Perły motoryzacji w Ustroniu – relacja ze zlotu Pojazdów Zabytkowych

Zachęcona bardzo udaną II Majówką Pojazdów Zabytkowych, w tym roku skusiłam się na trzecią edycję. Organizowana była w na terenach Śląska Cieszyńskiego z bazą w Ustroniu. Ja i moje Mini musieliśmy tak być - relacjonuje Małgosia Czaja.

 

fot. Małgorzata Czaja

Na miejscu mogłam podziwiać zabytkowe auta uczestników zlotu: P 70 (jedyny sprawny egzemplarz w Polsce), Tatrę 57 cabrio z 1935 roku, Forda A (o horrendalnym spalaniu 17 litrów na setkę), Karmanna Ghia, Mercedesa W 111 220 SEB z 1964 roku… Ech, długo by wymianić…

 

Pierwszy dzień
Tradycji musiało stać się zadość i przywitało nas zachmurzone niebo. Po śniadaniu wszyscy udali się do aut i zgodnie z nadanymi numerami wyjechaliśmy w kolumnie. Niestety zaczęło padać, miejscami nawet ulewnie.

Pierwsza na liście bogatego programu była Kurna Chata Jana Kawuloka, gdzie kustosz dał wspaniały popis gwary oraz gry na instrumentach ludowych. Siedzieliśmy wszyscy z rozbawieniem słuchając lokalnych opowieści.  W tym czasie pogoda zlitowała się nad nami i przestało padać. Następny na trasie był dom – miejsce ślubu Janka i Marusi z „Czterech pancernych i psa”. Pogoda robiła się coraz ładniejsza. W „Domu trzech narodów” zostaliśmy ugoszczeni przez panią burmistrz  lokalnym specjałem, podziwialiśmy też „Galerię sztuki Kukuczka – na granicy bez granic”. Dzieła „Pety Basi Przyłuskiej” i „Akt z palcem w dziurze” wszystkich nas porwały na wyżyny sztuki.

Najwięcej zainteresowania – o dziwo głównie panów – wzbudziło muzeum koronek im. Marii Gwarek w Koniakowie. Z wielkim zaciekawieniem wysłuchałam historii o koronce dla królowej Elżbiety II przygotowywanej przez dwa lata z nici chirurgicznej. Później ją podziwiałam zza szyby – jest tak delikatna!

 

fot. Małgorzata Czaja

Korowodem zabytkowych pojazdów pojechaliśmy podziwiać widoki na Tatry na Ochodzitej. Po przystanku w karczmie udaliśmy się do Węgierskiej Górki zwiedzać Fort „Wędrowiec”. To nie był koniec wrażeń – czekał nas jeszcze Browar Żywiec, a w nim zwiedzanie i degustacja. Ostatnim punktem programu była Wisła i „Skocznia Małysza”. Do bazy wróciliśmy tuż przed 21-szą prosto na placki po zbójnicku. Do późnej nocy debatowaliśmy o budowie silników.

 

Dzień drugi
Tym razem przywitało nas słońce. Po śniadaniu wszyscy udali się do „swoich skarbów”, pucować je, żeby elegancko prezentowały się na rynku w Ustroniu. Jak zwykle w kolumnie pojechaliśmy trochę okrężną, ale bardzo malowniczą drogą na rynek. Po drodze odwiedziliśmy zlot Syren.

 

fot. Małgorzata Czaja

Kolejnym punktem bogatego programu było zwiedzanie Zameczku Prezydenta.  Byliśmy w grupie, która jako pierwsza wchodziła zwiedzać obiekt, reszta została w karczmie na obiad. Po nieprzyjemnej kontroli przy użyciu bramki i urządzenia do prześwietleń rentgenowskich weszliśmy do środka. Cały czas obok przewodniczki towarzyszyła nam ochrona. Zameczek bardzo mi się podobał, wnętrza urządzone są ze smakiem , bardzo nowocześnie jak na lata 30. Dominującymi kolorami są szary, waniliowy i granatowy. Po zwiedzaniu całą grupą pojechaliśmy zobaczyć tamę i dalej na rynek w Ustroniu. Zostaliśmy zaproszeni do sali obrad Urzędu Miasta. Tam czekała na nas kawa i pyszne drożdżówki. Wieczorem pojechaliśmy na Równicę na uroczyste zakończenie zlotu.

 

Polecam trasę rajdu dla amatorów weekendowych wypadów; po drodze nie zabraknie pięknych widoków i ciekawych zabytków.

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze