Joanna Modrzewska – zawodniczka enduro z szansą na Dakar. Rozmowa

Joanna Modrzewska - zawodniczka enduro, jedyna obecnie kobieta, która ze względu na swoje doświadczenie i umiejętności zdaje się być najbliżej startu w Rajdzie Dakar. Rozmawiamy z nią o braku czasu na wszystko, determinacji, sukcesach i porażkach.

Joanna Modrzewska
fot. z archiwum Joanny Modrzewskiej

Słówko od Redaktor Naczelnej
Asię poznałam kilka lat temu. Uśmiechniętą, z czarną jak węgiel oprawą oczu, wesołą. Niedługo później bagatelizowała w naszej rozmowie kontuzję, jakiej doznała na rajdzie RMF Maxxx w Maroku. To było poważne złamanie nogi. Podziwiałam ją wówczas za odwagę i determinację, z jaką – mimo strasznego bólu – dojechała do mety. Jej ponowne starty, sukcesy, uczestnictwo w takich projektach jak MotoMaroko z Orlen Team’em, utwierdzały mnie w przekonaniu, że niebawem zobaczę ją w Rajdzie Dakar. Lata i kolejne kontuzje mijały, a Asi w „kosztownych” rajdach brakowało. Dlaczego? Odpowiedź zawsze była ta sama – brak sponsorów.

Spytałam kiedyś Jacka Czachora o Asię. Powiedział, że to jedyna Polka, jaką zna, która mogłaby dać radę w takich rajdach jak Dakar. Pomyślałam wówczas, że tak mało brakuje do tego, aby Asia znalazła się wśród najlepszych. Czego zatem brakuje? Okazuje się, że czasu. Na codzień Asia zajmuje się grafiką, prowadzi własne Mojo Studio. Tak zarabia na starty. Nie ma więc należytej promocji, czasu na pozyskiwanie funduszy z zewnątrz, spotkania, czy korespondencję z mediami. Udało nam się po pół roku doczekać odpowiedzi na pytania, dzięki którym przybliżamy sposób na życie i sylwetkę zawodniczki – mamy nadzieję, że dzięki takim materiałom Asia wreszcie pozyska sponsora z grubym portfelem, który umożliwi jej starty zarówno w zawodach europejskich, jak i rangi światowej, takich jak Rajd Dakar. Jestem pewna, że gdy w nich wystartuje, zajdzie naprawdę wysoko, czego jej z całego serca życzę.

Trudy rajdów długodystansowych oddają zdjęcia z archiwum Joanny Modrzewskiejgaleria tutaj.

Rozmowę sporządziła Ania Dąbrowska.

Skąd wziął się pomysł na jeżdżenie motocyklem enduro  i co takiego w tej dyscyplinie pochłonęło Cię do tego stopnia, że stało się Twoją pasją?
Historia jest dość zabawna, gdyż byłam sceptycznie nastawiona do tematu motocykli. Uważałam jak większość osób, że każdy motocyklista to „dawca”, który ma nierówno pod sufitem. Pewnego dnia dostałam od mojego partnera małą Yamahę 125 TDR i miłość wybuchła od pierwszego wejrzenia. Wtedy jeszcze nie przypuszczałam, że aż tak mnie ten sport wciągnie. Moje zmagania zaczęłam od jeżdżenia wokół domu, z dnia na dzień wycieczki stawały się coraz dalsze i coraz bardziej wymagające. Bardzo szybko zrobiłam prawo jazdy, bo z mojej wielkiej niechęci do motocykli narodziła się wielka pasja, którą chciałam bardziej zgłębiać. Małą 125 szybko przerosłam, a moje szerokie plany podróżnicze zmusiły mnie do zmiany motocykla na większy, co pociągnęło za sobą pierwsze poważne wyjazdy w teren poza granicami Polski: Alpy, Rumnia, Bałkany, Maroko, które okazały się przełomowe – enduro i rajdy to jest kierunek w jakim chcę się rozwijać i  realizować.

Joanna Modrzewska – Moto Maroko 2011.
fot. z archiwum Joanny Modrzewskiej

Kto Cię najbardziej wspierał w Twoich przedsięwzięciach związanych z rajdami?
Trudno powiedzieć. Przede wszystkim bardzo dużo wsparcia dają mi moi znajomi oraz przyjaciele, którzy są zawsze przy mnie i tworzą ze mną moją historię zawodową poprzez pomoc w przygotowaniu sprzętu do rajdu, wspólne treningi, wspólne wyjazdy, wspólne spędzanie czasu i omawianie tras każdego rajdu. Oczywiście nieodzowną częścią wsparcia są sponsorzy, którym za każdym razem bardzo wiele zawdzięczam, za co bardzo im dziękuję.

Jakie były reakcje kolegów i na ile ten męski świat jest ułatwieniem, a na ile utrudnieniem w realizacji celów?
Raczej bardzo pozytywne, a nawet jeśli komuś się to nie podoba to już jego problem. Zawsze się znajdą prześmiewcy. Najczęściej jednak są to ludzie, którzy niewiele mają wspólnego z tym sportem. W większości jednak przypadków spotykam się z bardzo pozytywnymi reakcjami i pomocną ręką. Czasem moi koledzy zapominają, że jestem kobietą i muszę im to delikatnie przypominać.

Joanna Modrzewska podczas Rajdu Albanii.
fot. z archiwum Joanny Modrzewskiej

Czym jest dla Ciebie pasja i na ile wpłynęła na to, kim jesteś teraz i co robisz?
Całym moim życiem Życie codzienne bez pasji byłoby nie do zniesienia. Od dziecka, dzięki rodzicom, miałam wiele możliwości na poszukiwania moich pasji, a przede wszystkim ich realizacji, za co bardzo im dziękuje. Związana byłam z różnymi dyscyplinami sportu (narty, jeździectwo, tenis, nurkowanie, windsurfing). Zawodniczo uprawiałam jazdę konną oraz narciarstwo alpejskie. Wielokrotnie reprezentowałam Polskę na wielu zagranicznych imprezach. Na pewno nie byłabym taką osobą jaką jestem, zarówno w życiu prywatnym jak i zawodowym, gdyby nie moje pasje.

Co było najtrudniejsze dotychczas w realizacji tej pasji?
Dotychczas? Można powiedzieć, że nadal – zdobycie funduszy na wyjazdy zagraniczne. Starty w zawodach są bardzo drogie począwszy od wpisowego, zakończywszy na przygotowaniu motocykla oraz jego bieżącym serwisie. Pozyskanie sponsorów jest bardzo trudną sprawą w szczególności, że każdego dnia, jak każdy dorosły człowiek przemierzam dziennie parę kilometrów, by móc zarobić na życie codzienne. Wolnego czasu jest bardzo mało, każdą wolną chwilę poświęcam na treningi zarówno na motocyklu jak i siłowni, czy świeżym powietrzu. Permanentny brak czasu na zajęcie się sprawami związanymi z pozyskaniem sponsorów jest na tę chwilę najtrudniejsze. Aby móc się rozwijać i realizować założone cele niestety potrzebne są ogromne fundusze. Z uśmiechem mogę dodać, że przydał by się prywatny manager.

Co jest dla Ciebie motywacją w momentach, kiedy wydaje się, że wszystko idzie pod górkę?
Osiągniecie zamierzonego celu, wyniku, przejechanie trasy, która nie raz jest bardzo trudna czy po prostu walka z własnymi słabościami. Warunki pogodowe w jakich startuje nie raz są nie do wytrzymania. W nocy temperatura jest około 0 stopni, noclegi w namiotach, brak bieżącej wody, a w ciągu dnia temperatury sięgające 30-40 stopni. Motywuje mnie chęć dotarcia do mety, zobaczenia czegoś nowego czy sprawdzenia swoich możliwości i pokonywania swoich limitów. Również to, że poznam fajnych ludzi, a to wszystko zostanie w mojej głowie. Nie bez znaczenia jest też kwestia finansowa. Każdy rajd to wyzwanie, więc kiedy jestem już w połowie i coś sie wydarzy walczę z całych sił aby dojechać do mety. W przeciwnym razie cały wysiłek jest stratą. Wspomnienia i satysfakcja jest bezcenna.

Na ile wsparcie otoczenia jest dla Ciebie istotne w tym, co robisz? Czy potrzebujesz wsparcia zewnętrznego, czy może wystarcza Ci wewnętrzna motywacja ?
Myślę, że każdy człowiek potrzebuje wsparcia zewnętrznego. Bez niego niewiele da się zrobić. Często traci się cierpliwość przy przykręcaniu po raz kolejny tej samej śrubki, a przy wsparciu znajomych czy przyjaciół jest to wiele łatwiejsze. Zarówno mówię tutaj o wsparciu fizycznym, gdzie trzeba coś zrobić, jak i w wsparciu psychicznym, gdzie leżę ze złamaną nogą i nie mam na nic siły. Motywuje się sama, ale osoby jakie mnie otaczają i mnie wspierają powodują to, że mam jeszcze większą siłę do walki, a co za tym idzie motywację.

Joanna Modrzewska
fot. z archiwum Joanny Modrzewskiej

Dotychczasowe osiągnięcia – które z nich są dla Ciebie najważniejsze?
Dwa razy byłam druga w kategorii M6 (kobiety) i 51. w klasyfikacji generalnej (113 sklasyfikowanych motocykli) w jednej z najtrudniejszych imprez w Europie, rajdzie Rally Albania. Alantejo Rally Portugalia  czwarte miejsce. Baja Gothica Polska 3 miejsce. Natomiast każde dotarcie do mety rajdu jest ważne, każde dotarcie na szczyt góry, która wydaje się nie do zdobycia.

Porażka, która najwięcej nauczyła?
Porażka to tylko możliwość by znowu zacząć, jednak tym razem mądrzej to cytat Henry’ego Forda. Naszym problemem nie jest więc popełnianie błędów, ale przyjmowanie porażki. Zamiast myśli o tym, że coś Ci się znowu nie udało, zastanów się, co było przyczyną i zacznij nad tym pracować. Nie ma porażek, są błędy pokroju źle przejechana wydma, upadek, czego konsekwencją np. była złamana noga. Ale to, o czym mówię, to konsekwencja w podejmowaniu złych decyzji wynikających z braku doświadczenia. Każdy rajd, każdy trening, każdy wyjazd uczy mnie czegoś nowego i w ten sposób idę do przodu i realizuje swoją pasję.

Sportowe plany na przyszłość?
Planów jest wiele, choć zobaczymy czy wszystkie uda się zrealizować. W tym sezonie chciałabym wystartować w kilku rajdach zagranicznych (Hiszpania, Eastern Europe Rally, Rally Albania, Serres Rally Raid Grecja, Africa Eco Race), paru polskich imprezach, ale oczywiście gdzieś w tyle głowy jest moje największe marzenie… Dakar! Trzeba wierzyć i trzymać kciuki za to, że się uda i kiedyś wystartuje, dojadę, osiągnę swój wielki sukces. Trzymajcie za mnie kciuki.

Joanna Modrzewska podczas Moto Maroko – trening z Orlen Teamem.
fot. z archiwum Joanny Modrzewskiej

Gdybyś miała możliwość spróbowania czegoś zupełnie innego niż to, czym się zajmujesz, co by to było?
Jestem duchem niepokornym, więc wszystko co jest nowe, ciekawe i niedostępne przyciąga mnie jak magnez. Uwielbiam adrenalinę. Natomiast na tę chwilę jestem skupiona na rozwijaniu swoich umiejętności w terenie, ale jeśli ma ktoś jakiś szalony pomysł to ja bardzo chętnie.

Gdyby ktoś powiedział Ci, że marzy o robieniu dokładnie tego, czym Ty się zajmujesz i zapytał od czego zacząć i jak się za to zabrać, co doradziłabyś jako krok do zrobienia w pierwszej kolejności?
Długo by o tym pisać , ale po prostu trzeba któregoś dnia spróbować. Tylko trzeba się liczyć z konsekwencjami, że ta choroba wciąga i jest zaraźliwa.

Jaka cecha charakteru jest, według Ciebie, absolutnie niezbędna do osiągnięcia sukcesu w dziedzinie, którą się zajmujesz?
Nie wiem czy to jest cecha charakteru, ale przede wszytkom KONSEKWENCJA, oczywiście nie obejdzie się bez cierpliwości, wytrwałości, uporu. Myślę, że każdy sportowiec odpowie na to pytanie tak samo.

Często nie podejmujemy różnych wyzwań koniecznych w realizacji marzeń ze strachu przed porażką. Masz na to jakąś receptę, radę dla tych, którzy ciągle się zastanawiają i obawiają?
Zawsze podejmuję wyzwania, jeśli są one oczywiście realne do zrealizowania i rozsądne. W kwestii enduro nie ma we mnie strachu przed porażką, może być strach przed wykonaniem trudnego manewru, czy przejechaniu trudnej trasy, ale to naturalne, gdy nie wiemy czego możemy się spodziewać i jak natura przygotowała nam teren pod dwa koła. Porażka to nic strasznego, przede wszystkim liczą się chęci, a to, że czasem nie wyjdzie tak jak planowałam, to trudno – tak też się zdarza w życiu każdego sportowca i człowieka. Porażki hartują i pomagają w dotarciu do obranego celu.

O czym jeszcze marzysz?
Oprócz startu w najtrudniejszym rajdzie na świecie to mam jeszcze kilka marzeń, ale niech chwilowo zostaną tylko dla mnie.

Joanna Modrzewska podczas Moto Maroko – trening z Orlen Teamem.
fot. z archiwum Joanny Modrzewskiej

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze