Reklama BMW serii 2 coupe zakazana! Wszystko przez… dźwięk silnika
Jeśli myśleliście, że absurd rozpętywania burz wokół reklam samochodów, już dawno osiągnął wszelkie szczyty, to musimy was zmartwić. Właśnie odkryto kolejny, jeszcze większy szczyt głupoty.
Były już kontrowersje wokół reklam BMW nagrywanych w Warszawie oraz klipu, przedstawiającego sytuację, w której na przejazdach kolejowych szlabany zagradzają drogę pociągom, a nie samochodom. Była też reklama Toyoty, gdzie przez sekundę widać, jak auto najeżdża na ciągłą linię. Szokujące i bardzo szkodliwe społecznie reklamy, prawda?
Teraz stosowne instytucje dotarły do kolejnego takiego zamachu na bezpieczeństwo drogowe. Otóż w Wielkiej Brytanii wyemitowano reklamę radiową, promującą nowe BMW serii 2 coupe. W tym obrzydliwym spocie lektor mówi:
Moglibyśmy używać wielkich słów, takich jak „efektowny”, „muskularny” czy „zniewalający”, aby opisać ci, jak ono wygląda. Albo moglibyśmy użyć uwodzicielskich kombinacji barwnych słów, aby dokładnie opisać, jakie uczucia wywołuje. Ale tak naprawdę chciałbyś usłyszeć to.
Dokładnie w tym momencie słychać zwiększający obroty silnik (!!!). Nic więc dziwnego, że Advertising Standard Authority (coś jak nasza Komisja Etyki Reklamy) zakazała tego nieodpowiedzialnego promowania bandyctwa na drogach. Silnik zwiększający obroty – to powinno być karalne!
BMW co prawda próbowało się tłumaczyć, wskazując, że ów feralny dźwięk (pochodzący zapewne z rury M240i) został nagrany na postoju i słychać go przez jedną sekundę, ale kto by ich tam słuchał. ASA otrzymała jedną (!) skargę i to wystarcza, żeby zakazać emisji reklamy w całym kraju.
PS. Z oczywistych względów nie możemy wam puścić tej „zakazanej reklamy”. Na pocieszenie inna reklama nowej serii 2 w formie filmiku. Oglądajcie szybko, zanim ktoś się zorientuje, że auto na tym nagraniu się porusza, a przecież wszyscy wiemy, że to niebezpieczne, bo gdyby nagle pod koła tego samochodu wskoczył pieszy, to mógłby zginąć!
Najnowsze
-
Znaki C-5 oraz D-3 wyglądają prawie identycznie, ale kierowca nie może ich pomylić
Kierowca mijając znak drogowy ma zwykle sekundę, najwyżej dwie, na zwrócenie na niego uwagi i zrozumienie jego znaczenia. Dlatego znaki zwykle wyraźnie się od siebie różnią, ale nie dotyczy to znaków C-5 i D-3, które są łudząco podobne, ale mają całkowicie inne znaczenie. -
Będzie nowy odcinek drogi ekspresowej S10. Znamy datę otwarcia
-
Wyrzuciła papierosa z auta, napluła na zwracających jej uwagę, a potem nasłała agresora
-
Najgorsze, co możesz usłyszeć na przeglądzie auta. Gorsze niż niezaliczenie przeglądu
-
Nowa zielona naklejka kosztuje 5 zł, a za jej brak zapłacisz 500 zł kary