Rozmowa z Klaudią Podkalicką o wrażeniach z Baja Poland

O rodzinnych korzeniach motoryzacyjnych, wrażeniach z rajdu Baja Poland i zapatrywaniu na udział kobiet w rajdach cross country, rozmawiamy z Klaudią Podkalicką.

Zapowiedź udziału Klaudii Podkalickiej oraz jej nastawienie przed rajdem Baja Poland tutaj.

Klaudia Podkalicka podczas Rajdu Baja Poland.
fot. Krzysztof Kerry Jakubczyk

Czy geny, które odziedziczyłaś po tacie, Twoje korzenie motoryzacyjne, pomagają Ci realizować się w sporcie motorowym? 

Zdecydowanie tak. Wiedza mojego ojca, z której korzystam jest bezcenna. Jego doświadczenie w motosporcie pomaga mi w realizacji  marzeń. Oprócz tego zrozumienie i poparcie rodziny  jest również kluczem do sukcesu.
  
Brałaś udział w różnych dyscyplinach sportów motorowych. Jaki rodzaj zawodów sprawia Ci najwięcej frajdy i czego Cię nauczył? Czego szukasz w motosporcie?

Zdecydowanie wyścigi. To była dla mnie szkoła życia. Walka na torze, blacha w blachę daje dużo adrenaliny, której potrzebuję. Szybkość podejmowania decyzji, wybór najbardziej optymalnego toru przejazdu, taktyka jazdy, to tylko niektóre elementy ważne w motosporcie. Na torach przekonałam się jak ważne jest ustawienie geometrii, odpowiedni dobór opon i ciśnień, jak ważne jest dobrze pracujące zawieszenie.

Jak oceniasz od strony organizacyjnej Baja Poland i co skłoniło Cię do udziału w rajdzie?

Jestem pod wrażeniem organizacyjnym tego rajdu. Został przygotowany na światowym poziomie. Baja Poland rośnie w siłę i jestem przekonana, że w przyszłym roku zostanie jedną z eliminacji Pucharu Świata. Moim marzeniem i celem jest Dakar, a rajdy cross contry są doskonałą szkołą dla mnie i świetnym poligonem dla sprzętu. To był mój trzeci start  w Baji i mam nadzieje że nie ostatni. Poza tym Szczecin jest moim rodzinnym miastem, nie ma nic bardziej fascynującego jak start przed własną publicznością.

Pojawiły się jakieś trudności przed przystąpieniem do rajdu?

Mieliśmy bardzo mało czasu na przygotowanie i  przetestowanie samochodu. Przed startem do prologu uległa awarii przekładnia kierownicza, ale mechanicy szybko wymienili ją na nową.

Czy rywalizacja z takimi uznanymi na świecie zawodnikami mobilizuje czy paraliżuje? Czy Panowie służą dobrymi radami? 

Jest bardzo miło startować  z zawodnikami światowego formatu. Dla mnie i mojego nowego teamu są to nowe doświadczenia. Uczyć się od najlepszych, to dopiero mobilizuje i uświadamia ile jeszcze czeka nas pracy.

Zawodniczka wśród sław sportu motorowego.
fot. Krzysztof Kerry Jakubczyk

Jaki miałaś cel odnośnie rajdu i czy zadanie udało się zrealizować? Jesteś zadowolona z wyniku? 

Nie ukrywam, że chciałam powalczyć o jak najlepszy wynik. Ale cóż, pojawiły się niespodziewane kłopoty.  Duże rozczarowanie spotkało nas na 80 kilometrze drugiego odcinka specjalnego na poligonie drawskim. Silnik odmówił współpracy.  Po sholowaniu rajdówki do serwisu w Drawsku Pomorskim i zdiagnozowaniu awarii decyzja mogła być tylko jedna. Koniec rajdu. Po chwili sytuacją się zmieniła. Znalazły się środki na zakup nowego silnika. Jeden z moich kibiców z Warszawy zadeklarował pomoc finansową w jego zakupie. W 30 minut obdzwoniliśmy pół Polski. Pierwszy silnik był w Krakowie, na szczęście drugi znaleźliśmy koło Słupska. Po 4 godzinach silnik przywieziono do Szczecina. Mechanicy rzucili się w wir pracy. Całą noc trwała wymiana silnika. Wymienić silnik w warunkach polowych pod namiotem i przy słabym oświetleniu w samochodzie terenowym nie jest takie proste jak by się to mogło wydawać. O 2-giej w nocy jeszcze wierzyłam w powodzenie wymiany. Pojechałam spać. O 5-tej się obudziłam, zadzwoniłam do chłopaków i usłyszałam, że stoją w miejscu z robotą, ale będą walczyć do skutku. Wtedy zwątpiłam, za co przepraszam… O ósmej obudził mnie telefon a w słuchawce usłyszałam charakterystyczną pracę mojego samochodu. To był telefon, którego długo nie zapomnę. O 9 siedziałam już za kierownicą gotowa do startu. Na ostatnich odcinkach specjalnych tego rajdu dawałam z siebie wszystko. Złapałam równe tempo jazdy co przekładało się na dobre czasy. Na 3 kilometrze przed metą ostatniego odcinka, przez zbyt agresywną jazdę spadła jeszcze opona z felgi. Musieliśmy zmienić koło, co w takim upale do przyjemności nie należało. Przez całą sytuację plan został zweryfikowany, a celem stało się ukończenie rajdu i oczywiście przetestowanie samochodu. To się udało ale niedosyt został. Ale taki jest ten sport, zupełnie nie przewidywalny. 

Widzisz miejsce dla kobiet – zawodniczek w rajdach cross country?

Oczywiście, że tak. I będę starała się to udowodnić mimo wielu przeciwności. Trzeba walczyć ze zdobywaniem sponsorów. Ten sport zarezerwowany jest dla facetów i dla wielu marketingowców „ baba” nie pasuje do wizerunku tak męskiego sportu. Mam nadzieje, że to się w końcu zmieni.

Jakie są Twoje plany na przyszłość?

Obecnie staramy się zapiąć  budżet na dwie ostatnie eliminacje RMPST + FIA-CEZ Cross-Country Trophy: Internext Rally w Czechach, Baja Slovakia oraz na start w Barbórce Warszawskiej.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze