Matki, żony, kochanki zawodników MotoGP

Kobiety na wyścigach kojarzą się zazwyczaj z długonogimi, skąpo odzianymi pięknościami, trzymającymi parasole na polach startowych. A jak wygląda życie kobiet, które związały się z gwiazdami MotoGP? Wcale nie jest lekkie...

Casey Stoner z żoną Adrianą.
fot. Łukasz Świderek/archiwum MRM  

Mick – dziennikarz magazynu Motormania – próbował się dowiedzieć jak wygląda życie kobiet, które związały się z gwiazdami MotoGP. Pytał, dociekał i obserwował, a po tym co zobaczył, jego życie już nigdy nie było takie samo… 

Kobiety na wyścigach kojarzą się zazwyczaj z długonogimi, skąpo odzianymi pięknościami, trzymającymi parasole na polach startowych. One same zresztą marzą pewnie tylko o tym, aby wyjść za mąż za któregoś z czołowych zawodników i do końca życia podróżować, trwoniąc milionowe fortuny. Spójrzmy tylko na żonę Caseya Stonera, Adrianę. Kamery operatorów MotoGP ją uwielbiają i wydawać by się mogło, że jedynym jej obowiązkiem jest ładnie wyglądać w garażu zespołu Ducati – oczywiście w przerwach pomiędzy robieniem zakupów w różnych zakątkach świata. Okazuje się jednak, że rzeczywistość wygląda nieco inaczej.

– Ludzie myślą, że to wspaniałe życie, podróże i balangi, ale choć odwiedzamy najpiękniejsze miejsca na świecie, nigdy nie mamy czasu na zwiedzanie, czy shopping i bardzo rzadko w ogóle opuszczamy tor – tłumaczy Ashley Hopkins, żona byłej gwiazdy MotoGP i World Superbike, a w tym roku zawodnika amerykańskich mistrzostw Superbike, Johna Hopkinsa. – Na samym początku John ostrzegł mnie, że kiedy jest kontuzjowany, bardzo trudno z nim wytrzymać i faktycznie ostatni rok nie był lekki, ale takie są uroki tego sportu. Poza tym, trzeba przyzwyczaić się do tego, że twoim drugim domem stają się lotniska, a opóźnienia i godziny tam spędzone to norma.

Ashley Hopkins, żona żona byłej gwiazdy MotoGP i World Superbike – Johna Hopkinsa.
fot. Łukasz Świderek/archiwum MRM  

– Czasami chciałabym, żeby robił coś naprawdę nudnego, na przykład był księgowym – żartuje Toni Pinion, wieloletnia dziewczyna aktualnego filaru Kawasaki w World Superbike, Chrisa Vermeulena. – Mówiąc już całkiem serio, najgorsze są podróże i fakt, że tyle czasu spędza się z dala od rodziny i przyjaciół. W zeszłym roku, kiedy Chris jeździł w Rizla Suzuki, opuściłam dwie rundy MotoGP, bo byłam po prostu zbyt zmęczona. Poza tym, podczas weekendu wbrew pozorom spędzam bardzo mało czasu z Chrisem, ponieważ on jest bardzo zajęty. Moje życie zmieniło się dramatycznie, ale wszystko ewoluowało powoli, od pierwszych startów Chrisa w World Supersport, gdzie nie było jeszcze tak pracowicie, aż do MotoGP i znów WSB. Poznaliśmy się na Brands Hatch. Odbywała się tam tradycyjna impreza. Dorywczo zajmowałam się modelingiem i po zawodach utknęłam w korku, więc najzwyczajniej w świecie zostawiłam auto i poszłam potańczyć. Poznaliśmy się, a po imprezie Chris odwiózł mnie do auta swoim skuterem. Na początku myślałam, że jest mechanikiem!

Ach, te kobiety!
Potrafią zakręcić facetom w głowach. Także zawodnikom! Kevin Schwantz wiele lat temu obiecał dać 20 tys. dolarów każdemu, kto uwiedzie żonę jego głównego rywala. Żona innego zawodnika Grand Prix wiele lat temu zdradziła go z jednym z mechaników, po czym napisała o tym nowelę, która na zachodzie okazała się hitem. Całkiem niedawno z kolei jednego z zawodników, razem z własnym ojcem, przyłapano w pokoju hotelowym na… może nie będziemy wchodzić w szczegóły.

Obecnie wielu zawodników MotoGP jest jednak znacznie mniej „wylewnych”. Wszyscy kibice kojarzą Adrianę Stoner, albo Ingrid Capirossi, ale już partnerki Miki Kallio i Andrei Dovizioso na zawodach pojawiają się rzadko… podobnie jak ich dzieci! Valentino Rossi, choć przez wiele lat spotykał się z włoską artystką i nawet często pojawiała się ona na zawodach, garażu i kamer unikała jak ognia, stąd zazdrośnicy wysnuwali czasami niedorzeczne plotki na temat „Doktora”. Tymczasem obrońcę tytułu paparazzi przyłapali niedawno w tropikach z nową sympatią.

Ashley u boku męża.
fot. Łukasz Świderek/archiwum MRM  

Okazuje się, że życie u boku Mistrza Świata jest zupełnie inne niż mogłoby się wydawać, a wie o tym najlepiej Ingrid Capirossi, która pod koniec lat 90. porzuciła karierę modelki i producentki telewizyjnej, po tym jak poznała Lorisa.
– Wszystko jest wspaniałe poza kontuzjami – tłumaczy Ingrid. – Podczas Grand Prix Włoch w 1999 roku Lorisa wykluczono z następnego wyścigu, więc zamiast do Barcelony, z Mugello udał się do San Remo. Poznaliśmy się w dyskotece. Wcześniej nigdy nie widziałam nawet jednego wyścigu i nie miałam pojęcia, kim jest, ale to było nasze przeznaczenie.

Podobnie jak sami zawodnicy, także ich żony i dziewczyny zawierają na torze przyjaźnie.
– Kilka lat temu wielu zawodników odeszło z MotoGP, a razem z nimi ich partnerki, więc zostałam sama, ale wtedy poznałam Ingrid i zaprzyjaźniłyśmy się – mówi Toni. – Teraz to my zmieniliśmy serię i wszystko zaczyna się od nowa.
– Zawsze przyjaźniłam się z Manuelą Locatelli, a także Toni, ale teraz obie opuściły paddock. Wcześniej dużo czasu spędzałam z dziewczyną Valentino Rossiego, ale gdy zerwali, przestała pojawiać się na wyścigach. Tak czy inaczej, nie nudzę się podczas weekendów. Ciągle jest coś do zrobienia, a poza tym nigdy nie opuszczam toru, bo nie ma czasu na zakupy. Kiedy John jeździł w Kawasaki, pracowało tam wiele dziewczyn, ale także dziewczyna Anthony’ego Westa często przyjeżdżała na tor, podobnie jak żona Colina Edwardsa, Alyssia – mówi Ashley Hopkins, która z powodu częstych kontuzji męża i startu w zaledwie kilku rundach World Superbike, rok temu nie zdążyła zawiązać żadnych przyjaźni w nowej serii. 

Podczas zawodów żony i dziewczyny nie stoją bezczynnie w garażach, a mają znacznie więcej obowiązków.
– Dainese cały czas rozwija swoją poduszkę powietrzną, dlatego po każdej sesji idę do ich inżynierów z kombinezonem, z którego zgrywają dane – wyjaśnia Toni. – Poza tym, dbam o porządek w naszym motorhome’ie i zajmuje się różnymi szczegółami.

– Na samym torze robię niewiele, bo John nie chce, abym się w nie angażowała, ale po zawodach mam sporo obowiązków – dodaje Ashley. – Zajmuje się stroną internetową i wieloma formalnościami, a podczas zawodów dbam o kombinezony i kaski, a także zajmuje się jedzeniem.

Ingrid Capirossi (po prawej).
fot. Łukasz Świderek/archiwum MRM  

Choć mają większą wiedzę o wyścigach niż niejeden wierny kibic, same nie uważają się za fanki sportu.
– Lubię wyścigi, ale to nie jest całe moje życie – twierdzi Toni, a Ashley dodaje:
– Na samym początku nie wiedziałam o tym sporcie absolutnie nic. John zapoznał mnie z innymi zawodnikami, ale musiał po kilka razy przypominać mi ich imiona, bo nie mogłam ich zapamiętać.

Pewnie zastanawiacie się teraz jak potoczyłyby się ich losy, gdyby nie spotkały facetów swoich marzeń? – Nawet sobie tego nie wyobrażam! – mówi Toni. – Pewnie wciąż mieszkałabym w Cambridge, chodziła do nudnej pracy, spędzała wieczory w pubie i weekendy w siłowni, bo tak to kiedyś wyglądało.

– Kiedy się poznaliśmy, pracowałam jako modelka w Mediolanie i zajmowałam się także produkcją telewizyjną – dodaje Ingrid. – Pewnie nadal bym to robiła, chociaż dzisiaj najważniejsze jest dla mnie bycie matką i spędzanie jak największej ilości czasu z naszym synkiem.

– Pracowałam jako agent nieruchomości i tancerka, więc pewnie nadal bym to robiła – kończy Ashley.
– Mimo wszystko pieniądze i sława Johna zupełnie się dla mnie nie liczą. Najważniejsze jest to, że poznałam faceta swoich marzeń i nawet gdybyśmy stracili to wszystko, nigdy bym go nie zostawiła. Wiele osób myśli, żony sławnych i bogatych są z nimi tylko dlatego, co mają, ale nie zawsze tak jest.

Trudny i przepełniony mrożącymi krew w żyłach kontuzjami, miniony sezon Hopkinsa potwierdza te słowa. Szczęściarze z tych zawodników! 

fot. Łukasz Świderek/archiwum MRM   

Artykuł ukazał się w magazynie „Motormania”

 

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze