Ewa Kania

Pojechali na święta samochodem elektrycznym. „Najgorsza podróż w życiu”

Rozwój elektromobilności trwa w najlepsze, ale nadal nie brakuje dyskusji między jej zwolennikami i przeciwnikami. Najwięcej emocji budzi nadal kwestia realnego zasięgu oraz ładowania elektryków. Okazuje się, że nada bywa z tym naprawdę źle.

Dalszy wyjazd autem elektrycznym? Lepiej się zastanów

Samochód elektryczny, który przejedzie 500 km (przynajmniej w teorii) to dziś już nic nadzwyczajnego – na rynku nie brakuje takich modeli. Optymistycznie wyglądają także podawane czasy ładowania – 30-40 minut na doładowanie się do 80 procent to akceptowalny wynik.

Tyle teorii. Praktyka bywa jednak zupełnie inna. Realnie auta elektryczne przejeżdżają wyraźnie mniej, szczególnie przy niskich temperaturach, a czas spędzony na ładowarce może się znacząco wydłużyć. I to nie tylko ze względu na temperaturę (tak, zimowa aura wpływa też na ten aspekt).

Przekonał się o tym pewien właściciel Tesli w Wielkiej Brytanii, który wybrał się na świąteczną podróż swoim samochodem. Podobnie jak wielu innych miłośników amerykańskiego producenta. W efekcie na możliwość podłączenia się do ładowarki czekał 2,5 godziny.

Nie podał on jak bardzo wydłużyło to jego podróż, ale nawet zakładając, że ładował się tylko przez pół godziny, wychodzi naprawdę sporo zmarnowanego czasu. Jak podają brytyjskie media, nie była to sytuacja odosobniona i wielu kierowców aut elektrycznych, którzy wybrali się w te święta w podróż, stało w długich kolejkach do ładowarek.

Dostęp do samochodowych ładowarek to problem, którego szybko się nie pozbędziemy

Gdy rozmawiacie ze zwolennikami elektromobilności i poruszycie kwestię dostępu do ładowarek, zaraz wam wyjaśnią, że to żaden problem, bo większość osób i tak ładuje swoje samochody w domu. Tak rzeczywiście wynika ze statystyk i to jedyny wygodny oraz tani sposób. Problemy pojawiają się, kiedy trzeba pojechać gdzieś dalej.

W okresach masowych wyjazdów, jak święta, wakacje czy ferie, nietrudno spotkać mniejsze lub większe kolejki na stacjach benzynowych. Mimo tego, że tankowanie samochodu trwa kilka minut. Wyobraźcie sobie, gdyby każdy z tych kierowców blokował dystrybutor na 40 minut. Albo na godzinę, ponieważ jest zima i samochód ograniczył moc prądu, z jaką się ładuje.

Według licznika elektromobilności PSPA, w Polsce mamy 27 200 samochodów elektrycznych (stan na wrzesień 2022, co jest najnowszym dostępnym raportem) oraz 2460 ogólnodostępnych stacji ładowania. Łatwo przeliczyć, że oznacza to 11 samochodów na stację.

Kiedy jednak weźmiemy pod uwagę tylko szybkie stacje (DC), to jest ich jedynie 701, co daje prawie 39 samochodów na ładowarkę. Można więc przeżyć podobną historię, jak opisywany wcześniej właściciel Tesli.

Komentarze:

Sly - 10 stycznia 2023

Jak ktoś odebrał w UK Teslę do końca 2022 dostawał prądu z Superchargerów na 6000 mil za free. Przypadek?

Odpowiedz

Jan Kowalski - 3 stycznia 2023

3000 Tesli w Polsce, ale aż w UK trzeba szukać historyjek do straszenia czytelników elektrykami

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze