Potrącił dziecko i odjechał. Policja go znalazła, ale prokuratura umorzyła sprawę!

Kierowcy biorący udział w potrąceniach pieszych, zwykle nie mają co liczyć na pobłażliwość „władzy” w Polsce. Jak to się więc stało, że ten kierowca nie poniesie żadnych konsekwencji?

Do zdarzenia doszło w lutym na jednej z poznańskich ulic. Dziecko wybiegło zza zaparkowanego samochodu na zaśnieżoną drogę, a nadjeżdżający kierowca Volkswagena Passata, nie mógł uniknąć zderzenia. Po wszystkim dziecko uciekło, a kierowca odjechał.

Dziecko wbiegło prosto pod samochód! Po potrąceniu, kierowca pojechał dalej

Pisaliśmy wtedy, że kierującego mogą spotkać bardzo poważne konsekwencje. Potrącenie nie było z jego winy, ale dla polskich sądów oraz policji zwykle nie ma to znaczenia. Zwłaszcza gdy kierowca odjeżdża z miejsca zdarzenia. Tym razem było jednak inaczej.

Piesza weszła wprost pod auto, policja nie widzi jej winy

Policja odnalazła Passata z nagrania, ale nie jego kierowcę, który wyjechał za granicę, gdzie pracuje. Wrócił w marcu i stawił się na przesłuchaniu. Sprawa trafiła do prokuratury, a ta… nie znalazła podstaw, żeby stawiać kierującemu zarzuty. Po zdarzeniu zatrzymał się, ale dziecko natychmiast uciekło. Nie odniosło też w skutek potrącenia żadnych obrażeń. Uznano więc, że skoro kierowca nie mógł udzielić dziecku pomocy, a po drugie nie było takiej potrzeby, sprawę trzeba zamknąć.

Od siebie dodamy jedynie, że w podobnych sytuacjach warto mimo wszystko zatrzymać się i podjąć próbę odszukania dziecka lub innego pieszego, który wylądował na naszej masce, a potem uciekł. Osoba potrącona może pod wpływem szoku i adrenaliny nie zauważyć ewentualnych obrażeń. Jeśli nie podejmiemy żadnej próby pomocy jej lub chociaż odszukania, możemy sobie poważne zaszkodzić.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze