Holandia na dwóch kołach

Jak jeździ się jednośladem w Holandii? Wsiądźmy na motocykl i przejedźmy się po niderlandzkich drogach. Kaski włóż i w drogę!

Gaz i w długą!

Holendrzy mają bardzo dobre drogi do motocyklowych szaleństw – kraj jest płaski, więc i możliwości jest sporo. Poza tym niderlandzkich kierowców cechuje wysoka kultura zachowania na drodze, a także bezpieczne prowadzenie pojazdów, dlatego polski motocyklista może czuć się w Niderlandii pewnie i komfortowo.

Północna Holandia stwarza wiele możliwości dla motocyklisty. Można wybrać się na kilkudniową wycieczką na Wyspę Terschelling lub Texel (tę drugą dobrze odwiedzić w czerwcu, żeby mieć szansę na birdwatching, czyli podglądanie ptaków), gdzie w pięknych okolicznościach przyrody spędzimy miło czas, objeżdżając motocyklem wydmy i wybrzeże. Na nocleg można zatrzymać się na kempingu – cena zależy od pory roku (latem jest tłoczno) i wynosi ok. 20-25 euro za namiot, dwie osoby i zaparkowanie maszyny. Na Texel są warunki do jeżdżenia po torach motocrossowych – odbywają się tam nawet zawody w różnych kategoriach wiekowych – ścigają się i dzieciaki, i ich rodzice, a zawody odbywają się bez względu na pogodę. Deszcz zdaje się nikomu tu nie przeszkadzać.

Morskie wybrzeże
fot. Anna Maria Dąbrowska

Motocykl będzie szczęśliwy, mogąc rozpędzić się na holenderskiej autostradzie. Tu każdy miłośnik prędkości z przyjemnością doda gazu – autostrady są „kameralne”, nie ma na nich wybitnego ruchu (wyjątek stanowi piątkowe popołudnie, bo wtedy wszyscy gdzieś jadą). Jednak i na korek są sposoby – tak jak wszędzie lub prawie wszędzie na świecie, tak i tutaj – jedzie się środkiem między samochodami… a kierowcy, w geście sympatii, ustępują miejsca motocykliście. Zresztą holenderscy motocykliści na drodze w trudnych warunkach trzymają się razem – zawsze można się dołączyć i niepewny odcinek przejechać wspólnie.

Na weekendową motocyklową przejażdżkę warto wybrać się również do miejscowości Zaan, gdzie prawie wszystkie budynki są wykonane z drewna (żeby się nie zapadały w podmokłym terenie). Holandia to kraj, którego spory kawałek leży poniżej poziomu morza, więc w pewnych regionach domki nie mogą być za ciężkie. Jeśli wybieracie się motocyklem do Holandii, zahaczcie koniecznie o małą miejscowość Sparndaam – mała marina z żaglówkami, śliczne pochylone domki i jedna knajpka, której goście to okoliczni mieszkańcy. Miejscowość rozsławiło opowiadanie ‘Hans Brinker, or The Silver Skates’ autorstwa Mary Mapes Dodge. Historia opowiada o chłopcu, zwanym później „Bohaterem z Haarlemu”, który uratował Holandię przed zatopieniem, zatykając palcem dziurę w tamie. Śluza w Spaarndamie jest, ale obecnie żadne zalanie wiosce nie grozi.

Zaan
fot. Anna Maria Dąbrowska

Ze Spaarndamu blisko już do Haarlemu – kameralnego, ale bardzo interesującego miasta z dużym rynkiem, na którym znajduje kościół pod wezwaniem św. Bawona. Na organach zagrał tam kiedyś sam Mozart. W Harralemie w każdą sobotę odbywa się targ, gdzie kupimy świeże owoce, pieczywo, ryby (w tym holenderski przysmak, czyli śledzia z cebulą w bułce), a także ubrania i biżuterię w etnicznym stylu. W Haarlemie obowiązkowo trzeba pójść na frytki z majonezem – krótkie, obłe i bardzo smaczne. Z papierowym rożkiem pełnym frytek polecam przejść się na dworzec kolejowy – dużo ładniejszy niż ten w Amsterdamie, ze starą poczekalnią i mozaikami na ścianach.

Haarlem
fot. Anna Maria Dąbrowska

Z Haarlemu śmigamy nad Morze Północne, do letniskowego miasteczka Zaandam am See. Motocykl zaparkuje na parkingu, a my idziemy na plażę, która jest szeroka. W Holandii popularne są plażowe bungalowy – zimą stoją puste, ale wraz z nastaniem lata zapełniają się turystami, głównie Holendrami. Na niderlandzkiej plaży nikogo nie dziwi nagość – zupełnie nagi mężczyzna spacerujący w wodzie czy matka z odsłoniętym biustem, bawiąca się ze swoimi dziećmi – takie widoki nie budzą zgorszenia. A jeśli stojąc przodem do morza obejrzymy się w prawo, wtedy zobaczymy szokujący widok… kominy wielkiej fabryki –koszmar. Dymią ciemnym pyłem w niebo. Fabryka z daleka robi wrażenie fabryki-widma, ale jeśli podjechać bliżej, to okaże się, że tuż obok niej jest tor motocyklowy do ćwiczeń terenowych.

Zaanse Schans, skansen wiatraków
fot. Anna Maria Dąbrowska

W słoneczny weekend proponuję wycieczkę do Zaanse Schans, skansenu wiatraków, które zaczęły powstawać w tym miejscu już w XVII wieku i są bardzo chętnie odwiedzane przez turystów. Wiatraki można zwiedzać z przewodnikiem, a jako że niektóre z nich są w ruchu, można zobaczyć jak wygląda proces np. cięcia i obróbki drewna. Inna propozycja sobotniej wycieczki to wypad do Giethoorn – o wiosce mówi się w Holandii, że jest „Wenecją Północy” – ale tak przecież mówi się o wielu miastach. W każdym razie jest to bardzo urokliwe miescje – domki i domeczki nad kanałami, po kanałach można popływać wynajętą łódeczką. W domkach – prawdziwi, lokalni mieszkańcy. Gdzieniegdzie na płocie śpi kot.

Motocykl to niezawodny sposób na spędzenie wolnego czasu w mini-podróży przez holenderską, bardzo spokojną i malowniczą wieś. Wszędzie prowadzą wyasfaltowane, wygodne drogi, zaś podziwianie z wysokości motocyklowego siodła kolorowych domków, zadbanych ogródków lub… hodowli niesamowitych kangurowatych i bardzo ciekawskich zwierzątek zwących się melodyjnie Walabia Benetta (Holendrzy czasem hodują dość osobliwe stworzenia) to nie lada przyjemność.

Do dużych miast na motocyklu lepiej się nie pchać – wszyscy wiemy dlaczego. Miasto nie jest stworzone dla motocyklisty. Ale do Amsterdamu pojechać trzeba! Mimo że na kamiennych mosteczkach często bywa tłoczno i ciasno – turyści, przechodnie, rowerzyści, wszyscy na raz.

Amsterdam
fot. Anna Maria Dąbrowska

Amsterdam to opowieść na osobny artykuł, dlatego tylko zaznaczę, co trzeba zobaczyć. Koniecznie trzeba udać się na spacer kanałami – Singiel, Herengrach, Keisergracht czy Prinsengracht. Ceglane domki, każdy inny, każdy krzywy, każdy wyjątkowy. Polecam muzeum kanłów (http://hetgrachtenhuis.nl/), muzeum Amsterdamu (http://www.amsterdammuseum.nl/). W wolnej chwili można odwiedzić muzeum narodowe (http://www.rijksmuseum.nl/) lub koci gabinet (http://www.kattenkabinet.nl). Można też pożyczyć rower wodny i zwiedzać miasto z poziomu wody.

Gdzie po sprzęt

W Holandii, z racji tego, że motocykle są niezwykle popularne (chociaż może nie tak, jak rowery czy skutery) rozwinął się rynek sprzętu „okołomotocyklowego”. Jednak tutaj jest nieco inaczej niż w Polsce. U nas łatwo o zakup sprzętu znanej międzynarodowej i cenionej marki (chodzi głownie o buty, kurtki, spodnie i kaski). W Holandii zaś znajdziemy dużo mniej znanego sprzętu. Właściciele sklepów stawiają przede wszystkim na klasyczne podejście do „motocyklizmu” (co nie wszystkim może się podobać). W związku z tym dominują przede wszystkim skórzane stroje (zarówno damskie, jak i męskie) oraz buty w nieco kowbojskim stylu. Fani szybkiej jazdy znajdą dla siebie opływowe stroje i stosowne kaski. Jednak częściej w sklepach znajdziemy hełmy takich firm jak Airoh, Boost, Caberg, Driver, Marushin czy Schuberth. Polskiemu motocykliście te nazwy niewiele powiedzą. Klasyczny sprzęt wymaga dłuższego pochodzenia, ale i tutaj znajdą się kaski Arai, Uwex, Shoei.

Texel
fot. Anna Maria Dąbrowska

Jeśli zaś chodzi o motocyklowy strój turystyczny, to dominuje duńska firma Macna oraz Evolution i Grid.

Bez problemy dostaniemy kombinezony przeciwdeszczowe, rękawice i cały pozostały motocyklowy szpej. W Holandii nie ma też żadnego problemu z zakupem i wymianą opon – w sklepie zrobią to od ręki, zaś opony, jakie można dostać, to Michelin, Metzler, Dunlop czy Continental.

Średni wydatek na kompletny strój to ponad tysiąc euro (buty, kurtka, spodnie, rękawice, kask), ale sklepy często mają obniżki i promocje. Warto też czasem negocjować cenę (przy dokonywaniu większych zakupów). Zakup nowego motocykla, np. popularnej Yamahy FZS 1000 Fazer z rocznika 2007 z przebiegiem 19.000 km, to wydatek rzędu 7495 euro.

Gdzie po motocykl

W Holandii popularnymi motocyklami są choppery (te, które znamy z amerykańskich filmów, rozłożyste i siedzi się w nich jak w fotelu), ścigacze i duże motocykle turystyczne. Zdecydowanie rzadziej spotyka się motocykle do moto-crossu. Trzeba przyznać, że lokalni kierowcy dbają o swoje pojazdy; rzadko widuje się motocykl wystawiony na deszcz i wiatr. A gdzie kupić motocykl? Sklepy ze sprzętem motocyklowym oferują również maszyny. Motocykl można wypożyczyć (cena za 2h jazdy to ok. 50 euro) albo kupić. I tu wszystko zależy od stanu motocykla, przebiegu i kondycji. Najdroższym rozwiązaniem jest kupienie nowej maszyny prosto od dealera. Nowy, dobry motocykl to bardzo duży wydatek. Za podobną kwotę w Polsce można kupić nowy samochód. Jeśli chcemy nabyć nową maszynę, to nasz portfel skurczy się o ok. 15 000 euro. Zamówienie wersji „ze wszystkim” to kolejne kilka tysięcy. Poza tym maszynę trzeba serwisować, dbać o nią i pamiętać o ubezpieczeniu. Dla wytrwałych zostają szroty, internet i czekanie na okazje.

Giethoorn
fot. Anna Maria Dąbrowska

Strony internetowe:

http://www.zaanseschans.nl/ – Zaanse Schans – skansen wiatraków

http://www.iamsterdam.com/ – portal o Amsterdamie

http://www.visithaarlem.org/ – strona poświęcona miastu Haarlem

http://www.texel.nl/ – wyspa Texel, której nazwę po holendersku czyta się Tessel

 

 

Komentarze:

Anonymous - 5 marca 2021

Podpisuje sie pod tym. Dodatkowo autostrady sa cale okamerowane i to bardzo gesto a poza tym mnostwo DZIALAJACYCH radarow ktore lapia pojazd od tylu . Wiec gdzie tu raj ?? Ograniczenie na autostradach to 130 km na godzine ( w tym roku zmienione na 100 km/h w godzinach 6-19 ) a mandaty sa bardzo drogie ( 10 km ponad limit to 100 euro ) . Kolejnym minusem w tym „raju motocyklistow ” to fakt ze przy jezdzie 200 km/h i wyzej policja konfiskuje ci motocykl ( plus mega duza kara siegajaca 3000 euro ) do tego amatorzy szybszej turystyki moga rownie szybko stracic prawo jazdy na okres 3 miesiecy. Co do kultury jazdy innych uczestnikow ruchu …smiech na sali …szczegolnie w centrum Nederlandow. Duza ilosc motocykli w tym kraju nie bierze sie z zamilowania a z chytrosci . Podatek na motocykl wynosi 29 euro a na auto typu sedan 150 . Dodajac do tego korki oraz to ze wiekszosc holendrow dojezdza do pracy kilkadziesiat km dziennie jednosliad to najlepsze rozwiazanie transportowe dla wielu.

Odpowiedz

Anonymous - 5 marca 2021

Co za denny artykuł.poczawszy od początku po przez środek aż do końca .mieszkam tu 12 lat i mogę tylko powiedzieć że osoba wypisujaca takie bzdury chyba nigdy nie jeździła motocyklem po Holandii.nie zwiedzala bo…
Zanse to wioska rybacka
Z wiatrakow słynie kinderdijk
Bungala na plażach nie są wypełnione turystami bo zazwyczaj są prywatne
Autostrady i inne drogi są zakorkowane co dzień i prawie o każdej porze dnia
A odzierz motocyklowa kupisz każdej marki i to często taniej lub w tych samych cenach co w pl.
I przoduja motocykle turystyczne z wyprostowana pozycja które że względu na koszt podatku drogowego są tanie w utrzymaniu pozwalają na przeciskanie się w korkach
Ale tak to wychodzi jak się pisze artykuł na podstawie danych z Internetu…

Odpowiedz
Pokaż więcej komentarzy
Pokaż Mniej komentarzy
Schowaj wszystkie

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze