Motocyklista uderzył w auto, aż mu kask spadł. Później za wszelką cenę chciał uciec!

Zwykle kolizje z udziałem motocyklistów, zachodzą z winy kierujących samochodami. Tym razem było inaczej, a do tego rider miał chyba coś więcej na sumieniu.

Autor nagrania zatrzymał się przy lewej krawędzi swojego pasa i chciał skręcić na stację benzynową. Nagle coś uderza w tył jego auta, a na maskę spada kask motocyklowy. Jakiś rider musiał jechać zbyt szybko lub nieuważnie i nie zdążył zahamować, zderzając się z samochodem.

Na tym kończy się pierwsze nagranie. Na drugim widać jak autor goni motocyklistę, co chwilę trąbiąc na niego. Kierujący jednośladem nie ma jednak zamiaru się zatrzymać. Musiał pozbierać się po kolizji, zabrać kask i rzucić się do ucieczki.

Trudno określić jaki był to motocykl, ale najwyżej 125, ponieważ ucieka… mniej więcej z przepisowymi prędkościami. Autor nagrania nie miał żadnego problemu z dotrzymaniem mu kroku. Niestety dla siebie, tylko trąbił i dyktował kilka razy do kamerki tablice rejestracyjne. Dlaczego nie zadzwonił na policję i nie informował dyżurnego na bieżąco, gdzie kieruje się sprawca kolizji? Nagranie z pościgu jest krótkie i się urywa, ale wiemy, że motocyklista jakimś cudem uciekł, a policja nie może od kilku dni go odnaleźć.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze