale czy nie prawdziwe? Z odsieczą ruszyło Renault. Scenic pojawił się na rynku w 1996 roku. Ludzkie potrzeby stale rosną zatem i Scenic co nieco urósł. Projektanci tak podkarmili „chłopaka”, że gabarytami do złudzenia zaczął przypominać dom jednorodzinny. Podobno czarny wyszczupla zatem decydując się na taki kolor lakieru wrażenia wizualne mogą być odmienne. Nam do testu przypadł egzemplarz w nieskazitelnej bieli. W dodatku w najwyższej wersji wyposażenia Bose. Poznajmy się.

Z zewnątrz samochód prezentuje wyśmienicie. Mimo długości na ponad 4,5 metra określenie  „toporny” nijak do niego nie pasuje. Nieco ekstrawaganckie czarne aluminiowe felgi skutecznie urozmaicają ten ład i porządek. W porównaniu z poprzednią generacją auto naprawdę mi się podoba. I to bardzo. Nie tracę czasu, wsiadam do środka.

Renault Grand Scenic
fot. Jan Zagrodzki, jzshots.tumblr.com

Torba bez dna
Wnętrze zaskakuje w bardzo miły sposób. Nie ma śladu po wymyślnej ekstrawagancji, w której Francuzi tak bardzo się lubują. Panuje tu ład i porządek zwieńczony użyciem materiałów całkiem dobrej jakości. Jakość nie pozostaje tu bez znaczenia, zwłaszcza z uwagi na kokpit. Swoimi gabarytami wręcz rzuca się do oczu, jest jak Mur Chiński widoczny z Księżyca. Szybko się przekonuję, że King Size to drugie imię tego samochodu. Schowek naprzeciwko pasażera jest głęboki po sam łokieć, a ten kryjący się w podłokietniku ma objętość wanienki dla dzieci.

Wnętrze Renault Grand Scenic
fot. Jan Zagrodzki, jzshots.tumblr.com

Zegary przyjęły postać ciekłokrystaliczną i zostały umieszczone na środku konsoli. Rozwiązanie może i biegnące z duchem czasu, ale czy oby praktyczne? Przy dużym nasłonecznieniu podczas jazdy występują problemy z ich widocznością, mimo, że producent zadbał o ich stosowne zadaszenie. Tuż obok miejsce zajął wyświetlacz komputera pokładowego. Korzysta z niego również radio oraz nawigacja. Wprawdzie można go obsługiwać za pomocą dotyku, ale został umiejscowiony tak daleko od kierowcy, że podczas jazdy trzeba się zadowolić niewielkim joystickiem, tuż przy dźwigni zmiany biegów. A skoro już o wyświetlaczu mowa niewybaczalnym byłoby nie wspomnieć o systemie R-Link (dostępny za dopłatą). To rozbudowane narzędzie multimedialne, które m.in. poinformuje nas o utrudnieniach w ruchu na drodze, ostrzeże o fotoradarach, poinformuje o prognozie pogody z pięciodniowym wyprzedzeniem, obliczy godzinę dotarcia do celu co do minuty.

Renault Grand Scenic
fot. Jan Zagrodzki, jzshots.tumblr.com

Fotele są nieduże, za to dosyć komfortowe. Zarówno te z przodu jak i z tyłu, gdzie nie ma tradycyjnej kanapy. Dzięki takiemu rozwiązaniu o wiele wygodniej zamontować trzy foteliki dla dzieci. Wprawdzie zostały wykończone materiałem oraz ekologiczna skórą (Renault w służbie planecie) ale dla tych najbardziej wybrednych producent przygotował również wariant z połączenia skóry i alcantary (za dopłatą 5300 złotych). Podróżującym śpiochom z pewnością przypadną do gustu zagłówki w kształcie rogalika. Dzięki zagiętym do wnętrza boczkom nawet na ostrych zakrętach skutecznie zadbają o komfort każdej śpiącej królewny (Pakiet Relax w cenie 1800 złotych wraz z podgrzewaniem przednich foteli).

Koła w ruch
Informacja, że diesel o pojemności 1.6 litra i mocy 130 KM ma wprawić w ruch tego Goliata na początku wzbudza w mojej głowie pewne obiekcje. Bo to najmocniejsza jednostka napędowa w ofercie Renault Grand Scenic. Podwyższona pozycja za kierownicą i przednia szyba wielkości zalewu Zegrzyńskiego utwierdzają mnie tylko w przekonaniu – siedzę w rodzinnym wycieczkowcu. Ku mojemu zaskoczeniu samochód jednak nie tylko płynnie rusza z miejsca, ale również bardzo przyjemnie się prowadzi. Kabina została na tyle dobrze wyciszona, że odgłosy pracy silnika z trudem wdzierają się do moich uszu. Dźwignia zmiany biegów pracuje lekko i bardzo precyzyjnie. Spory plus, zwłaszcza że biegi wymagają częstej zmiany; spory moment obrotowy (320 Nm) jest dostępny w wąskim zakresie obrotów, jak to bywa w przypadku diesla (za to można go osiągnąć szybko – już od 1750 obr/min).

Renault Grand Scenic
fot. Jan Zagrodzki, jzshots.tumblr.com

Zawieszenie to stara francuska szkoła: jest miękko, wygodnie, po prostu komfortowo. Wprawdzie na ciaśniejszych zakrętach wysokie nadwozie ma tendencje do odchylania się na boki, ale czy ktoś z rodziną na pokładzie będzie pokonywał winkle z prędkością spadającej gwiazdy?

Pozory mylą i Grand Scenic dobitnie mnie o tym przekonuje; parkowanie tym samochodem wcale nie wymaga umiejętności godnych kierowcy TIR-a. Samochód gwarantuje nie tylko dobrą widoczność do przodu, na boki i do tyłu, ale jest również zwinny i zaskakująco zwrotny. Dodając do tego bagażnik wielkości Wielkiego Kanionu w stanie Arizona (702 litry przy złożonym trzecim rzędzie siedzeń) to doskonały środek transportu dla każdego podróżnika. W miejskim cyklu ciężko zejść poniżej 8 l/100 km zużywanego paliwa, ale w trasie wynik 6 litrów jest bardzo łatwy do osiągnięcia.

Jesteśmy na…
…tak, oczywiście. To ładny, przestronny i bardzo dobrze prowadzący się samochód. Do tego skutecznie rozpycha się wśród konkurencji również bogatym wyposażeniem w standardzie. Pod względem liczby schowków jest praktyczny do bólu, a po złożeniu wszystkich siedzeń otrzymamy płaską podłogę oraz przestrzeń aż 2063 litrów. Lodówka? Stół ogrodowy? A może helskie fokarium? Cokolwiek to będzie z pewnością się zmieści. Jego ceny startują od 77 400 złotych (z najmocniejszym, testowanym silnikiem Energy dCi 130 KM – od 95 700 złotych). Warto się w miarę szybko zainteresować ofertą, bo trwa promocja cenowa.

Renault Grand Scenic
fot. Jan Zagrodzki, jzshots.tumblr.com

Dane techniczne Renault Grand Scenic Energy dCi 130 KM:

Silnik – turbodiesel, 4 – cylindrowy, 16 – zaworowy

Pojemność – 1598 cm3

Moc  – 130 KM przy 4000 obr/min

Moment obrotowy – 320 Nm przy 1750 obr/min

Skrzynia biegów – manualna, 6 biegowa

Masa – 1662 kg

Zbiornik paliwa – 60 l

Ilość miejsc – 5/7

Pojemność bagażnika – 208 l (przy rozłożonych wszystkich rzędach), 702 l (przy złożonym trzecim rzędzie), 2063 l (przy złożonym drugim i trzecim rzędzie siedzeń)

Długość/szerokość/wysokość – 4573/2077/1645 mm

Komentarze:

Anonymous - 5 marca 2021

francuskich samochodów unikam jak ognia. Bardziej odpowiadałaby mi tutaj toyota Verso. Ja akurat niezawodność cenię ogromnie.

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze