„Sportówa 1” – wywiad z Natalią Grzywna i jej rodzicami

Natalia Grzywna to 7,5 letnia dziewczynka, która od szóstego roku życia jeździ na gokartach. Dynamiczna natura pozwala jej na rozwój w kilku pasjach jednocześnie. Najbardziej jednak pragnie zdobyć swój pierwszy puchar na zawodach kartingowych.

Choć bycie pilotem też daje frajdę, Natalia woli brać stery w swoje ręce.
fot. Piotr Grzywna

Pamiętasz kiedy zaczęły Ci się podobać wyścigi?

Natalia: To było wtedy, gdy z tatą oglądaliśmy wyścigi Formuły 1.

Piotr, tata Natalii: Natalia zaczęła oglądać ze mną wyścigi ok. 3-go roku życia, nazywała je wtedy „Sportówa 1”. W tamtym czasie Hamilton odnosił wiele sukcesów, więc do dziś kierowca w srebrnym bolidzie i żółtym kasku jest jej faworytem.

A czy podobają Ci się też inne sporty motorowe? Np. z samochodami albo motocyklami?

N: Podobają mi się gokarty i Formuła 1, a inne już nie. No, może jeszcze quady są fajne. Chyba mogę już pojeździć takim małym quadem? (z prośbą w oczach spogląda na tatę)

Kiedy pierwszy raz jeździłaś gokartem?

N: Jak miałam 6 lat, tata zabrał mnie na tor i tak zaczęłam jeździć.

TN: Dowiedziałem się od kolegów, że w Siechnicach pod Wrocławiem otworzono tor kartingowy. Podjechaliśmy tam i spytaliśmy, czy Natalia mogłaby spróbować poprowadzić gokarta. Tego dnia i ja, i Natalia jeździliśmy po raz pierwszy. Ona była wtedy bardzo mała, więc obsługa toru musiała dołożyć kolejne foteliki, by sięgała do pedałów. Zrobiła wtedy dwa czy trzy okrążenia i był to dla niej znaczny wysiłek, więc z treningami jeszcze trochę poczekaliśmy.

marzy o jezdzie quadem…

fot. Piotr Grzywna

Czy pierwsze jazdy gokartem były dla Ciebie trudne?

N: Tak, bardzo. Teraz już więcej trenuję, ale jeszcze czasami bolą mnie ręce, jak się zmęczę.

Siniaki też były?

N: No jak się wpada w opony to wszędzie są siniaki, a na początku dużo wpadałam. Teraz już nie.

Ile czasu jeździsz podczas treningu?

N: Jeżdżę pięć razy po 10 minut. I bardzo się cieszę, bo zmienili trasę. Jest tam dużo zakrętów – a ja uwielbiam zakręty!

Ścigałaś się już kiedyś na zawodach?

N: Nie, ale ścigam się czasem z kolegami ze szkółki. Chciałabym jechać w takich prawdziwych zawodach i zdobyć puchar! Teraz mam zero pucharów… (z uśmiechem rozkłada ręce).

TN: Natalia miała już wyścig na koniec pierwszego etapu szkolenia. Ale inne dzieci były od niej dużo starsze, więc dojechała ostatnia. One są już odważniejsze i ostrzej grają. Natalia była jednak tak zmotywowana, że poprawiła swój życiowy rekord! Ja się bałem, że nie będzie miała siły dotrwać do końca wyścigu, bo to aż 30 okrążeń. A na treningach jeździli maksymalnie 15 – jednak świetnie dała sobie radę. Natalia wzięła także udział w czasówce kwalifikującej do wyścigu o tytuł mistrza toru Mała Monza 2012 w kategorii juniorów. Eliminacje przeszła bardzo dzielnie. Oczywiście starsze dzieci były szybsze, ale porównując jej wyniki z czasami seniorów – od kilku była lepsza. Czeka ją jeszcze wyścig na koniec drugiego etapu szkolenia. Zobaczymy wtedy, jakie zrobi postępy.

7,5-letnia Natalia na torze.
fot. Piotr Grzywna

A widziałaś już dziewczyny, co się ścigają?

N: Tak, znam dwie dziewczyny, które jeżdżą w prawdziwych zawodach. Na takich gokartach z dużymi oponami i na prawdziwych torach. Tam się nawet wjeżdża do boksów! Mam też koleżankę Sonię, która też jeździ na zawody i czasem razem trenujemy. Ale muszę ją przepuszczać, bo jeszcze nie mam z nią szans.

Z trenerem Danielem Dymurskim – pilotem Tomka Kuchara.

fot. Piotr Grzywna

A co to za szkółka i na czym polega?

TN: Szkółka kartingowa dla dzieci jest w każdą niedzielę. Ich trenerem jest m.in. Daniel Dymurski – pilot Tomka Kuchara. Natalia ukończyła już pierwszy stopień szkolenia i bierze udział w drugim. To, czy odbędą się kolejne, będzie uzależnione od ilości zainteresowanych dzieci, bo grupy się zmieniają. Fajne jest to, że dzieci miały okazję przejechać się gokartem po prawdziwym torze w Starym Kisielinie. Natalia przejechała tam około 15 okrążeń! To była wielka przygoda.

Czyli można powiedzieć, że tor kartingowy w okolicy otwiera przed dziećmi nowe możliwości?

TN: Taka lokalizacja pozwala na częstsze treningi, gdyby tor był daleko – to stałby się tylko zabawą i atrakcją, jak wycieczka do ZOO. A taka profesjonalna szkółka daje szansę rozwoju i Natalia bardzo ją polubiła. Dziwi mnie tylko to, że przy takiej bogatej tradycji rajdowej, jaką ma Dolny Śląsk – tak mało tu obiektów, na których można się ścigać. Raz braliśmy udział w treningu na torze Niskie Łąki naszym samochodem.

Natalia została pilotką?

TN: Można tak powiedzieć. I potem miała szansę pilotować w prawdziwej rajdówce. Była też wesoła przygoda, kiedy niechcący nogą wyłączyła bezpiecznik i wszyscy szukali powodu, dlaczego auto nagle stanęło.

Jeździ gokartami, pilotuje na rajdach i… gra na skrzypcach.
fot. Piotr Grzywna

Natalia, chciałabyś zostać pilotką rajdową?

N: Nie, ja wolę sama trzymać kierownicę!

Opowiedz mi, jakie masz jeszcze zainteresowania?

N: Chodzę do szkoły muzycznej i gram na skrzypcach. I bardzo lubię malować.

TN: Natalia oddziela środowiska swoich zainteresowań. W szkole muzycznej nikt nawet nie wie, że jeździ. A na torze ma już innych znajomych i inne z nimi tematy.

A lubisz coś tak najbardziej?

N: Nie, ja wszystko lubię tak samo.

Jak się bawisz, to bardziej autkami czy lalkami?

N: Autami, mam napędzane i sterowane też. I mam jeszcze taki wielki tor wyścigowy. Jak się bawimy – to ja jestem srebrnym autem, a tato czerwonym. Jak w  Formule 1.

Czyli to tak jakbyś oglądała wyścig po swoim domu?

N: Nie, to tak jakbym ja siedziała w tym aucie. Bo to przecież ja nim steruję, tak dodaję gazu, a tak hamuję (pokazuje).

Ania, mama Natalii: Lalki były u Natalii raczej krótkimi epizodami. Zdecydowanie do zabawy wybierała auta i misie. A ten tor zajmuje prawie pół mieszkania, więc nie rozkładamy go zbyt często.

Czy macie w planie dalszy rozwój Natalii w kartingu?

TN: To zależy od samej Natalii, od tego, jak bardzo będzie chciała.

N: Ja bardzo chcę! Chcę i koniec, kropka!

Chciałabyś być jak Kubica?

N: Nie wiem, ja chcę tylko zdobywać puchary.

Macie w rodzinnym planie jakiś wyjazd na Formułę 1?

TN: Tak, chcielibyśmy choć raz uczestniczyć w tym na żywo. Nie wiem tylko, czy będzie to lepsze od telewizji, bo tam widać wszystko lepiej. Ale mieliśmy już okazję spotkać Berniego Ecclestone, jak byliśmy na wakacjach w Chorwacji. Okazało się, że jego była żona jest Chorwatką i on bardzo lubi ten kraj. Wpadliśmy na niego zupełnie przypadkiem i mamy z nim pamiątkowe zdjęcie.

fot. Piotr Grzywna

Natalia, i powiedziałaś mu: – „Jeszcze się spotkamy!”?

N: Nie (śmiech).

No to ja Ci życzę, żebyś miała jeszcze okazję mu przypomnieć spotkanie i pokazać to zdjęcie. Dziękuję za rozmowę i czekam na wieści o Twoim pierwszym pucharze!

Natalia na kartingowych szkoleniach:

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze